REKLAMA

Prezydent Obama zmiażdżony za niedofinansowanie NASA - „to zagrożenie dla bezpieczeństwa Agencji i astronautów”

Nawet pobieżna lektura raportu przygotowanego przez ASAP (Aerospace Safety Advisory Panel) wystarczy, by dostrzec poważne problemy amerykańskiej Narodowej Agencji Kosmicznej. Z powodu niedofinansowania misja na Marsa może nie odbyć się wcale. Lub, co jeszcze bardziej prawdopodobne, może mieć tragiczne konsekwencje.

14.01.2016 16.32
Obama zmiażdżony za niedofinansowanie NASA
REKLAMA
REKLAMA

Inicjatywa Journey to Mars, swego czasu mocno promowana przez NASA, może się okazać zwykłymi mrzonkami. Według analizy ASAP-u, właściwie wszystkie działy współuczestniczące w programie, cierpią z powodu zbyt niskich funduszy. Zdaniem panelu, misja załogowa na Marsa, mająca się odbyć na pokładzie statku kosmicznego Orion wystrzelonego z nowego STS-a (Space Launch System) nie odbędzie się w 2021 roku, jak planowano. Panel zauważa również, że NASA może i tak próbować uruchomić misję, co narazić ją może na tragiczne konsekwencje. Główną rekomendacją panelu jest zmniejszenie skali operacji i przywrócić anulowane misje na Księżyc, które można przeprowadzić współpracując z innymi agencjami, a także która zapewni NASA doświadczenie w załogowych misjach przy zerowej lub niskiej grawitacji.

Pierwsza wyżej wspomniana marsjańska misja Exploration Mission-2 (EM2) nie została jednak ani przez NASA anulowana, ani przełożona, mimo braku sfinalizowania harmonogramu działania. ASAP sugeruje, że brak środków finansowych najprawdopodobniej skłonił agencję do „improwizowania”, co jest zrozumiałe w przypadku niedofinansowania ważnego projektu, ale stanowi też zbyt duże ryzyko. Porzucenie lub anulowanie misji oznaczałoby jednak straty polityczne i wizerunkowe. To może być kolejny powód, dla którego agencji tak bardzo zależy, by misja faktycznie się odbyła. Po raporcie ASAP-u ma jednak na to coraz mniejsze szanse.

Nadgorliwość NASA wynika z zaniedbań administracji Obamy

Brak planów na rozwijanie konkretnych technologii, braki logistyczne i tylko ogólne nakreślenie założeń, jak zauważa związany pośrednio z NASA ASAP, mogły się okazać jednym wyjściem w obliczu oszczędności, jakie administracja aktualnie urzędującego prezydenta Stanów Zjednoczonych dokonywała w związku z agencją. Niezupełnie jest to krok godny krytyki: wszak NASA to jeden z niezliczonych podmiotów, w które inwestowane są pieniądze amerykańskich podatników. Niewykluczone, że te oszczędności były niezbędne. Ich istnienie jednak nie podlega dyskusji.

journey_to_mars

Jedną z największych słabości Journey to Mars jest wyżej wspomniany STS, a więc ciężka rakieta nośna, która będzie musiała być wystrzeliwana po kilka razy na rok. NASA nawet nie próbuje szacować kosztów tego przedsięwzięcia, na co ASAP zwraca uwagę. I rekomenduje agencji, że jeżeli nie jest w stanie przygotować dopiętego budżetu na ryzykowną i przyszłościową misję, może powinna tak po prostu zmienić plany i zająć się inną misją, lub chociaż przemyśleć jej założenia.

Jedyną „inną“ misją podobnej rangi mógłby być powrót na Księżyc, czyli coś, czego NASA na razie uparcie unika. To konsekwentne ignorowanie naszego satelity na rzecz wyprawy na inną planetę zostało również skrytykowane przez ASAP, który wykazał, że konkurencja w postaci ESA już planuje misje z tym związane, a NASA nie chce żadnej przewodzić, a co najwyżej „wesprzeć”. – Nie jest jasne jak NASA przygotuje się na środowisko niskiej grawitacji na Marsie bez zdobycia tej wiedzy na Księżycu – czytam w raporcie.

„Następny prezydent musi posprzątać po Obamie”

No dobra, to nie jest dosłowny cytat z raportu, ale skrócenie kilku akapitów wniosków do jednego zdania. ASAP wyraził opinię, że największą przyczyną zaniedbań w NASA i związanych z nimi zagrożeń, w tym dla życia ludzkiego, są decyzje finansowe administracji Obamy. Panel stwierdził w sposób bezpośredni, że następny prezydent musi dokonać jak najszybciej zmian w finansowaniu agencji, by Stany Zjednoczone nadal były postrzegane jako lider w dziedzinie podboju kosmosu. W przeciwnym razie ambicje agencji będą musiały zostać ukrócone, a jej zakres działalności zmniejszony.

REKLAMA

Na chwilę obecną, według wyników sondażowych, następczynią Obamy zostałaby Hillary Clinton. Według jej deklaracji, jest za zdecydowanym zwiększeniem wydatków na działalność NASA. Tuż za nią uplasował się Donald Trump, który uważa z kolei, że pieniądze podatników powinny być przede wszystkim inwestowane „w rozwój infrastruktury”, uważając NASA za podmiot o mniejszej istotności.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA