REKLAMA

TVP wyciąga pieniądze od każdego pracującego obywatela, ale i tak ma apetyt na więcej

Możemy się bulwersować, że nowa opłata audiowizualna będzie nieuchronna, a przy tym najprawdopodobniej wyższa (w przeliczeniu na gospodarstwo domowe) od obecnego abonamentu RTV. Nic to jednak nie da, bo TVP i tak uważa, że dostanie zbyt mało pieniędzy z budżetu.

07.07.2015 19.29
Gdzie obejrzeć mecze Euro 2016 za darmo?
REKLAMA
REKLAMA

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zadecydowała, że Telewizja Polska ma otrzymać w 2016 roku tylko 335 mln zł z publicznych pieniędzy. To o ok. 45 mln, niż spółka otrzyma łącznie w bieżącym roku i o 109 mln mniej, niż w roku 2014.

Cięcia są rzeczywiście spore, nie dziwi więc oburzenie prezesa TVP, Juliusza Brauna. Jak podają Wirtualne Media, Braun zwrócił się do szefa KRRiT z wnioskiem o ponowny podział publicznego tortu.

„Równowaga może zostać zachwiana”

Prezes TVP argumentuje wniosek zapewniając, że w przyszłym roku TVP ma zamiar pokazać mnóstwo wydarzeń o charakterze „ściśle misyjnym”, na które dodatkowy budżet będzie niezbędny. Tymi wydarzeniami będą m.in. transmisje z Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro, obchodów 1050 rocznicy chrztu Polski, imprez pokazujących Wrocław w roli Europejskiej Stolicy Kultury 2016, czy Światowych Dni Młodzieży w Polsce z udziałem Papieża Franciszka.

Faktycznie, jest tego sporo, a szczególnie medialne wydają się transmisje z Igrzysk. Ktoś tu jednak zapomina (a raczej „zapomina” - w cudzysłowie), że tego typu wydarzenie wiąże się także z dużymi wpływami z reklam. W stacjach prywatnych wydarzenia sportowe o międzynarodowej skali są żyłą złota, więc dlaczego sytuacja miałaby wyglądać inaczej w telewizji publicznej? Bo TVP nie wyemituje w trakcie zawodów reklam? Dobre sobie.

Warto podkreślić, że na przestrzeni 2016 roku może się zmienić również sama forma opłat na rzecz mediów publicznych. Abonament RTV ma zastąpić opłata audiowizualna, a to pociągnie za sobą duże zmiany, co także wpłynie na budżet. Dodajmy, że prawdopodobnie in plus.

„Realizacja misji wymaga odpowiednich środków”

TVP, jako jedyny nadawca publiczny, korzysta z publicznych pieniędzy w celu realizowania tzw. misji. Odnoszę wrażenie, że „misja” to słowo-wytrych, które otwiera wszystkie drzwi i jednocześnie zamyka usta osobom, które zadają za dużo pytań. Samo określenie brzmi archaicznie i bardzo wzniośle, choć sama ramówka często z trudem podnosi się ponad poziom dna.

Koronnym przykładem jest program „Rolnik szuka żony”, chociaż są i inne kwiatki. Osobiście najbardziej drażnią mnie odpowiedzi na żenująco słabe paradokumenty ze stacji prywatnych. TVN ma swoją „Szkołę”, Polsat „Pamiętniki z wakacji”, a TVP 2 - „Szkołę życia”. Tyle tylko, że tę ostatnią finansuje podatnik.

Postanowiłem znaleźć jakąkolwiek definicję „misji” i odnalazłem ją na stronie KRRiT. Mówi o niej art. 21 Ustawy z dnia 29 grudnia 1992 r. o radiofonii i telewizji. Znajdziemy tam zapis:

A więc mamy mieć powszechny dostęp do bezstronnych informacji, a także kultury, rozrywki i sportu, dostarczanych w wysokiej jakości, i na wysokim poziomie. Nie chcę wyjść na hipokrytę, bo TVP w niektórych dziedzinach naprawdę się stara. W końcu wszyscy możemy odbierać cyfrowe programy w jakości HD zupełnie za darmo dzięki naziemnej telewizji cyfrowej, a dodatkowo widać, że TVP coraz mocniej docenia Internet.

Mimo to trudno nie odnieść wrażenia, że cała telewizja idzie w jakimś dziwnym kierunku, który coraz mocniej oddala się od młodego widza. Wcale się nie dziwię, że abonament RTV i opłata audiowizualna wzbudzają takie kontrowersje, szczególnie wśród osób młodych. Sam już właściwie nie oglądam telewizji, a tym bardziej TVP, dlatego jestem przeciwnikiem przymusowych opłat na publiczną telewizję.

Sytuację TVP dobrze podsumowują słowa Jerzego Hoffmana, reżysera filmowego:

REKLAMA

 * Grafika główna pochodzi z serwisu Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA