REKLAMA

Microsoft zgotował twórcom stron internetowych kosztowny problem

Silverlight powstał jako odpowiedź Microsoftu na poczynania Adobe w postaci środowisk Air i Flash. Z czasem jednak gigant z Redmond całkowicie zmienił swoją taktykę, stawiając na otwarte standardy. Efekt uboczny to zrobienie w trąbę wszystkich tych, którzy Silverlightowi zaufali.

03.07.2015 11.52
Microsoft zgotował twórcom stron internetowych kosztowny problem
REKLAMA
REKLAMA

Silverlight był jednym z „tych” produktów Microsoftu. Lepszy, łatwiejszy w obsłudze i bardziej funkcjonalny od swojego bezpośredniego konkurenta, ale i tak na tyle spóźniony na rynku, że nikogo on nie obchodził. Technika ta nie odniosła jednak całkowitej porażki: wielu dostawców wideo na żądanie zdecydowało się Silverlighta zaimplementować na swoich witrynach.

Problem w tym, że Microsoft zmienił swoją taktykę. Zamiast promować własną platformę, postanowił postawić na otwarte standardy, które działają na (prawie) każdym urządzeniu. A jakby tego było mało, jest w coraz większym sojuszu z firmą Adobe, a więc twórcą platform Air i Flash. Wiele osób zastanawiało się co dalej z Silverlightem, zwłaszcza że dotychczasowe, poglądowe wersje przeglądarki Microsoft Edge nie obsługiwały treści w nim zapisanych. Dziś nasze podejrzenia zostały potwierdzone kolejnym już i tym razem ostatecznym oświadczeniem Microsoftu.

Silverlight to przeszłość

Microsoft Edge, zarówno w swojej stabilnej wersji, jak i wszystkich kolejnych, nie będzie obsługiwał Silverlighta, tak samo jak nie będzie już korzystał z ActiveX czy VBScript. Przez ostatnie lata Microsoft zdecydował się wycofać całkowicie z zamkniętych, własnościowych rozwiązań i zamiast tego otwiera kolejne swoje produkty. Silverlight w tę taktykę się nie wpisuje. A więc musi odejść.

Wyjątek zrobiono wyłącznie dla Flasha. Treści w tej technice są zbyt rozpowszechnione, by je ignorować. Dlatego też przeglądarka Edge będzie je obsługiwać, ale wyłącznie na komputerach PC (a więc urządzeniach z myszką lub gładzikiem). Flash będzie wbudowany bezpośrednio w Edge’a, tak jak obecnie jest wbudowany w Internet Explorera.

Silverlight pozostanie objęty wsparciem technicznym. To oznacza, że wtyczki do innych przeglądarek (w tym Internet Explorera) dalej będą łatane, jeżeli zajdzie taka potrzeba. W Windowsie 10, poza przeglądarką Edge, dostępy będzie również Internet Explorer, który Silverlighta obsłuży (choć interfejs systemu i aplikacji będzie już renderowany przez silnik EdgeHTML, zamiast Tridenta z IE). Microsoft jednak powtarza: przechodźcie na otwarte standardy, a więc na HTML5.

Microsoft argumentuje, że HTML5 to najlepsze rozwiązanie z uwagi na jego multiplatformowość. Przygotowując w nim treści, deweloperzy nie muszą się martwić, że dany użytkownik nie będzie ich w stanie odtworzyć. To słuszna argumentacja, choć mamy z nią pewien problem.

Nie tak dawno temu byliśmy zachęcani do Silverlighta

A niektórzy, w tym spora część czołowych serwisów, m.in. w Polsce, zdecydowała się skusić na to rozwiązanie, i trudno się im dziwić: było ono lepsze od Flasha, a Microsoft zapewniał wsparcie techniczne i merytoryczne. Teraz ten sam Microsoft tłumaczy, że należy tę technikę porzucić i wdrożyć inną. Do której wcześniej zniechęcał.

REKLAMA

Przebudowanie serwisu na rzecz nowej technologii to kosztowna inwestycja. I choć sami nie widzimy innej drogi wyjścia z problemu jak narzucenie partnerom przejścia na HTML5, tak rozgoryczenie deweloperów i ich zmniejszone zaufanie do oferty Microsoftu jest dla nas co najmniej zrozumiałe.

Silverlight jest opcjonalną aktualizacją lub wtyczką dla Internet Explorera, Firefoxa, Safari, Google Chrome i SeaMonkey. Dodatkowo, Opera umożliwia instalację tej wtyczki na swojej przeglądarce.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA