REKLAMA

Gdzie najłatwiej znaleźć pirata? W Europie

Europa piractwem stoi. Okazuje się, że najwięcej odwiedzin pirackich stron pochodzi ze Stanów Zjednoczonych, ale jeśli spojrzymy na wskaźniki proporcjonalne do liczby ludności kraju, kraje europejskie naprawdę mają powody do wstydu.

04.08.2016 14.49
Serwisy pirackie, piractwo
REKLAMA
REKLAMA

Firma MUSO przedstawiła ciekawe badania obrazujące krajobraz piractwa na świecie. Badania objęły 14 tys. pirackich stron różnego typu, od torrentów, poprzez agregatory linków, po strony umożliwiające strumieniowanie.

Badania były przeprowadzone na przestrzeni całego ubiegłego roku. Dodatkowo raport nie uwzględnia Chin, Japonii i Korei Północnej, ponieważ twórcy nie dysponowali narzędziami do monitoringu internetu na tych rynkach.

Jeśli chodzi o pojedyncze kraje, okazuje się, że najwięcej wejść na pirackie strony notuje się w Stanach Zjednoczonych. Stany generują aż 12% pirackiego ruchu w Internecie.

W ubiegłym roku przełożyło się to na niemal 10 miliardów wizyt na stronach ze streamingiem i 3 mld na stronach z torrentami. Taki wynik był łatwy do przewidzenia, jako że Stany Zjednoczone są jednym z największych krajów świata.

Najwięcej piracimy w Europie

Znacznie ciekawiej wygląda relatywny wskaźnik, który pokazuje nie dane ilościowe, a procentowe. Okazuje się, że najwięcej piratów mamy w Europie.

W pierwszej dwudziestce najbardziej piracących krajów tylko 3 znajdują się poza Europą. Pierwsze miejsce na tej niechlubnej liście zajmuje Łotwa, gdzie ruch z pirackich stron stanowi aż 46 proc. ruchu w internecie. Dalej mamy Bułgarię (27 proc.), Litwę (25 proc.), Chorwację (23 proc.) i Hiszpanię (22 proc.).

piractwo-3 class="wp-image-509800"
piractwo-2 class="wp-image-509798"
piractwo1 class="wp-image-509801"

Polska znajduje się na 19. miejscu (12,55 proc.). Pierwszym pozaeuropejskim krajem na liście jest Australia znajdująca się na 12. pozycji (16,6 proc.) Jeśli chodzi o Europę, najmniejszy odsetek piractwa notuje się w Niemczech (tylko 1,7 proc.). Wynik dla Stanów zjednoczonych to 4,9 proc.

Raport pokazuje jeszcze jedno ciekawe zjawisko

Piraci coraz rzadziej korzystają z torrentów, a coraz chętniej ze stron oferujących streaming. W ubiegłym roku na całym świecie zanotowano 78,5 mld. wizyt na stronach z pirackimi treściami. Aż 73,7 proc. stanowiły strony ze strumieniowaniem materiałów. Co więcej, w drugiej połowie 2015 roku liczba odwiedzin stron z torrentami spadła o 19 proc. w stosunku do pierwszej połowy roku.

Wniosek - nie chcemy pobierać materiałów, skoro możemy je strumieniować wprost z Internetu.

Tak właściwie nie powinno dziwić, że największe wskaźniki piractwa są właśnie w Europie.

Ameryka Północna, w tym głównie Stany Zjednoczone, są właściwie pierwotnym rynkiem większości usług. Jeśli debiutuje nowa usługa telewizyjna lub muzyczna, to możemy być pewni, że będzie dostępna w USA. Dostęp do treści jest bardzo szeroki, a ceny w porównaniu do zarobków, są przystępne. Analogiczna sytuacja występuje w Australii.

REKLAMA

Na rynkach azjatyckich w wielu miejscach panuje cenzura internetu, a dostęp do wielu zachodnich usług jest niemożliwy lub bardzo utrudniony. Na pewno ma to wpływ na piractwo, ale niestety raport nie objął najciekawszego rynku, czyli Chin. Z kolei Afryka i Ameryka Południowa są mniej zamożne i nie tak bardzo rozwinięte cyfrowo, jak Europa i Stany Zjednoczone, więc osób zainteresowanych piraceniem może być tam mniej.

Europa to idealne miejsce do piracenia. Każde z 46 państw ma osobne prawo, a wiele ma osobne waluty. Z tego względu duża część usług debiutuje tylko na pojedynczych, bogatszych rynkach (niemieckim lub brytyjskim), a reszta kontynentu często musi obejść się smakiem. Jeśli dodamy do tego wysoki stopień cyfryzacji jak i świadomości, wychodzi na to, że europejczycy chcą korzystać z dóbr cyfrowych, ale po prostu nie zawsze mogą to robić w sposób legalny.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA