REKLAMA

Pomóż piratowi uniknąć wyroku, oglądając filmik na YouTube

Czeski sąd skazał Jakuba F. za piractwo, a cztery wielkie korporacje z Microsoftem na czele zażądały od niego równowartości 1,5 mln zł odszkodowania. Wyjściem dla Jakuba okazało się nakręcenie filmu propagandowo potępiającego piractwo i wykręcenie 200 tys. odsłon na YouTube. Udało mu się.

28.11.2015 10.57
youtube pirat
REKLAMA
REKLAMA

Jakub był piratem. Przez wiele lat korzystał z serwisów hostingowych do dzielenia się pirackim oprogramowaniem. Linki wrzucał na fora dyskusyjne i sam czuł się częścią „warezowej społeczności”. Jak mówi – nie wiedział niczego złego z swoim postępowaniu.

Niestety dla Jakuba, na celownik wzięła go BSA - Business Software Alliance, czyli organizacja zrzeszająca producentów oprogramowania, która w Polsce wchodzi m.in. w skład Koalicji Antypirackiej, fundującej „Złote Blachy” (nagrody dla policjantów zasłużonych w tępieniu piractwa). W skład BSA wchodzą największe korporacje świata technologicznego.

Cztery z nich: Microsoft, HBO Europe, Sony Music i Twentieth Century Fox oskarżyły Jakuba o wygenerowanie strat w wysokości 373 tys. dol.

Nie podano niestety w jaki sposób wyliczono podana wyżej sumę – czy przemnożono liczbę pobrań przez cenę programu? Sąd, który wymierzył Jakubowi karę 3 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu był jednak świadom, że przeciętny Czech taki dług musiałby spłacać całe życie i pozwolił na dogadanie się obu stron.

Umowa pomiędzy korporacjami a Jakubem jest pierwszym tego typu przypadkiem, kiedy pirat został zwolniony z konieczności uiszczenia opłat w zamian za… nakręcenie filmu przestrzegającego przed pójściem w jego ślady.

W umowie znalazł się haczyk, że jeśli wideo umieszczone na YouTubie w ciągu dwóch miesięcy nie osiągnęłoby 200 tys. wyświetleń, to firmy jeszcze raz upomniałyby się o pieniądze. Szczęśliwie dla Jakuba, jego historia rozprzestrzeniła się w internecie i potrzebowała jedynie 4 dni, aby dotrzeć do założonej grupy ludzi.

REKLAMA

Sam film jest zaś zrealizowany w nieco groteskowych klimatach – piratowi siedzącemu w ubogo umeblowanym mieszkaniu, którego centrum jest komputer, towarzyszy dramatyczna muzyka. Oczywiście Jakub gra tu samego siebie.

Jak można skomentować taki obrót sytuacji? Widać, że piratów udostępniających płatne treści w końcu dotyka zasłużona kara i choć nie należy się spodziewać, że ugoda jaką uraczony został Jakub stanie się częstą praktyką, to może jego końcowe dzieło odstraszy naśladujących jego postępki. Niestety Czech w "pamięci Internetu" może stać się synonimem pirata, a takie straty wizerunkowe trudno jest wycenić.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA