REKLAMA

Jak i po co TVN podgląda swoich widzów przez kamerkę internetową

TVN postanowił wykorzystać widzów swojej internetowej platformy player.pl do przeprowadzenia przy użyciu kamerki internetowej swoistego benchmarku wrażeń z serialu "Druga szansa". Czy taka nietypowa metoda może stać się standardem stosowanym przez stacje telewizyjne? 

20.05.2016 18.16
Jak i po co TVN podgląda swoich widzów przez kamerkę internetową
REKLAMA
REKLAMA

Parę serwisów internetowych informowało już na temat tego badania i szczerze mówiąc zaskoczył mnie mniej lub bardziej wyraźny ton z gatunku "czy to aby na pewno moralne?". TVN nie rejestrował przecież swoich widzów z ukrycia. Badanie odbywało się za zgodą internautów, którzy w zamian dostawali na dodatek wcześniejszy dostęp do ostatniego odcinka pierwszej transzy "Drugiej szansy". TVN ponadto zapewniał anonimowość badania, interesowała go jedynie mimika widza i reakcje na serial. Tym samym w zasadzie nie ma dla mnie tematu "kontrowersji" wokół takiego badania.

Interesuje mnie natomiast jego aspekt techniczny i merytoryczny.

Przede wszystkim zastanawiam się czy TVN (jakby nie patrzeć należący do amerykańskiego koncernu) posiłkował się oprogramowaniem do rozpoznawania zachowań twarzy. Chociaż Polska przyzwyczaiła mnie do takich historii, powątpiewam w rozwiązanie ze studentami, którzy siedzą po drugiej stronie naszego laptopa i notują w notesie, w której minucie podniosły nam się brwi, a w której rozdziawiliśmy z zaskoczenia buzię na widok Kożuchowskiej. Czyli raczej - mam nadzieję - automat. Taka technika jest w końcu dostępna na Zachodzie.

Zresztą czy w dzisiejszej epoce kultu big data, gdzie jednostka nie ma już żadnego znaczenia, naprawdę komuś chciałoby się oglądać przez 30 minut twarz jakiejś studentki z Koszalina?

Drugą kwestią, która mnie zastanawia, jest to ile taki (domniemany) program jest w stanie wyczytać z zebranych przez kamerki internetowe twarzy. Czyli nie tylko to, że widzom bardziej podoba się, gdy herbatę do pokoju wprowadza np. Bożena Dykiel niż Marta Wierzbicka. Tylko na przykład poprzez precyzyjne ustalenie profilu widza "Drugiej szansy". Czy program, który wykorzysta TVN, jest w stanie określić, że na przykład 30% widowni serialu stanowią kobiety w wieku 25-34 lat (w końcu badanie przez internet)? A może program jest jeszcze lepszy w te klocki i jest w stanie określić, że 5% z nich zmaga się choćby z depresją? Czy dba o cerę? Czy pali?

Szczerze mówiąc nie jestem do końca przekonany do takich badań.

Wydaje mi się, że można je traktować w charakterze nowinki, może nawet jakiejś mody w branży internetowo-telewizyjnej, ale nie spodziewałbym się, że na dłużej zagoszczą w metodach pracy twórców ze względu na swoją czasochłonność, trudność realizacyjną i mimo wszystko konieczność posiadania dość zaangażowanych badanych.

REKLAMA

A może inaczej - mam nadzieję, że tego typu metody nie zagoszczą na dłużej w polskiej czy zwłaszcza amerykańskiej telewizji. Byłoby prawdziwą zmorą, gdyby ulubieni scenarzyści musieli bez przerwy zmieniać w miarę spójne historie, bo kilkunastu nastolatkom zbyt słabo w pewnym momencie rozszerzyły się źrenice.

* Fot. tytułowa: Materiały promocyjne serialu Lie to me

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA