REKLAMA

Zła wiadomość dla fanów Linuksa - na nowych sprzętach z Windowsem zmiana systemu może okazać się niemożliwa

Do tej pory Microsoft wymagał od swoich partnerów możliwości wyłączenia trybu bezpiecznego rozruchu, tym samym umożliwiając użytkownikom pracę na Linuksie. Nowy szef, nowe zasady, a urządzenia z Windows mogą okazać się równie „zamknięte”, co iPady.

24.03.2015 21.14
Zła wiadomość dla fanów Linuksa – na nowych sprzętach z Windowsem zmiana systemu może okazać się niemożliwa
REKLAMA
REKLAMA

System Windows 8 jeszcze przed premierą wzbudził masę kontrowersji. Ogłosił bowiem, że następca „Siódemki” będzie już w pełni potrafił korzystać z UEFI, a więc następcy BIOS-u, w tym z jego rozbudowanymi funkcjami zabezpieczającymi komputer przed włamaniami przez (cyber)przestępców. Jednym z tych mechanizmów był Secure Boot, a więc tryb w którym możliwy jest rozruch wyłącznie cyfrowo podpisanego systemu operacyjnego, a więc w praktyce preinstalowanego na komputerze Windowsa. Microsoft wymagał, by każde nowe urządzenie z Windowsem 8 było wyposażone w ten mechanizm i miało go włączonego. To miało znacznie utrudnić infekcję komputera za pomocą rootkitów i spotkało się z olbrzymią i słuszną krytyką.

Ten mechanizm ma bowiem jeden poważny skutek uboczny, a więc brak możliwości instalacji alternatywnego systemu operacyjnego, w tym dystrybucji linuksowych. W teorii można zainstalować taki system, ale mało którego twórcę systemu stać na drogie podpisy cyfrowe. Microsoft na szczęście zareagował na krytykę i jeszcze przed premierą Windowsa 8 zmienił jego wymagania, wymagając od producentów sprzętu możliwości wyłączenia Secure Boot, choć nadal ta opcja miała być domyślnie włączona w UEFI.

microsoft_love_linux

Nowy Microsoft nie przejmuje się już takimi „głupotami”

Podczas konferencji WinHEC Microsoft szczegółowo omawiał wymagania sprzętowe Windowsa 10 i nowy model sterowników systemu, a także wszystkie inne sprawy związane z hardware dla nowych Okienek. Windows 10, podobnie jak Windows 8 i Windows 8.1, wymaga od producenta komputera, by ten w UEFI oferował Secure Boot i by był on domyślnie włączony. Jednak w przeciwieństwie do poprzednich systemów, znosi obowiązek zapewnienia możliwości wyłączenia bezpiecznego rozruchu. To oznacza, że decyzja należy wyłącznie do producenta urządzenia z Windowsem 10.

Ktoś mógłby zapytać czemu właściwie producent danego notebooka lub tabletu chciałby uniemożliwić wyłączenie secure boot. Przecież do UEFI i tak zaglądają bardziej zaawansowani użytkownicy, a pozostawienie użytkownikowi wyboru w tym wypadku czyni sprzęt atrakcyjniejszym. Zapominamy jednak o jednym: o kosztach wsparcia technicznego i obsługi serwisowej.

windows-10-secure-boot_story

Instalacja Linuksa w większości przypadków nie narusza gwarancji na urządzenie a co za tym idzie jego producent ma obowiązek obsłużyć klienta, któremu na Ubuntu coś nie działa. I choć nie ma obowiązku zapewnienia funkcjonowania takiego urządzenia pod nieobsługiwanym systemem operacyjnym, tak chociażby sam fakt konieczności poinstruowania jak wrócić do Windowsa zajmuje firmie cenny czas, a więc roboczogodziny.

Choć to oczywiście wyłącznie spekulacje, istnieje zagrożenie, że producenci sprzętu, chcąc zaoszczędzić każdy grosz, stwierdzą, że „dla swojego i użytkownika bezpieczeństwa” Secure Boot powinien być zawsze włączony. Microsoft tego nie wymaga, więc jest kryty w razie ewentualnego pozwu o praktyki monopolistyczne. A Linux może mieć problem.

Wieczny gracz numer trzy

Jedyne desktopowe systemy operacyjne, jakie są sprzedawane preinstalowane na komputerach, to OS X i Windows. Jesteśmy świadomi nielicznych modeli z Ubuntu i innymi dystrybucjami, są to jednak propozycje, delikatnie rzecz ujmując, bardzo egzotyczne.

ubuntu-phone-mwc-2015

Twórcy Ubuntu, Minta i innych dystrybucji Linuksa zakładają, że użytkownik wybierze ich system bo jest „lepszy od Windowsa” dla ich zastosowań i zainstalują go obok lub zamiast systemu Microsoftu lub Apple’a. Jeżeli nasze obawy o chęć oszczędności pieniędzy przez producentów PC i tabletów są zasadne, owi twórcy mogą mieć poważny problem.

REKLAMA

Mamy jednak nadzieję, że producenci będą chcieli się przypodobać „Linuksiarzom”, bo ci, choć nieliczni, są bardzo wpływową grupą, szczególnie nasyconą zdolnymi programistami i profesjonalistami IT. Windows 10 zapowiada się świetnie, ale dalej chcemy mieć możliwość „ucieczki”, bez konieczności wymiany całego komputera lub tabletu.

* Ilustracja otwierająca pochodzi z serwisu Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA