REKLAMA

Tworzy niezwykłe wynalazki, choć jeszcze nie skończył studiów - poznajcie Petrosa Psyllosa

Petros Psyllos to jeden z najzdolniejszych Polaków młodego pokolenia, konstruktor, twórca wynalazków dla niewidomych i niezwykły student z Białegostoku.

26.07.2016 12.59
Cybernetyczne oko i inteligentna rękawica prosto z Białegostoku
REKLAMA
REKLAMA

Petros Psyllos urodził się w 1994 roku na greckiej wyspie Chios na Morzu Egejskim. Studiuje na Politechnice Białostockiej, gdzie pełni rolę prezesa Koła Naukowego Humanus Politechniki Białostockiej. Interesuje się jest filozofią, kognitywistyką i neurobiologią. Gra na gitarze, ukulele i akordeonie, a także tworzy filmy popularyzujące naukę.

petros psyllos (4) class="wp-image-508204"

Czym zajmuje się Petros?

Jego projekty mogą w przyszłości znacznie polepszyć komfort życia osób niewidomych, niemych i niepłnosprawnych.

Matia - sztuczne oko dla osób niewidomych

Urządzenie pomaga niewidomym orientować się i poruszać w miejscach publicznych. Zakłada się je na szyję lub przyczepia do koszuli, tak, aby 13 sensorów, w które jest wyposażone, mogło wygodnie obserwować świat i przekazywać głosowe informacje niewidomym.

petros psyllos (6) class="wp-image-508206"

Co się dzieje, jeśli natrafimy na przedmiot spoza którejś kategorii? Wówczas urządzenie posługuje się opisem metaforycznym lub łączy się ze specjalną chmurą obliczeniową z własną sztuczną inteligencją, przeprowadzającą znacznie bardziej precyzyjny opis otoczenia.

petros psyllos (1) class="wp-image-508208"

Neurognet

To sygnet zakładany na palec, rozpoznający wykonywane gesty - rysowane palcem w przestrzeni znaki.

Sygnet może się więc szczególnie przydać w momentach, kiedy nie mamy możliwości spoglądania na wyświetlacz, czy korzystania z klawiatury.

Palec jest długopisem, którym piszemy konkretne polecenia. Ich prawidłowość weryfikujemy na bieżąco, gdyż urządzenie współpracuje z syntezatorem mowy. Może się więc przydać niewidomym przy obsłudze nie tylko telefonu, ale i urządzeń RTV i AGD, czy rozszerzonej rzeczywistości.

petros psyllos (2) class="wp-image-508209"

Rękawica wspomagająca komunikację

Pyllos pomaga nie tylko niewidomym, ale również niemym. Specjalnie z myślą o nich  powstała rękawica, potrafiąca odczytywać gesty dłoni i przekładać je na mowę, dzięki syntezatorowi mowy. Wykonywane gesty są przekładane na mowę w czasie rzeczywistym, ale można je indywidualnie personalizować, aby później działały jeszcze szybciej.

petros psyllos (5) class="wp-image-508205"

System sterowania urządzeniami za pomocą fal mózgowych

Urządzenie składa się z zakładanej na głowę opaski, która monitoruje aktywność bioelektryczną mózgu, analizując stopień udziału fal alfa w sygnale.

Tym sposobem osoby niepełnosprawne mogą kontrolować różne urządzenia samą myślą.

psyllos psyllos class="wp-image-505669"

Wynalazki są dostrzegane na arenie międzynarodowej. Dopiero co wraz z zespołem zakwalifikował się jako jedyny Polak do światowych finałów konkursu ImagineCup, organizowanego przez Microsoft, a wcześniej zajął pierwsze miejsce na Światowych Targach Wynalazczości, Badań Naukowych i Nowych Technik "Brussels Innova 2013" oraz w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Innowacji Technicznych, w 2013 roku. "Rękawica" została ponadto nominowana do Podlaskiej Marki Roku 2013 (projekt zajął II miejsce w głosowaniu konsumentów) tudzież do nagrody Złotych Kluczy Kuriera Porannego.

Z Petrosem Psyllosem rozmawiamy jego wynalazkach, pracy młodego naukowca i popularyzacji nauki:

W wywiadach wspominasz, że pasję do wynalazczości posiadasz od dzieciństwa za sprawą dziadka elektryka. Czy twoja kariera to bułka z masłem, czy też przytrafiały ci się jakieś wypadki? Jeśli tak, to co się działo?

Niepowodzeń było sporo, ale według mnie to jedyna droga, aby czegoś się nauczyć. Jeśliby za początek "kariery" uznać dzieciństwo, to mógłbym wymienić wiele zdarzeń, które mogły się zakończyć śmiercią w wyniku porażenia prądem, spowodowanego nieostrożną zabawą pociętymi lampkami choinkowymi (śmiech). Później było spokojniej, aż do teraz, kiedy głupota daje o sobie znać przy niektórych projektach...

W wieku 6 lat trafiłeś do Polski, a teraz studiujesz na Politechnice Białostockiej. Jest to bardzo dobra uczelnia, ale czy nie czujesz, że mógłbyś więcej osiągnąć np. w Warszawie lub za granicą? Czy jest coś, co trzyma cię szczególnie w Białymstoku?

Miejsce studiowania w dzisiejszym świecie naprawdę nie ma znaczenia. W dobie Internetu, będąc w dowolnym miejscu, możemy studiować np. w Szwajcarii, przylatując co trzy miesiące na egzaminy. Ponadto same studia niewiele wnoszą, gdy motywacja do szukania wiedzy nie ma swojego źródła w naszym wnętrzu. Gdy jakaś dziedzina budzi w nas ciekawość, to nie potrzebujemy formalnych kursów poświadczonych podpisem na papierze, aby być w czymś dobrym. Zostaje oczywiście osobna kwestia rzeczy dziejących się wokół procesu formalnego studiowania, czyli zawierania nowych znajomości i ogólnych uroków "życia studenckiego". Jest to jednak temat na osobny artykuł…

Politechnika Białostocka jako jedyna uczelnia w Polsce zaoferowała mi Indywidualny Tok Studiów, własne laboratorium, wsparcie merytoryczne i biznesowe, oraz stypendium - już od pierwszego semestru studiów. Mogłem w ten sposób dalej rozwijać zainteresowania, mając zapewnione finansowanie projektów, międzynarodowych wyjazdów na konkursy, targi i konferencje oraz różnych szkoleń. ITS pozwolił ustalić własny tok studiowania - w ten sposób wybrałem przedmioty, na których zależy mi szczególnie, oraz utworzyłem wraz z opiekunem naukowym nowe. Stypendium zaoferowano mi w ramach stowarzyszenia Odkrywcy Diamentów, zrzeszającego największych przedsiębiorców w województwie.

Mam kolegów, którzy po wyjeździe na studia do "jedynych słusznych" uczelni w Warszawie i Krakowie, zaprzestali swojej dodatkowej aktywności z powodu braku indywidualnego podejścia do studenta, i wsparcia. Tutaj w Białymstoku jest inaczej, o czym mogę zaświadczyć po 2 latach nauki. A to, że Białystok to nie Warszawa jest plusem, bo w Białymstoku jest spokojniej i można bardziej twórczo pracować, a do Warszawy i tak często jestem zapraszany na różne spotkania naukowe. W niedalekiej przyszłości będę chciał rozpocząć zdalne studia z Neuroscience na Politechnice w Lozannie, bo uważam, że ta dziedzina ma w sobie ogromny potencjał.

Jesteś również popularyzatorem nauki. Wystąpiłeś na FameLabie, występujesz w telewizji. Jeśli nie mówisz o swoich wynalazkach, to co starasz się przekazać słuchaczom?

Popularyzatorem to może za duże słowo, ponieważ stawia mnie na jednej płaszczyźnie z takimi osobami jak genialny naukowiec Jerzy Vetulani. Jestem bardzo początkujący w tej dziedzinie, cały czas się uczę. Chociażby w warstwie prezentacji i wystąpień publicznych - kiedyś sprawiały mi niewyobrażalnie więcej trudności... Na szczęście spotkałem na swej drodze osoby, które mną pokierowały. Znalezienie mentora uważam za bardzo istotny element.

Na różnych konferencjach, w których brali udział gimnazjaliści i licealiści, chciałem zwrócić uwagę na to, żeby nie starać się być na siłę Andreą Bocellim lub Einsteinem, bo to nie ma sensu i niepotrzebnie tracimy czas. W każdej dziedzinie można osiągnąć wysoki poziom, stając się lepszym od siebie z wczoraj, a nie od Einsteina, którego nawet na oczy nie widzieliśmy. Trzeba chyba znaleźć niszę, w której czujemy się dobrze i w miarę konsekwentnie realizować plany. Oczywiście jeżeli ktoś ma takie priorytety w życiu, bo są różne sposoby na znalezienie szczęścia. Na pewno do tego stanu prowadzi wiele dróg i prawdopodobnie to one są najważniejsze, a nie cele.

A ty – jaki masz pomysł na siebie w przyszłości?

Nie chciałbym się ograniczać do jednej dziedziny. Rzeczywistość jest zbyt bardzo złożona i ciekawa, aby tkwić w ograniczonym obszarze poznania. Najwięcej dzieje się na styku różnych dziedzin.

Obecnie zgłębiam tematy  związane ze sztuczną inteligencją, co bardzo mnie ciekawi. Ponieważ najwięcej dzieje się na styku, chciałbym łączyć informatykę, fizykę i elektronikę z kognitywistyką, i neuronaukami. Niedawno zacząłem się uczyć gry na instrumentach, bo postanowiłem pobawić się w muzyka i wykorzystać sztuczną inteligencję do komponowania muzyki rockowej. W końcu muzyka to matematyka. Jednak później ktoś tę sekwencję musi zagrać, więc dobrze też umieć grać na gitarze (śmiech).

Do ciągłego rozwoju z pewnością potrzebne są fundusze. Czy któryś z wynalazków udało ci się już skomercjalizować?

Komercjalizacja jest bardzo długim i skomplikowanym procesem. Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się proste, a w wyobrażeniach jawi się nam American dream. Niestety, ale rzeczywistość nie jest już taka klarowna. Im bardziej staram się wniknąć w świat przemysłu, tym dosadniej dociera do mnie, że jeszcze wielu rzeczy nie wiem i trzeba działać roztropnie. W każdym razie pierwsze próby komercjalizacji już poczyniłem. Obecnie prowadzę prace nad pobocznym projektem typowo biznesowym.

Aby od czegoś zacząć, postanowiłem robić urządzenia na zasadzie manufaktury i założyłem w tym celu koło Humanus, działające przy Politechnice Białostockiej. Przypomina spółdzielnię studencką. Mamy w ramach tego przedsięwzięcia 9 różnych projektów, które zrealizujemy -  np. dla sportowców lub zestresowanych biznesmenów, którzy w samolocie będą mogli momentalnie się zrelaksować, wykorzystując do tego specjalny biofeedback. W każdej chwili jesteśmy otwarci na współpracę i zapraszamy do kontaktu.

Humanus to nie jedynie miejsce, gdzie działasz, prawda?

REKLAMA

Współpracuję z wieloma instytucjami i naukowcami. Stowarzyszenie Odkrywcy Diamentów i biznesmeni zrzeszeni w ramach tej struktury wspierają mnie finansowo. Zadaniem programu stypendialnego Odkrywcy Diamentów jest udzielanie wsparcia finansowego młodzieży, w szczególności w zakresie technologii, inżynierii, konstrukcji, wzornictwa przemysłowego, matematyki oraz zarządzania.

Naukowcy z Politechniki Białostockiej - przede wszystkim mój opiekun naukowy, dr Jerzy Sienkiewicz - pomagają merytorycznie. Przy okazji ostatnich projektów, skupiających się na problemach osób niewidzących, nawiązałem kontakt z fundacją Audiodeskrypcja, gdzie mogę poznać problem niewidzenia od podszewki.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA