REKLAMA

Przyznajmy otwarcie: Polska jest krajem piratów - tak źle jeszcze nigdy nie było

Statystycznie rzecz biorąc, połowa z nas, Polaków, nie ma ani jednej legalnej kopii programu komputerowego. Za tą informacją kryje się jednak druga, znacznie ważniejsza - policja o tym wie i zaczyna skutecznie działać. W 2015 roku za naruszenie praw autorskich Polacy zapłacą 4,4 mln zł kar, a to więcej, niż suma kar z trzech ostatnich lat!

19.11.2015 12.39
Serwisy pirackie, piractwo
REKLAMA
REKLAMA

Jak donosi Rzeczpospolita, powołując się na analizy firmy BSA, Polacy piracą na potęgę. Nielegalne oprogramowanie jest wykorzystywane zarówno przez osoby prywatne, jak i przez korporacje, i to zatrważająco często. Według raportów BSA w Polsce około połowa oprogramowania komputerowego jest nielegalna.

W 2013 roku dokładnie 51% programów stanowiły pirackie kopie. W 2012 roku było to 53%, a w 2011 54%. Tendencja jest więc spadkowa, choć świadomość użytkowników rośnie powoli.

Polska wypada lepiej na tle wielu krajów Europy środkowo-wschodniej, bowiem więcej nielegalnego oprogramowania (procentowo) jest instalowane np. na Ukrainie, Białorusi, w Bułgarii, Serbii, czy Rumunii. Patrząc jednak na Europę zachodnią, Polska musi się jeszcze wiele nauczyć. W Wielkiej Brytanii, Szwecji, Norwegii, Finlandii, Niemczech, Austrii i Belgii poziom nielegalnego oprogramowania nie przekracza 25%.

Średnia w Unii Europejskiej to 31%, a na całym świecie - 43%.

„Tak fatalnych wyników na naszym rynku jeszcze nie było”

Według analityków Polska ma szansę dogonić zachodnią Europę, bowiem w naszym kraju znacznie poprawiła się wykrywalność pirackiego oprogramowania jak i skuteczność ściągania kar. W 2015 roku liczba zgłoszeń dotyczących pirackiego oprogramowania wzrosła o 170 proc. w stosunku do ubiegłego roku.

Polacy w tym roku zapłacą aż 4,4 mln zł kar za używanie nielegalnego oprogramowania. To ogromny wzrost w porównaniu do ubiegłych lat. W 2014 kary wynosiły 1,3 mln zł, a w latach 2012-2013 po 1,5 mln zł.

Nie stać nas, czy może kombinowanie mamy we krwi?

Jak wskazują analizy BSA, znaczną część pirackiego oprogramowania generują korporacje, a w szczególności branża inżynieryjna, poligraficzna, geodezyjna i architektoniczna. Tymczasem nielegalne oprogramowanie w firmach może oznaczać problemy z bezpieczeństwem danych i systemów informatycznych.

W użytku domowym nie jest lepiej i za to powinniśmy się wstydzić. Coraz więcej firm dystrybuuje oprogramowanie w abonamencie, dzięki czemu próg wejścia jest niski jak nigdy wcześniej. Przykładowo, lider rankingów piractwa - program Photoshop - do niedawna kosztował ok. 4 tys. zł. Dziś aktualną wersję programu można mieć w abonamencie za ok. 50 zł/mies., a dodatkowo dostajemy też pełną wersję programu Lightroom oraz bonusy od Adobe, takie jak 20 GB przestrzeni w chmurze.

Nadal za drogo? Jest jeszcze Photoshop Elements, gdzie pełna licencja (dożywotnia, bez abonamentu) kosztuje 380 zł. Nie wspominając o darmowych alternatywach.

Dodatkowo wiele firm oferuje studentom darmowe oprogramowanie. Przykładowo, studenci kierunków technicznych mogą korzystać z edukacyjnych wersji programów inżynieryjnych Autodesk. Ten miecz ma jednak dwa ostrza - kiedy student przez 5 lat będzie pracował na jednym programie, przesiadka na darmową alternatywę po studiach może okazać się niemożliwa. Jeśli absolwent chce pracować na własną rękę, będzie musiał kupić kosztowne oprogramowanie lub po prostu skorzystać z pirata.

REKLAMA

2015 rok jest rekordowy pod względem kar za pirackie oprogramowanie. Czy to pomoże w opanowaniu sytuacji w Polsce? Dowiemy się tego dopiero w przyszłych latach, kiedy BSA zaprezentuje raport piractwa za 2015 rok.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA