REKLAMA

Długo nie musieliśmy czekać na pierwszy sukces Research Kit od Apple - te liczby robią wrażenie

Jedną z najważniejszych, a najmniej docenionych nowości na poniedziałkowej konferencji Apple było ogłoszenie otwarcia programu ResearchKit. W przeciwieństwie do produktów, które trafią na półki sklepowe w kwietniu, program badawczy Apple realizowany we współpracy z centrami medycznymi już działa i może pochwalić się pierwszymi sukcesami.

13.03.2015 09.11
Długo nie musieliśmy czekać na pierwszy sukces Research Kit od Apple – te liczby robią wrażenie
REKLAMA
REKLAMA

ResearchKit to jedna z najważniejszych innowacji w wykonaniu firmy z Cupertino w ostatnich latach. Nie będę jednak krył tego, że do ogłoszenia ResearchKit nie podchodziłem entuzjastycznie.

Apple wybrało na to kiepski moment.

researchkit-1

Wciśnięcie tego ogłoszenia pomiędzy nowy sezon Gry o Tron na Apple TV z HBO Now i bardzo kontrowersyjnym MacBookiem sprawiło, że wiecznie młodzi i wiecznie zawsze zdrowi fani firmy czekali tylko, aż prezentacja ResearchKit się skończy.

Może jednak był w tym jakiś głębszy sens, bo informacja mimo wszystko trafiła do osób, którym ResearchKit faktycznie może pomóc w codziennym funkcjonowaniu. Pierwsze wyniki programu są też bardziej niż zadowalające.

Jednym z pięciu partnerów Apple przy wprowadzaniu ResearchKit jest Uniwersytet w Stanford, który podzielił się pierwszymi liczbami.

Jak donosi serwis 9to5mac.com, w ciągu pierwszych 24 godzin od uruchomienia programu przez Uniwersytet w Stanford zapisało się do ResearchKit aż 11 tys. posiadaczy iPhone’ów. To ogromna i robiąca wrażenie liczba.

Duża grupa chętnych zaskoczyła zresztą nie tylko osoby postronne, ale też samych badaczy, którzy nie spodziewali się takiego sukcesu. Dla porównania zebranie 10 tys. chętnych osób na klasyczne badania medyczne zajęłoby 50-ciu placówkom równy rok.

Nie nazywajmy ResearchKit (jeszcze) rewolucją.

Trzeba oczywiście pamiętać, że badania z wykorzystaniem ResearchKit wyglądają nieco inaczej, niż w przypadku badań klasycznych. Wykorzystanie iPhone’a sprawia, że obiekt badań nie ma bezpośredniego kontaktu z lekarzem, a pośrednikiem jest właśnie telefon.

Urządzenie mobilne Apple przesyła dane zbierane przez rozmaite czujniki w połączeniu z danymi pochodzącymi bezpośrednio od pacjenta. Daje to mnóstwo nowych danych pomagających w badaniach, ale wymaga brania pod uwagę wielu czynników, które wcześniej nie sprawiały badaczom problemów.

Zalety i wady ResearchKit można zidentyfikować już teraz.

researchkit-6

Dla badaczy jedną z najważniejszych zalet jest to, że nie muszą polegać na pamięci osób biorących udział w programie - zamiast wypełniać kwestionariusz na temat rodzaju wykonywanych przez nich ćwiczeń można skorzystać z danych dostarczonych przez czujniki w telefonie lub - w celu zwiększenia dokładności - przez inne akcesoria podłączone do telefonu za pomocą łączności Bluetooth.

Ma to jednak swoje minusy. Wypełnianie innych kwestionariuszy może być mniej miarodajne, jeśli zamiast otwartego pytania od żywego badacza telefon zaproponuje odpowiedzi w cyfrowej ankiecie. Problemem jest też to, że użytkownicy iPhone’ów to nie jest reprezentatywna grupa dla populacji. Użytkownicy Apple są statystycznie lepiej wykształceni i zarabiają lepiej, niż użytkownicy Androida.

REKLAMA

Mimo tych niedogodności w ResearchKit drzemie olbrzymi potencjał ze względu na możliwość wejścia w obszar BigData bez ponoszenia kosmicznych kosztów, jakie generują tradycyjne badania - dla przykładu, zebranie 800 chętnych osób na klasyczne badania choroby Parkinsona to koszt 60 mln dol. i pięć lat pracy, gdy do ResearchKit już teraz zgłosiło się blisko 6 tys. osób z tą chorobą.

Nawet jeśli część z nich to dowcipnisie, a dane od innych będą niepełne, to sama skala badania pozwoli na odrzucenie tych wyników. Pozostaje teraz poczekać na pierwsze realne korzyści osiągnięte dzięki ResearchKit i rozszerzenie programu poza urządzenia Apple.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA