REKLAMA

Microsoft kończy z długą tradycją cyklicznych aktualizacji - to ostatni rok „Patch Tuesdays”

Po południu (polskiego czasu), w każdy drugi wtorek miesiąca, wszystkie urządzenia zarządzane przez system z rodziny Windows meldują swoim użytkownikom, że potrzebują ponownego uruchomienia celem instalacji nowych łatek i aktualizacji. Trwająca od dekad tradycja właśnie się kończy.

07.05.2015 14.40
Microsoft kończy z długą tradycją cyklicznych aktualizacji – to ostatni rok „Patch Tuesdays”
REKLAMA
REKLAMA

„Patch Tuesday” to nazwa dnia, w którym Microsoft publikuje aktualizacje i łatki dla swoich systemów i oprogramowania. Każdego miesiąca, w każdy jego drugi wtorek, niezmiennie od lat, Microsoft umieszczał w usłudze Windows Update nowe wersje poszczególnych modułów Windows i Office’a.

Ten zwyczaj miał głęboki sens. Windows jest powszechnie wykorzystywany w większości firm i korporacji a pracujący tam administratorzy systemów muszą dokładnie wiedzieć kiedy objęte ich opieką komputery będą domagać się instalacji nowych wersji plików, kiedy będą się restartować, i ów proces musi być w pełni pod ich panowaniem, wraz z możliwością zablokowania tego procesu. „Patch Tuesday” nie ma większego sensu dla użytkowników indywidualnych, mimo tego ich wersje Windows również musiały czekać na rzeczony wtorek, by wszyscy mogli dostać uaktualnienia w tym samym terminie. Teraz ta świecka tradycja zostaje zastąpiona zupełnie nową.

Zamiast „łatkowych wtorków” będą „łatkowe dowolne dni tygodnia”

W Windows 10 przestaje obowiązywać reguła „Patch Tuesday”, co nie oznacza, że administratorzy floty komputerów stracą panowanie nad procesem aktualizacji. Zacznijmy jednak od konsumenckich edycji Windows 10: te będą aktualizowane od razu. W momencie, w którym dana aktualizacja lub łatka będzie gotowa i przetestowana, zostanie od razu opublikowana i, jeżeli użytkownik nie zmieni domyślnych ustawień systemu, od razu pobrana i zainstalowana przez Windows 10 i ostatecznie zaaplikowana w momencie, w którym użytkownik zdecyduje się dokonać ponownego rozruchu komputera (jeżeli aktualizacja będzie tego wymagała). Użytkownik będzie też proszony monitem o niezwlekanie z restartem komputera, choć nadal będzie to pod jego kontrolą.

Firmy za to zyskają darmowy moduł do Windows 10 nazwany „Windows Update dla Firm”. Będzie on dostępny wyłącznie dla Windows 10 Pro oraz Windows 10 Enterprise. Ów moduł będzie listował nadciągające aktualizacje, wraz z ich dokładnym opisem ilustrującym zmiany jakie wprowadzają oraz czy wymagają one ponownego uruchomienia komputera. Żadna aktualizacja jednak nie zostanie pobrana i zainstalowana automatycznie: administratorzy będą mogli mieć nad nimi pełną kontrolę oraz ręcznie decydować o chwili ich wdrożenia.

Nie obyło się bez prztyczka względem Google’a

REKLAMA

Windows Update dla Firm będzie uwzględniał nie tylko desktopowe wersje Windows 10. Z jego poziomu będzie można zarządzać również aktualizacjami dla firmowych tabletów i smartfonów z Windows 10. Jak stwierdził Microsoft, oddanie pełnej kontroli nad procesem aktualizacji klientom firmowym obawiającym się problemów z nim związanych jest znacznie bardziej rozważne od podejścia Google’a, który, zdaniem giganta z Redmond, nie bierze żadnej odpowiedzialności za zapewnianie swoim użytkownikom aktualizacji zrzucając ją na swoich partnerów, co w przypadku łatek usuwających błędy w zabezpieczeniach, jest „skrajnie nieodpowiedzialne”.

* Ilustracja pochodzi z serwisu Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA