REKLAMA

To ostatni moment, żeby kupić obiektyw Nikona za rozsądne pieniądze

Jako że niedawno wróciłem do systemu Nikona, z przerażeniem obserwuję ceny obiektywów w sklepach. Podwyżki są wyższe z tygodnia na tydzień, a z zapowiedzi firmy wynika, że będzie jeszcze gorzej. To już dosłownie ostatnia chwila, by kupić optykę w przystępnej cenie.

29.01.2016 14.54
Ceny obiektywów Nikona poszybowały w górę
REKLAMA
REKLAMA

Jeszcze przed końcem 2015 roku Nikon zapowiedział mocne podwyżki cen obiektywów w Europie. Ceny w niektórych przypadkach miały wzrosnąć aż o 30 proc., a średnio o ok. 10-20 proc. To sporo, szczególnie w przypadku droższych szkieł. Zmiany miały dotyczyć niemal całego przekroju obecnej oferty obiektywów Nikona. Kilkanaście godzin temu Nikon zapowiedział podwyżki także na swoim rodzimym rynku, w Japonii.

Niestety, pierwsza fala wysokich podwyżek dotarła już do Polski.

Jeśli masz zamiar kupić obiektyw Nikona, lepiej spiesz się z decyzją. Sklepy już zaczynają podnosić ceny na większość szkieł.

Większość sklepów postanowiła jednak zachować zdrowy rozsądek. Obiektywy, które były dostarczone do magazynów w ubiegłym roku są sprzedawane w starych cenach, aby zachować atrakcyjność oferty. Ceny zaczynają rosnąc stopniowo i są odpowiednio wyższe tylko dla nowych dostaw magazynowych. Ten trend dopiero się zaczyna, ale w największych sieciach, które mają duży obrót, widać już znaczne podwyżki.

nikon-50mm-f-1-8g

Przykładowo, jeden z najpopularniejszych i jednoczeńsie najtańszych obiektywów Nikona – Nikkor 50mm f/1.8G – przed nowym rokiem kosztował ok. 730 zł. Sam kupiłem tę stałkę w takiej cenie. Teraz cena tego obiektywu w niektórych sklepach wzrosła do 799 zł, a w innych aż do 899 zł! 900 zł za podstawową „pięćdziesiątkę” brzmi jak rozbój w biały dzień.

Inny popularny obiektyw, czyli portretowy Nikkor 85mm f/1.8G, do niedawna kosztował niespełna 1800 zł. W wielu sklepach cena została lekko podwyższona do poziomu 1850-1900 zł, ale pojawiają się już pierwsze sklepy, gdzie obiektyw kosztuje 2140 zł.

Inna portretówka, czyli rozsądny cenowo (do niedawna…) obiektyw 70-200mm f/4 pod koniec ubiegłego roku kosztował ok. 4500 zł, a dziś w jednym z największych polskich sklepów jego cena wzrosła do 5500 zł.

nikon-70-200-f-4

Prawdziwy problem zaczyna się tworzyć dla droższych szkieł pokroju 300mm f/2.8. Nie jest to obiektyw dla każdego, z racji parametrów i ceny przekraczającej 20 tys. zł, ale podwyżka ceny o ok. 3,5 tys. zł to odczuwalna kwota nawet dla bardzo dobrze zarabiającego fotografa.

Lepiej już było?

Najgorzej wygląda fakt, że tak duże podwyżki cen nie są obserwowane na zachodzie Europy. Złotówka jest obecnie bardzo słaba, kurs dolara rekordowo wysoki, a to dodatkowo wpływa na wyższe ceny.

Taki stan rzeczy odczują niestety wszyscy fotografowie, bo ceny obiektywów rosną także u Canona i u innych producentów. Tutaj wzrosty są spowodowane samym kursem walut i ceny podskoczą o około 3-5 proc. W przypadku Nikona jest znacznie gorzej, bo podwyżki mogą sięgać w skrajnych przypadkach aż 30 proc.

Niestety do tego wszystkiego dochodzą niesamowite progi cenowe nowych wersji obiektywów. Widać to zwłaszcza na ostatniej dużej i ważnej premierze Nikona, czyli na odświeżonej wersji reporterskiego klasyka, 24-70mm f/2.8. Główną nowością w drugiej wersji tego obiektywu jest dodanie optycznej stabilizacji obrazu. Poprzednik kosztował 6400-6600 zł, zaś nowa wersja jest wyceniona na 10-11 tys. zł. Trudno usprawiedliwić tak duży wzrost ceny.

Nie dziwię się, że fotografowie coraz chętniej patrzą w stronę obiektywów firm niezależnych, takich jak Sigma, Tokina, czy Tamron. Niestety ceny nowości u firm trzecich też są coraz wyższe, ale na szczęście rośnie też jakość i niezawodność szkieł.

Spełniają się przewidywania analityków co do przyszłości rynku foto.

REKLAMA

O ile sprzedaż lustrzanek zachowuje na przestrzeni ostatnich lat mniej więcej stały poziom, to dziś już praktycznie nikt nie kupuje aparatów kompaktowych. A to właśnie zyski ze sprzedaży kompaktów stanowiły lwią część przychodów firm fotograficznych. Producenci chcąc zachować przychody będą coraz mocniej zmuszani do podwyżek cen sprzętu na wyższych, zaawansowanych półkach.

Obserwując tę sytuację, wniosek nasuwa się tylko jeden. Lepiej już było.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA