REKLAMA

Smartfony, które nie boją się upadków, wody i kurzu - oto telefony do zadań specjalnych

Piękne, cienkie i lekkie, ale z drugiej strony niesamowicie podatne na działanie czynników zewnętrznych - taka jest zdecydowana większość współczesnych smartfonów, od najniższej, do najwyższej półki cenowej. Czy jedna skazani jesteśmy na pokrowce, dodatkowe obudowy, albo pogodzenie się z tym, że każda trochę bardziej ekstremalna wyprawa może zakończyć się całkowitym zniszczeniem lelefonu? Niekoniecznie. 

09.11.2015 09.29
Jaki wytrzymały smartfon warto kupić? Oto najlepsze telefony
REKLAMA
REKLAMA

Obok tych wszystkich cudów wzornictwa, obudów tak cienkich, że telefon można zgiąć albo nawet złamać w palcach, równolegle rozwija się wyraźnie mniejszy, ale wciąż żywy rynek smartfonów do "zadań specjalnych". Przy czym te zadania specjalne to określenie oczywiście mocno na wyrost. Nie dlatego, że urządzenia z tej kategorii nie poradzą sobie z najtrudniejszymi zadaniami, ale dlatego, że mogą się sprawdzić nawet w rękach tych, którzy nigdy nie zapuszczają się dalej w dzicz, niż byłby w stanie dojechać przeciętny lajfstaljowy SUV.

To nie są telefony wyłącznie dla budowlańców czy podróżników. To też sprzęt dla tych, którzy lubią wrzucać telefon luzem do torby, torebki czy plecaka. Dla tych, którzy regularnie upuszczają telefon na ziemię, a czasem spadnie im przy tym w jakieś błoto, albo wytarza się w piasku. I w końcu dla tych, dla których telefon jest narzędziem, a nie ozdobą czy celem i po prostu nie chcą się o niego martwić. No, ewentualnie jest jeszcze dla tych, którzy chcą po prostu wyglądać na podróżnika. W końcu wyjmując takiego "pancernika" nawet na świeżo wyłożonym chodniku w centrum miasta, od razu wyglądamy, jak gdybyśmy ledwo co wyszli z buszu.

A co jest w tym wszystkim najlepsze? Że wcale nie musimy przez zakupem takiego pancernego lub przynajmniej wzmocnionego telefonu ładować niezbędnej kwoty na taczkę. Znajdziemy dla siebie zarówno coś taniego, jak i średnio wycenionego. Choć jeśli chcemy, możemy oczywiście zaszaleć.

Zaczynamy od dołu "tabeli", przy czym trzeba pamiętać, że nie są to wszystkie opcje. To tylko opcje, które przychodzą jako pierwsze na myśl, kiedy myślimy o urządzeniu tego typu.

myPhone Hammer Iron

Nieco ponad 300 zł. Tyle kosztuje nas wejście w świat pancernych smartfonów, jeśli zdecydujemy się na opcję najbardziej oszczędną. Przy czym powinniśmy oczywiście dostosować nasze wymagania do ceny i nie spodziewać się niewiadomo czego.

Zacznijmy jednak od tego dobrego. Tak, Hammer Iron wygląda już na pierwszy rzut oka "odpornie" i faktycznie spełnia normę IP67. Do tego obsługuje dwie karty SIM, wspiera transmisję danych przez 3G, a przy okazji ma Androida, więc smartfon jak się patrzy.

Niestety ten Android to wersja 4.2, akumulator ma zaledwie 1800 mAh (choć przy tych parametrach to nie jest tragiczny wynik), a wyświetlacz ma zaledwie 3,5", przy rozdzielczości, o której lepiej nie wspominać w dzisiejszych czasach. Jeśli jednak ktoś szuka bardzo podstawowego smartfonu z ponadprzeciętną odpornością za bardzo przyjemne pieniądze - dlatego nie.

