REKLAMA

Nie, przycisk "nie lubię" na Facebooku nie będzie tym, na co czekają niektórzy użytkownicy

Przycisk “Nie lubię tego” nie trafi na Facebooka, a przynajmniej nie w tej formie, w jakiej byśmy się go mogli spodziewać. Największy serwis społecznościowy świata nie przestanie przecież z dnia na dzień być miejscem pełnym beztroskich ludzi prowadzących bogate życie oraz ich zawsze uśmiechniętych znajomych.

16.09.2015 09.35
Mark Zuckerberg o przycisku "Nie lubię tego!" na Facebooku
REKLAMA
REKLAMA

Wczoraj wieczorem gruchnęła wiadomość, że Facebook wprowadzi przycisk “Nie lubię tego!”. Pół internetu zaczęło już zacierać ręce, że wreszcie będzie można pokazać sąsiadowi jednym kliknięciem co tak naprawdę myśli się o jego nowym zdjęciu ze słonecznych wakacji.

Dzisiaj w końcu aby to przekazać trzeba się wysilić i napisać komentarz!

Nie ma co ukrywać, że Facebook naprawdę się stara, by łatwiej było wyrazić aprobatę, niż dezaprobatę. Widząc status, zdjęcie, wideo lub link umieszczony przez znajomego lub obserwowaną stronę możemy taki post polubić jednym ruchem palca na myszy lub dotknięciem ekranu w telefonie. Odwrotny komunikat - no cóż, tu już się trzeba napracować.

Facebook chce budować przyjazną atmosferę, bo w idealnym świecie w końcu wszyscy lubią wszystko. W ten obrazek nie wpisują się jednak użytkownicy, którzy masowo wyszukują w Google’u sposobów na skorzystanie z przycisku “Nie lubię tego!”. Chodzi oczywiście o guzik, którym pokażemy autorowi posta, jak bardzo jego treść jest słaba.

Mark Zuckerberg z pewnością to rozumie.

Facebook nie od wczoraj wie o tym, że użytkownicy - a przynajmniej ich część - życzy sobie przycisku “Nie lubię tego!”. Z premedytacją jednak Facebook do tej pory go nie wprowadził, a to się... nie zmieni. I to niezależnie od tego, jak odczyta się w przypływie radości słowa Zuckerberga.

Szef Facebooka oczywiście mówi, że rozumie potrzebę wprowadzenia przycisku “Nie lubię tego!”. Dalsza część jego wypowiedzi udowadnia jednak, że jeśli już Facebook wprowadzi przycisk będący czymś innym od dzisiejszego “lajka”, to nie będzie on działał tak, jak można by się spodziewać.

Nie chodzi o to, by pojawiło się narzędzie sprawiające innym przykrość - a o to, że “lubić coś” nie zawsze wypada.

W wielu przypadkach użycie przycisku “Lubię to!” w ramach solidarności z osobą umieszczającą status jest w złym guście. Jak można tutaj “polubić” treść, w której ktoś informuje o problemach lub chorobie bliskiej osoby? Jak można dać lajka pod newsem o okropnej katastrofie lub śmierci celebryty?

Pomijając osoby bez żadnej empatii i internetowych trolli, osoby dające “lajki” pod tego typu treściami pewnie nawet nie zdają sobie sprawy, jak źle to z boku wygląda. Facebook chce więc dać inny sposób na wyrażenie solidarności z osobą lub stroną dodającą "smutną" treść. To nie będzie narzędzie do krytyki i sprawiania przykrości.

Zuckerberg wyraźnie mówi o tym, że nie chce wprowadzać systemu plusów i minusów i głosowania na statusy.

Twórcy Facebooka bynajmniej nie mają zamiaru dać nam narzędzia, które przypominałoby “łapki” w górę lub w dół z YouTube’a lub nasze rodzime “wykopy” i “zakopy”. Dzisiejszy licznik “lajków” jest dla firmy lepszy wizerunkowo.

W sprawie przycisku “Nie lubię tego!” w formie zupełnej odwrotności dzisiejszego “Lubię to!” nic się nie zmieniło. Trzeba się też wreszcie pogodzić z tym, że w przewidywalnej przyszłości nic się w tej materii nie zmieni.

REKLAMA

Nadchodzące zmiany są pewne i tak jak nie wiem, jak Facebook to dokładnie rozwiąże, tak stawiałbym na połączenie reakcji ze Slacka z określeniem samopoczucia jak przy pisaniu nowego posta.

* Zdjęcie: Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA