REKLAMA

Tym małym gadżetem wyłączysz silnik w samolocie albo uciążliwego pasażera - może nie dosłownie, ale przynajmniej ich dźwięk

Jak często myślicie o tym, żeby odciąć się od świata i otaczającego nas hałasu? Ile razy chcieliście wyciąć z otoczenia denerwujące dźwięki, albo po prostu obniżyć poziom głośności tego całego harmidru? Na Kickstarterze właśnie zadebiutował projekt, dzięki któremu człowiek otrzyma swój własny potencjometr głośności.

02.06.2015 15.29
Tym małym gadżetem wyłączysz silnik w samolocie albo uciążliwego pasażera
REKLAMA
REKLAMA

Założenie projektu Here Earbuds autorstwa magików z Doppler Labs jest bardzo proste - dać człowiekowi kontrolę nad otaczającymi go odgłosami. Pozwolić, żebyśmy sami decydowali o tym, co chcemy słyszeć.

Here nie są słuchawkami Bluetooth do odtwarzania muzyki. Nie są to również protezy słuchowe, ani nawet proste stopery, choć do tych ostatnich jest im najbliżej.

Produkt Doppler Labs to sterowane przez Bluetooth słuchawki, które nie odtwarzają dźwięku, lecz z pomocą wbudowanego procesora DSP i kontrolującej go aplikacji mobilnej, pozwalają regulować natężenie, głośność i konkretne częstotliwości słyszanego przez ucho dźwięku.

Wbudowany w aplikację equalizer pozwala wyciąć dokładnie te częstotliwości, które nas irytują, pozostawiając w uszach wyłącznie to, co chcemy usłyszeć

Chyba nie trzeba nikogo przekonywać co do rozlicznych zastosowań tego rozwiązania. W pracy odetniemy się od otaczającego gwaru współpracowników. W samolocie można będzie wygłuszyć sam odgłos pracy silnika, nie rezygnując tym samym z rozmowy z sąsiadem w fotelu obok.

Here Earbuds łączą się ze smartfonami z Androidem wyposażonymi w Bluetooth LE oraz iPhonami. Producenci zapowiadają automatyczne parowanie urządzenia, sześć godzin czasu pracy na baterii oraz etui, pełniące jednocześnie funkcję powerbanku, mogącego naładować słuchawki dwukrotnie.

here

Jest to ciekawy gadżet do zastosowania właściwie wszędzie i przez każdego, aczkolwiek prawdziwą rewolucję może przynieść na rynku muzyczny. Obecnie w celu ochrony słuchu dla tych muzyków, którzy nie korzystają z odsłuchów IEM (in-ear monitors) stosuje się dostosowane do ucha pady tłumiące, obniżające głośność o konkretną liczbę decybeli.

Nie jest to jednak rozwiązanie idealne, gdyż przy okazji znacząco tłumi ono odsłuch reszty zespołu. Here Earbuds rozwiązałyby ten problem definitywnie, pozwalając obniżyć głośność bez straty w jakości dźwięku. Jeżeli tylko będzie możliwe wykonanie dedykowanych odlewów laryngologicznych ucha, na tym polu projekt ma ogromne szanse na sukces.

Choć oczywiście z takiego samego odlewu i idealnie dopasowanych do ucha słuchawek będzie mógł skorzystać każdy, kogo tylko będzie na to stać. Here niestety nie będą tanim rozwiązaniem. Nawet podczas trwania kampanii na Kickstarterze ich cena to 179/199 dol., natomiast planowana cena "z półki" po premierze to 249 dol.

Na tle profesjonalnych IEM-ów to stosunkowo niewiele, ale trzeba pamiętać, że Here nie są słuchawkami, lecz zaawansowaną formą... stoperów.

Na polu urządzeń akustycznych Doppler Labs ma już swoje doświadczenie i sukcesy - w 2014 roku z ich rąk wyszły Dubs, czyli sceniczne filtry akustyczne, które zdobyły szerokie uznanie w środowisku muzycznym i nie tylko.

Jak zapowiadają twórcy, Here Active Listening to dopiero początek nowej wizji, której ważnym elementem składowym są technologie ubieralne. Doppler Labs nie wyklucza wprowadzenia w przyszłych generacjach produktu zupełnie nowych możliwości, wykorzystujących maksimum potencjału jaki daje umieszczenie głośnika, mikrofonu, a nawet komputera w ludzkim uchu.

Muszę przyznać, że projekt jest dla mnie szalenie ciekawy i bardzo... futurystyczny. Bo skoro już dziś tworzy się takie cuda, to kto powiedział, że za pięć lat nie zobaczymy identycznego rozwiązania zaimplementowanego w kompletnie niewidoczny sposób.

Wystarczyć będzie jedna aplikacja na smartfonie i małe urządzenie w uszach, żeby zmienić sposób w jaki słyszymy otaczający nasz świat.

REKLAMA

Kampania wystartowała z potężnym przytupem, zarówno medialnym, jak i finansowym. Zaledwie dzień po rozpoczęciu, w chwili pisania tego artykułu projekt wsparło ponad 200 osób, wpłacając ponad 63 tys. dol. z planowanych 250 tys.

I nic w tym dziwnego. To jest przyszłość, w którą wielu nie boi się zainwestować.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA