REKLAMA

LG G5 można albo kochać, albo nienawidzić. Pierwsze wrażenia Spider's Web

Od kilku godzin mam okazję używać LG G5. Modułowa budowa sprawia, że jest to najciekawszy z tegorocznych smartfonów. I jednocześnie powoduje, że niektórzy G5 pokochają, a inni znienawidzą.

16.04.2016 08.09
LG G5 - pierwsze wrażenia Spider's Web
REKLAMA
REKLAMA

Mimo że jestem fanem urządzeń LG i z chęcią używałem LG G3, a następnie LG G4, bardzo krytycznie podchodziłem do ich następcy. Na pierwszych grafikach LG G5 prezentował się ekstremalnie nijako, ale okazało się, że znacznie zyskuje przy bliższym poznaniu.

Jego obudowa nie przypomina wtedy taniej mydelniczki i zgodnie z panującym trendem jest minimalistyczna. Urządzenie zostało bardzo dobrze wykonane. Boczne krawędzie sprzętu są metalowe, o czym mogłem przekonać się po… upadku sprzętu. LG G5 zaliczył już swój pierwszy kontakt z betonem i tylko lekko się zadrapał.

Upadek okazał się też doskonałym testem modułowej budowy sprzętu. Obawiałem się, że przy pierwszym takim wypadku sprzęt rozsypie się na części. Tak się jednak nie stało, ponieważ do zwolnienia blokady modułu konieczne jest jednoczesne naciśnięcie przycisku na obudowie i pociągniecie za moduł. Dopiero wtedy wyjdzie on ze swojego miejsca. Pierwszy raz przekonałem się o tym na targach Mobile World Congress w Barcelonie, gdzie zaraz po premierze LG G5 hostessy uczyły się obsługi smartfonu i w wymianę modułów wkładały naprawdę sporo siły. Uważam jednak, że jest to zaleta świadcząca o mocnej konstrukcji sprzętu.

LG G5 moduły class="wp-image-491386"

Z modułami jest jednak inny problem. Obudowa składająca się z dwóch części nie będzie wyglądać tak dobrze, jak jednoczęściowa konstrukcja. Widzę to też po testowanym przeze mnie egzemplarzu. Spasowanie pozostawia tu wiele do życzenia i dolny moduł jest przesunięty względem reszty konstrukcji o dziesiąte części milimetra. Z tego powodu osoby, którym zależy na idealnym wyglądzie sprzętu, będą mogły czuć się zawiedzione.

Trzeba jednak po prostu chcieć zobaczyć tę różnicę - nie rzuca się ona w oczy podczas używania sprzętu. Zastanawia mnie jednak, jak taka obudowa będzie wyglądać za rok lub dwa. Jeśli moduł się poluzuje lub będzie odstawał bardziej, może być nieciekawie.

 Jeżeli chodzi o ergonomię, jest bardzo dobrze.

Mamy tu średniej wielkości wyświetlacz o 5,3-calowej przekątnej i stosunkowo cienkie ramki. Sprzęt zatem da się komfortowo obsługiwać jedną ręką. Pomaga w tym fakt, że z tyłu znalazł się przycisk blokady z wbudowanym czytnikiem linii papilarnych, który działa wprost wybornie.

Szkoda tylko, że LG zdecydowało się na przeniesienie przycisków kontroli głośności z tylnej na boczną część obudowy. Wcześniej stosowane rozwiązanie sprawiało, że koreańskie urządzenia wyróżniały się i były znacznie wygodniejsze w obsłudze niż rynkowa konkurencja.

LG G5 tył class="wp-image-491381"

Zastosowany wyświetlacz to stary i dobry Quantum Display o rozdzielczości 2560 x 1440 pikseli znany z modelu LG G4. Świetny kontrast, genialna jasność, bardzo dobra widoczność w świetle słonecznym. Naprawdę, korzystając z niego człowiek nie żałuje, że nie ma AMOLED-a.

W tym roku ekran jest jeszcze lepszy, ponieważ ma funkcję Always On. Chętnie z niej korzystam i nawet dziś w nocy sprawdzałem na telefonie aktualną godzinę bez włączania go. To bardzo przydatna funkcja, działająca lepiej niż w AMOLED-ach, bo informacje zawsze są na tym samym miejscu i nie trzeba ich szukać wzrokiem.

Zmieniło się też oprogramowanie, które bardziej przypomina rozwiązania Apple i Huawei. LG zdecydowało się czerpać z najlepszych wzorców na rynku. Nie ma tu szufladki na aplikacje i wszystkie programy są dostępne od ręki. Do tego ekrany opcji i ustawień są bardziej minimalistycznie.

Niemniej jednak osoba, która korzystała z poprzednich smartfonów LG nie będzie mieć problemów z jego obsługą. Powiem więcej, będzie się czuć jak u siebie. Widzę to po sobie.

LG G5 aparat class="wp-image-491385"

Kolejne dobre rozwiązanie to podwójny aparat. Na pierwszy rzut oka wydaje mi się, że jakość zdjęć nie jest szczególnie lepsza niż w LG G4, jednak nie jest to zarzut, gdyż zeszłoroczny smartfon LG miał świetny aparat. Bardzo miłym dodatkiem jest drugi aparat szerokokątny. Szkoda tylko, że LG G5 nie ma dwóch aparatów z przodu, tak jak LG V10. Szeroki kąt widzenia kamery zdecydowanie bardziej przydaje się podczas robienia selfie niż klasycznych zdjęć.

Po kilku godzinach z LG G5 widzę, że jest to naprawdę porządny smartfon.

Tak naprawdę jego jedyną zauważalną wadą jest złe spasowanie głównej części smartfonu i jego modułu. Perfekcjonistom ta część milimetra będzie przeszkadzać, inni tego nie zauważą. Faktem jednak jest, że ta drobna skaza na wyglądzie sprawia, iż urządzenie to przez niektórych może nie być postrzegane jako sprzęt z najwyższej półki. LG G5 to wymarzony smartfon każdego geeka.

LG G5 class="wp-image-491383"
REKLAMA

Koreańska firma jako jedyna w tym roku uznała, że nie chce kontynuować polityki ciepłej wody w kranie i zdecydowała się na wprowadzenie rewolucji w postaci budowy modułowej. I ja, jako prawdziwy gadżeciarz, to podejście niezwykle szanuję.

Jednocześnie jednak nie wiem, czy większość użytkowników również to doceni i zdecyduje się na kupno tego urządzenia. Przekonamy się o tym za kilka miesięcy, gdy opublikowane zostaną pierwsze wyniki sprzedaży LG G5.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA