Oto Internet na miarę naszych potrzeb, czyli jak światłowód trafił do mieszkań

Lokowanie produktu

Czy jest coś szybszego od światła? Przekładanie tego na wydajność łącza internetowego nie jest aż takim populizmem, jak mogłoby się wydawać. Konsumenci i ilość przetwarzanych przez nich danych w oczywisty sposób generują popyt na coraz to większą przepustowość. A światłowody są na niego odpowiedzią.

14.10.2015 18.11
Oto Internet na miarę naszych potrzeb, czyli jak światłowód trafił do mieszkań

W 1880 roku Aleksander Graham Bell, wspólnie ze swoim asystentem, stworzyli bardzo ważny z punktu widzenia dzisiejszego świata wynalazek. Był to fotofon, który pozwalał na transmisję dźwięku za pośrednictwem wiązki światła. Jednak zamiast przewodu, jako nośnik wykorzystywał powietrze, co nie przełożyło się na praktyczne zastosowanie urządzenia, przynajmniej w pierwszych latach jego istnienia.

Ale w 1954 roku Harold Hopkins i Narinder Singh Kapany zademonstrowali użyteczność zrolowanego włókna szklanego jako nośnika dla przenoszenia informacji transmitowanych za pośrednictwem światła. Na początku uważano jednak, że transmisje mogą być wykonywane tylko za pomocą prostego przewodu. Technika była jednak udoskonalana, a w 1970 roku firma Corning Glass Works (kojarzycie?) zaprezentowała włókna o sprawności umożliwiającej praktyczne ich zastosowanie w komunikacji, a opracowane w tym samym czasie półprzewodnikowe systemy laserowe GaAs idealnie nadawały się do tych zastosowań.

Pierwszy komercyjny światłowód komunikacyjny wykorzystujący systemy GaAs operował na długości fal 0,8 µm, miał przepustowość 45 Mbps i wymagał repeaterów co 10 kilometrów. Pierwszy ruch telefoniczny został skierowany przez 6-megabitowy światłowód 22 kwietnia 1977 roku, w Kalifornii, przez General Telephone and Electrics.

Optical_fiber_cable

We wczesnych latach osiemdziesiątych powstała druga generacja platformy światłowodowej. Operowała ona na długości 1.3 µm i wykorzystywała półprzewodnikowe systemy laserowe InGaAsP. Pojawiła się też idea światłowodu jednomodowego, który miał znacznie wyższą wydajność, choć projekt ten długo nie mógł wyjść z powijaków z uwagi na trudności technologiczne. Przemysł się jednak rozwijał, widząc w światłowodach wielką szansę. W 1988 roku uruchomiono pierwszy transatlantycki światłowód TAT-8. Wprowadzano kolejne generacje i kolejne usprawnienia dochodząc w 2006 roku do przepustowości 14 terabitów na sekundę na 160-kilometrowej linii.

Dlaczego akurat właśnie ta technologia?

To wcale nie jest tak, że światłowód jest we wszystkim lepszy względem komunikacji opartej o prąd elektryczny. Biorąc jednak pod uwagę przepustowość i zasięg praktycznie nie ma sobie równych. Światłowód bowiem jest szczególnie mało podatny na zniekształcenia sygnału wywoływane czynnikami zewnętrznymi. By zastąpić jedną linię światłowodową należałoby zastosować tysiące elektrycznych łącz. A jeśli zajdzie taka potrzeba, można przewody układać równolegle do siebie, bowiem światłowody w praktyce są całkowicie odporne na zjawisko przesłuchu. Można je też prowadzić przez rejon na które oddziałuje wysoka interferencja elektromagnetyczna.

To nie oznacza, że elektryczne przewody znikną. Są tańsze, mogą dostarczać również prąd w tym samym przewodzie i są łatwe do wdrożenia. Nie zawsze najlepsza (i najdroższa) technologia jest sensowna. Jednak światłowody to najlepsza forma przekazywania informacji, dopóki inżynierowie nie wymyślą czegoś zupełnie innego.

Fibre-optic_cable_in_a_Telstra_pit

Już pod koniec lat dziewięćdziesiątych analitycy jasno wskazywali, że zapotrzebowanie na łącza o coraz większej przepustowości będzie rosło w niesłychanym tempie. Źródłem analizy nie było nic odkrywczego. Była nim obserwacja niesamowitego rozwoju sieci Internet, ze szczególnym nastawieniem na usługi typu wideo-na-żądanie. Ruch internetowy rósł w niesamowitym tempie, dużo szybszym niż opisywało Prawo Moore’a. A z czasem pojawił się popyt nie tylko na wydajne łącza infrastrukturalne, ale również te prowadzące bezpośrednio do domów klientów indywidualnych.

Ten ostatni kilometr

„Ostatni kilometr” to żargonowe określenie stosowane przez firmy telekomunikacyjne, które opisuje ten element łącza, który prowadzi już bezpośrednio do odbiorcy końcowego. I coraz więcej firm telekomunikacyjnych stosuje również i w tym elemencie światłowody. Pierwszą firmą na świecie, która rozpoznała to zapotrzebowanie był Verizon, który w połowie ubiegłej dekady jako pierwszy wprowadził usługę „fiber-to-the-home” (FTTH). Dyrektora ds. technologii Verizonu przekonała nie tylko sama przepustowość i skalowalność światłowodów, ale również fakt, że to rozwiązanie przyszłościowe, które można modernizować relatywnie niskim kosztem poprzez wymianę samych transmiterów, a niekoniecznie całej infrastruktury.

W Polsce, niestety, sytuacja nie wygląda najlepiej, mimo iż nie należymy do krajów opóźnionych pod względem wprowadzania nowinek telekomunikacyjnych. W większości przypadków wszyscy czterej wiodący operatorzy komórkowi i wiodący dostawcy Internetu oferują dokładnie te same technologie, o których czytamy w zagranicznej prasie. W przypadku FTTH, możemy wymienić właściwie tylko Orange’a.

FTTX

W zasięgu łącz FTTH Orange jest już około 400 tysięcy klientów, co biorąc pod uwagę stan polskiego rynku, jest nie lada osiągnięciem. Jak twierdzi operator, jego łącza zapewniają klientom nawet 600-megabitową przepustowość. Decydując się na tę usługę, otrzymujemy na dodatek darmowy dostęp do sieci WiFi Orange FunSpot i Orange Cloud. Opłaca się ją też kupić w pakiecie z telewizją i telefonem.

Polacy są jak najbardziej nowoczesnym społeczeństwem (szczególnie osoby młode, ale nie tylko) i popyt na wydajne łącza na pewno będzie rósł. Chcesz strumieniować film 4K, a w drugim pokoju żona pobiera dane z Dropboxa, a w trzecim synek gra na kompie w strzelankę sieciową? Czy wiesz ile danych w tym momencie pobierasz? Życzyłbym sobie wyboru wśród dostawców wysokowydajnego Internetu. Na razie jednak, wygląda na to, że najbardziej sensownym wyborem będzie właśnie Orange.

Lokowanie produktu
Najnowsze