Overmax Vertis Braver

Ten telefon nawet nie próbuje udawać niczego innego, niż tego, że jest telefonem dla prawdziwych twardzieli (IP68). Owszem, próbowano zastosować tu pewne smaczki stylistyczne, ale nie zmienia to faktu, że w mniejszym lub większym stopniu Braver kojarzy się raczej z cegła. Ale taką, której nie da się zrobić krzywdy.

overmax vertis braver 022

Niewielki (4-calowy) ekran upchnięty w sporą obudowę i połacie niezagospodarowanej przestrzeni wokół niego - to zdecydowanie nie wygląda dobrze. Specyfikacja też nie robi większego wrażenia - stary Android 4.2, dwurdzeniowy procesor Mediateka o taktowaniu 1,2 GHz, 1 GB RAM, łączność 3G, WiFi i GPS, rozdzielczość zaledwie 800x480. Parametry więc bardzo podstawowe, albo nawet poniżej współczesnych standardów. Do tego Android 4.2.

Ale zabierzmy ze sobą Bravera w nawet najbardziej ekstremalne miejsca, wrzućmy go do wody i zostawmy na kilka godzin, zakopmy go w najpierw wilgotnej, a potem zamarzniętej ziemi, rzucajmy nim z okna, a potem przejedźmy taczką z kilkudziesięcioma kilogramami drewna. A potem otrzepmy go, umyjmy i cieszmy się telefonem, który wygląda jak nowy. I kosztuje obecnie niecałe 600 zł.

Samsung Galaxy Xcover 3

O dziwo, nawet poniżej 1000 zł, nie zabrakło produktu Samsunga. I nie jest to zwykły telefon pokroju solida, a smartfon pełną gębą, czyli zaprezentowany w kwietniu tego roku Xcover 3, kosztujący około 800 zł.

Co w zestawie? Przede wszystkim naprawdę ładny smartfon. Tak, nawet w zestawieniu pancernych i wzmacnianych urządzeń (Xcover zalicza się raczej do tej drugiej grupy) możemy trafić na takie produkty. Mimo nacisku na wygląd postarano się o to, aby smartfon ten był praktyczny (odpowiednio wyprofilowana obudowa), nowoczesny (LTE), miał wszystkie porty osłonięte, a dodatkowy przycisk Xcover pozwoli na szybszy dostęp do najczęściej wykorzystywanych aplikacji. Nie pominięto też najważniejszego, czyli zabezpieczenia przed czynnikami zewnętrznymi - Xcover 3 spełnia normę IP67.

Niestety nie zabrakło też wad, z czego dwie mogą być dość poważne przy tej cenie. Po pierwsze, rozdzielczość ekranu to zaledwie 800x480 (jak w tańszym Braverze), natomiast akumulator to ma zaledwie 2200 mAh.

Kruger&Matz DRIVE 4

400 zł więcej niż Vertis Braver i już możemy zakupić konstrukcję o wiele bardziej współczesną (nie wspominając o tym, że o wiele przyjemniejszą dla oka), a przy okazji oferowaną przez polską firmę, czyli Kruger&Matz DRIVE 4 - smartfon wprowadzony na rynek nie tak dawno temu.

KM0429_HTML_V1

Co jest nam w stanie zaoferować? Przede wszystkim większy, bo aż 5-calowy wyświetlacz o rozdzielczości HD, wzmacniany szkłem Dragontrail, 1 GB RAM, 8 GB pamięci, Snapdragona 410 z czterema rdzeniami, a także zauważalnie pojemniejszy niż w produkcie Overmaxa akumulator - 3000 mAh zamiast 2400 mAh, co przy telefonie "wyprawowym" może być niezwykle istotne. Do tego, poza standardowymi opcjami połączeń wspierana jest również technologia LTE, która przyda się, jeśli nie będziemy akurat w kompletnej głuszy, a np. w centrum miasta. Norma odporności? IP67. Nie jest więc nam straszy pył, ani woda (do 30 minut i do głębokości 1 m).

Nie można też pominąć dwóch rzeczy - DRIVE 4 pracuje pod kontrolą Androida 5.1, a przy okazji wspiera obsługę dwóch kart SIM jednocześnie.

Jeśli szukasz trochę tańszego urządzenia sprawdź wcześniejszą generację DRIVE'a. Model Kruger&Matz DRIVE 3 nadal ma wiele do zaoferowania, a nie kosztuje przy tym zbyt dużo.

myPhone Hammer AXE

Propozycja myPhone'a w cenie podobnej do DRIVE 4 nie wygląda może równie elegancko, ale trudno odmówić jej masy zalet.

Pierwszą z nich jest odporność potwierdzona certyfikatem IP68, a więc jedną z najwyższych w tym małym zestawieniu. Do tego dochodzi ekran 4,5", a więc mniejszy niż w DRIVE 4, ale o takiej samej rozdzielczości. Wątpliwości u niektórych może wzbudzać procesor MediaTeka, ale z drugiej strony otrzymują oni w zamian 2 GB RAM i 16 GB pamięci oraz NFC.

Niestety myPhone jest nam w stanie zaoferować jedynie starszą wersję Androida - 4.4.4.

Oferowane są dwie wersje tego "pancernika" - z łącznością 3G oraz LTE.

CAT B15Q

Przekraczając delikatnie granicę 1000 zł wchodzimy już w świat, w którym zaczynają pojawiać się mocne propozycje ze strony "dedykowanych" graczy, takich jak chociażby CAT. Niestety B15Q nie powala specyfikacją - ta jest bardzo podobna do Bravera (np. ekran 4" o przeciętnej rozdzielczości), choć jest tu kilka elementów, gdzie CAT wypada wyraźnie lepiej.

cat

Przede wszystkim na pokładzie znajdziemy czterordzeniowy procesor MediaTeka o taktowaniu 1,3 GHz, dwa sloty na karty SIM, a całością zarządza Android w wersji 4.4. Niestety RAM-u nadal mamy tylko 1 GB, a akumulator ma zaledwie 2000 mAh. Sporo jak na te podzespoły i wyświetlacz, ale i tak mogłoby być, a nawet powinno być, lepiej.

IP? W tym przypadku 57. Warto jednak pamiętać, że B15Q, tak jak i większość CAT-ów w tym zestawieniu, oferuje szereg rozwiązań dodatkowych, mających na celu poprawę wygody użytkowania w trudnych warunkach. W tym m.in. oprogramowanie dostosowujące dźwięk do pracy w głośnym otoczeniu.

CAT S40

Jak to bywa w przypadku smartfonów od CAT-a, parametry nie rzucają na kolana. 4,7" 960x480, Snapdragon 210, zaledwie 1 GB RAM. Żeby nie było nam smutno wydając około 1500 zł, producent oferuje nam w pakiecie aparat 8 MPX, Androida 5.1 oraz akumulator równie duży, co w tańszym DRIVE 4.

S40-tka wyróżnia się jednak czymś innym - odpornością potwierdzoną certyfikatem IP68, co oznacza, że możemy z nią robić co nam się tylko spodoba, a ona i tak wyjdzie z tego wszystkiego bez szwanku.

CAT S50

Półka cenowa również wyraźnie wyższa, choć oczywiście nadal daleka od tradycyjnych flagowców - obecnie urządzenie kosztuje około 1500 zł. W zamian za to otrzymujemy wyświetlacz o przekątnej 4,7" i niestety rozdzielczości "zaledwie" HD, czterordzeniowego Snapdragona MSM8926, a także 2 GB RAM i 8 GB wbudowanej pamięci.

CAT S50 21

Trzeba też przyznać, że choć telefon wygląda bardzo elegancko, to mimo wszystko nie zapomniano o dodatkowych zabezpieczeniach. Wszystkie porty są odpowiednio osłonięte, trudno znaleźć jakiekolwiek szczeliny, w które mógłby trafić kurz, a jeśli przypadkiem telefon spadnie nam w błoto, możemy bez obaw umyć go pod wodą prosto z kranu.

Niestety w jego przypadku trzeba pamiętać o jednym - to nie jest telefon "pancerny". Sam producent zaznacza, że jest to telefon "wzmacniany" (norma IP67), a więc lepiej nie jeździć po nim taczką pełną drewna (ekran chroniony tylko przez Gorilla Glass 3). Za to na pewno wytrzyma więcej, niż nawet najnowszy i najpiękniejszy iPhone.

REKLAMA

Jeśli poszukujemy czegoś jeszcze lepszego, niestety mamy mały problem. Owszem, istnieją np. wzmocnione wersje Galaxy S5 czy S6, ale pierwszy z nich oferowany jest chyba tylko w Komputroniku i kosztuje 2000 zł, natomiast drugi do Polski jeszcze nie trafił i nie wiadomo czy trafi.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA