Też nie słyszałeś o marce Wolder? To zapraszam na smartfony, tablety i notebooki po hiszpańsku

Wolder miał bardzo małe stoisko. Powiem wprost: początkowo myślałem, że to kawiarnia z kawą na wynos i minąłem ja bezwiednie. Jednak kątem oka dostrzegłem całkiem ładnego notebooka, a na jego obudowie napis „Remix OS”.

Zaraz, zaraz… Remix OS? Coś zaczęło świtać w mojej głowie i przypomniałem sobie, że na Spider’s Web pisaliśmy o tym systemie, i co więcej, publikacja ta cieszyła się ponadprzeciętnym zainteresowaniem Czytelników. Nagle się rozbudziłem i wszedłem do tej kawiarni na stoisko firmy Wolder.

Zapoznałem się tam z dwoma wersjami Nubooków - 10 oraz 11. A w zasadzie, to nawet z czterema wersjami, bo każdy z tych komputerów jest dostępny wydaniu windowsowym – z Windowsem 10 na pokładzie – lub androidowym – z Remix OS-em.

Komputery maja niemal identyczną specyfikację techniczną: czterordzeniowe procesory Intel Cherry Trail, 2 GB RAM-u, 32 GB pamięci, Wi-Fi oraz kamery 2 i 5 Mpix. Różnice? Trzy. Nubook 10 ma ekran o przekątnej 10,1 cala i akumulator o pojemności 7200 mAh, a Nubook 11 przekątną 11,6 cala i akumulator 8000 mAh. Ostatnią różnicę można albo zupełnie przegapić, albo dostrzec dosłownie na pierwszy rzut oka, a zależy to od tego, jak ustawionego Nukbooka, bo różnica jest w… zawiasach.

Większy Nubook to klasyczny notebook, zaś mniejszy potrafi się wyginać, jak urządzenia Lenovo z serii Yoga.

Zajebiś… Rewelacyjnie. Serio, to jest nowa jakość wśród notebooków. System jest lekki, szybki, wygodny w obsłudze, a przy tym też potężny i w żaden sposób nie jest ograniczony przez brak aplikacji, bo możemy na nim instalować co dusza zapragnie ze sklepu Google Play.

Zanim powiesz, że tablet/komputer z Androidem nie nadaje się do pracy, posłuchaj. Tak, Remix OS bazuje na Androidzie. Tak, czerpie z niego garściami i wyciąga to, co najlepsze. Jednak Remix OS to zupełnie nowe rozdanie, to zupełnie inny projekt, który jest w zasadzie tym, czym Chrome OS powinien być od dawna.

Remix OS pozwala na pełnoprawną pracę w oknach oraz na korzystanie ze skrótów klawiaturowych. Chcesz coś skopiować lub wyciąć i wkleić? Dotnij palcem, chwyć i przeciągnij w wybrane miejsce, a plik zostanie przeniesiony. Chcesz wygodnie pracować na tekście i korzystać ze skrótów takich, jak „ctrl+c” i „ctrl+v”? Korzystaj.

I rób to wszystko z wykorzystaniem milionów aplikacji, które są w sklepie Google Play. W takiej sytuacji poważnie zastanawiam się, po co w sprzedaży są te komputery z systemem Windowsem. No bo po co komu Windows, jak ma Androida?

Na stoisku Woldera moją uwagę przykuł jeszcze tablet. Albo był to smartfon? No właśnie… Było to urządzenie, do którego, jak rzadko kiedy, pasuje nazwa phablet.

Wolder Millennial to 6-calowy ekran o proporcjach 4:3 upakowany w ładną i zgrabną obudowę. Czterordzeniowy procesor, 2 GB RAM-u, 16 GB pamięci, akumulator 2500 mAh, czyli specyfikacja, którą można określić mianem niezbędnego standardu gwarantującego odpowiedni komfort pracy.

Bardzo intrygujące urządzenie. Ni pies ni wydra, ale aż chciałoby się coś takiego mieć.

Wolder ma w swojej ofercie również smartfony i to nawet całą ich rodzinę. Pod nazwą Wiam kryje się szereg ciekawych sprzętów, ale na szczególną uwagę zasługuje topowy Wiam #65, który jest… „the best spanish smartphone ever”.

Nie dziwię się, że tak o nim napisano, bo wygląda bardzo dobrze, obudowa jest pięknie i starannie wykończona, wszystkie elementy wykonane i spasowane z najwyższą starannością, na tylnej obudowie znalazł się czytnik linii papilarnych, z przodu wielki ekran 5,5 cala, a pod szkłem i metalem skrywany jest ośmiordzeniowy procesor Mediatek Helio P10, 3 GB RAM-u, 32 GB pamięci, miejsce na dwie kary SIM 4G lub jedną kartę SIM i kartę pamięci – wybór należy do użytkownika. No i aparat 21 MPX oraz akumulator o pojemności 3000 mAh.

Na koniec zła wiadomość: Wolder ma plany, żeby wyjść poza Hiszpanię, ale… w pierwszej kolejności uda się na rynki hiszpańskojęzyczne. Szkoda, bo chciałbym więcej sprzętów tej klasy w Polsce.