REKLAMA

Oto co potrafi aparat w Lumii 950 XL

Detal, detal i jeszcze raz detal. Ilość szczegółów na przykładowych zdjęciach z nowych Lumii 950 i 950 XL po prostu przytłaczała i deklasowała całą smartfonową konkurencję. Lumia 950 XL trafiła już w nasze ręce i sprawdzamy, ile było prawdy w oficjalnych samplach.

27.11.2015 12.34
Oto co potrafi aparat w Lumii 950 XL
REKLAMA
REKLAMA

Aparaty w telefonach Nokii, a później w smartfonach Nokia Lumia zawsze zawieszały poprzeczkę bardzo wysoko, zwłaszcza wśród urządzeń z wyższej półki. Teraz fotograficzną schedę po Nokii przejął Microsoft, który kupił cały biznes mobilny od Finów, w tym wiele patentów dotyczących obrazowania.

Na flagowego smartfona z szyldem Microsoft Lumia musieliśmy czekać naprawdę długo. W tym czasie konkurencja nie spała, a dział aparatów w smartfonach w ostatnim roku nieprawdopodobnie się rozwinął, zwłaszcza w obozie Androida. Mimo to pierwsze oficjalne sample z aparatów Lumii 950 i 950 XL dosłownie oczarowały, prezentując poziom wybiegający daleko przed to, co prezentują najlepsze foto-smartfony na rynku.

Aparat w Lumii 950 XL nie musi wstydzić się swoich parametrów

Lumia-950-XL-2

20-megapikselowa matryca BSI o rozmiarze 1/2.4 cala zapewnia dość dużą wielkość pojedynczego piksela wynoszącą 1,12 μm. Stabilizowany optycznie obiektyw Zeissa wyróżnia się bardzo dobrym światłem f/1.9. To parametry, które plasuję Lumię 950 XL w pierwszym rzędzie najlepszych foto-smartfonów. Całość dopełniają algorytmy PureView, od lat tworzone przez Nokię, a teraz rozwijane przez Microsoft.

Aparat pozwala na zapis plików JPG i RAW-ów w formacie DNG, mamy też możliwość manualnego doboru czułości ISO z zakresu 50-3200 (rozszerzalna do 12800) i czasu migawki od 1/16000 s do 4 s. Możemy także ręcznie dobierać balans bieli, jak i ostrość. Aparat może zastosować tryb „Dynamiczne efekty”, który można uznać za automatyczną funkcję HDR. Mamy też funkcję „Obrazy na żywo”, która rejestruje krótki film podczas wykonywania zdjęcia.

Microsoft Lumię 950 XL testuje już Maciek Gajewski, który dwoi się i troi, by pokazać nam jak najwięcej funkcji tego smartfona

Dzięki temu mamy już pierwsze zdjęcia wykonane w prawdziwym życiu, bez oszustw, marketingowych sztuczek i bez zaawansowanej kontroli nad światłem. A niestety po oficjalnych samplach pojawiały się zarzuty o to, że zdjęcia prezentowane przez Microsoft są "zbyt idealne".

Niestety pogoda za oknem wyjątkowo nie sprzyja do testowania aparatów, a już zwłaszcza tych, które przykuły uwagę odwzorowaniem detali. Przy szarej, pochmurnej i mglistej pogodzie światła jest dość mało, a aparat stoi w rozkroku. Warunki za oknem nie są na tyle słabe, żeby sprawdzić możliwości matrycy na wysokich czułościach ISO, a z drugiej strony, światła nie jest tak dużo, by matryca mogła w pełni rozwinąć skrzydła i pokazać cały swój potencjał.

Mimo wszystko w prawdziwym życiu zdarza nam się fotografować przy takiej pogodzie, dlatego postanowiliśmy ocenić jedne z pierwszych zdjęć z Lumii 950 XL wykonanych w Polsce.

Oto aparat Microsoft Lumii 950 XL w prawdziwym życiu

Spójrzmy na detale. Poniżej znajdziecie kilka par zdjęć, gdzie pierwsze to pełen kadr przeskalowany do niższej rozdzielczości, a drugie to wycinek 100% kadru. Oryginalne pliki z aparatu można pobrać pod tym adresem.

Microsoft-Lumia-950-xl-007
Microsoft-Lumia-950XL-sample (2)
Microsoft-Lumia-950-xl-006
Microsoft-Lumia-950XL-sample (7)
Microsoft-Lumia-950-xl-004
Microsoft-Lumia-950XL-sample (6)
Microsoft-Lumia-950-xl-005
Microsoft-Lumia-950XL-sample (1)
Microsoft-Lumia-950-xl-002
Microsoft-Lumia-950XL-sample (3)
Microsoft-Lumia-950-xl-001
Microsoft-Lumia-950XL-sample (5)
Microsoft-Lumia-950-xl-003
Microsoft-Lumia-950XL-sample (4)
Microsoft-Lumia-950-xl-001-2
Microsoft-Lumia-950XL-sample (8)

Przyznaję, na powyższych samplach brakuje światła, więc nie sposób ocenić maksymalnej jakości, jaką jest w stanie zapewnić matryca. Przeciętne światło pokazuje jednak rzecz być może ważniejszą, a mianowicie to, jak współgrają algorytmy wyostrzania i odszumiania. Na zdjęciach z Microsoft Lumii 950 XL bardzo podoba mi się struktura szumu i sposób generowania drobnego detalu. Na pełnym powiększeniu nie ma tu charakterystycznych artefaktów („robaczków”, czy „akwareli”), które znajdziemy w czołowych foto-smartfonach, takich jak Samsung Galaxy S6, LG G4, czy iPhone 6s.

REKLAMA

Są zdjęcia, na których obrazowanie w smartfonie Lumia 950 XL w istocie bardziej przypomina mi… lustrzankę z podłączonym obiektywem średniej klasy.

Ilość drobnego detalu na zdjęciach jest naprawdę zaskakująca. Na razie jest jeszcze za wcześnie na pełne wnioski, ale jestem bardzo dobrej myśli. Wygląda na to, że aparat Lumii 950 XL znajdzie się w najściślejszym topie tego segmentu, a jest spora szansa, że wyprzedzi całą konkurencję. Będziemy to weryfikować w najbliższych dniach i tygodniach, a póki co zapraszam do oglądania i pobierania zdjęć prosto ze smartfona, w pełnej rozdzielczości i bez kompresji. Znajdziecie je pod tym adresem.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA