REKLAMA

Toshiba 55L5445DG, czyli idealny stosunek jakości do ceny - recenzja Spider's Web

Spisując nasze wrażenia z użytkowania tego telewizora mieliśmy poważny problem z jego oceną. Nie podobało nam się w nim bardzo wiele rzeczy. Za każdym razem jednak przypominaliśmy sobie jego cenę detaliczną i nagle jego wady przestawały być tak dotkliwe.

25.02.2015 19.15
Toshiba 55L5445DG, czyli idealny stosunek jakości do ceny – recenzja Spider’s Web
REKLAMA
REKLAMA

Telewizor Toshiba L55L5445DG nigdy nie został stworzony do tego, by brylować jako element kina domowego wymagającego kinomana. Nawet jego producent nie próbuje nam wmówić w reklamach, że jest to przyszłość salonowej rozrywki. Używa za to w materiałach promocyjnych zwrotu „cost effective”. Ten telewizor to 55-calowa, LED-owa „smart” machina, za którą nie będziemy musieli sprzedać kilku organów. Cena faktycznie spełnia swoją obietnicę: kupno tego telewizora to wydatek 2500 złotych. To na czym stracimy?

Zacznijmy najpierw od suchych danych. Telewizor LED 3D Toshiba 55L5445DG ma przekątną ekranu 55 cali o rozdzielczości Full HD. Producent zaopatrzył swój produkt w sześć złącz HDMI, trzy porty USB, wyjście optyczne audio, wejście LAN i złącze CI+. Urządzenie posiada tuner analogowy oraz tuner cyfrowy DVB-T/C i DVB-S/S2.

Model ten charakteryzuje się ponadto algorytmem AMR+ 400, który odpowiada za bardzo szybkie przetwarzanie obrazu i ma sprawiać, że kontrast, barwa i płynność wyświetlanych scen ma stać na bardzo poziomie.

Toshiba-55L5445DG-6

Telewizor po wyjęciu z pudełka w żaden sposób nie sugeruje jego ceny. Duży, 55-calowy ekran jest otoczony ramką o raptem 8 mm grubości. Nie jest to też w żadnym wypadku „grubas” - urządzenie ma nieco ponad trzy centymetry głębokości. Do zestawu dołączono dwie pary okularów 3D i całkiem wygodnego pilota. Podstawa telewizora pozwala na regulację położenia ekranu.

Na razie jest super. Czas więc włączyć filmy, gry wideo i cieszyć się zabawą.

Tu mina nam zrzedła

Niestety, model 55L5445DG zaczyna pokazywać czemu kosztuje tyle, a nie więcej, w momencie jego uruchomienia. Fabryczne ustawienia są dostrojone tak źle, że aż najpierw przywracaliśmy telewizor ponownie do ustawień fabrycznych, będąc przekonanymi, że albo ktoś telewizor testował przed nami i bawił się konfiguracją, albo też dostaliśmy uszkodzony egzemplarz. Na szczęście sporą część problemów usunęliśmy w kilka minut za pomocą menu strojenia obrazu.

Toshiba-55L5445DG

Sporą nie oznacza, że wszystkich. Telewizor uwielbia oliwkowe odcienie, których nadmiar usunąć da się tylko i wyłącznie przy znacznym ochłodzeniu innych barw (co wygląda jeszcze gorzej). To nie jest urządzenie do podglądu profesjonalnie wykonanych zdjęć. Przy filmach i grach wideo jednak nie przeszkadza to… za bardzo.

Wierność odwzorowania kolorów w owym telewizorze leży i kwiczy, ale pamiętajmy, że temperatura barw niejednokrotnie zależy od prywatnych preferencji widza. Dla mniej wyczulonego oka idzie się przyzwyczaić bardzo szybko. Zwłaszcza, że inne subiektywne wrażenia z obrazu były bardzo dobre: ostrość, płynność i równomierność podświetlenia stoją na wysokim (w tej klasie cenowej) poziomie. Ocena? Po przypomnieniu sobie ceny telewizora: jest dobrze.

Toshiba-55L5445DG-1

Nie ma też żadnych problemów z „input lagiem” w grach wideo, ale tylko pod jednym warunkiem: włączenia trybu gry. Ów tryb wyłącza wszystkie algorytmy ulepszania obrazu, które nadmiernie obciążają procesor, co odbija się nieco na jakości. W tym trybie jednak nie zauważyliśmy żadnych odczuwalnych opóźnień w sterowaniu. Zapomnijcie jednak o graniu na konsoli po wyłączeniu tego trybu. I nie mamy tu na myśli wyłącznie dynamicznych gier multiplayer.

Jeżeli chodzi o dźwięk, to tu nie ma żadnych wytłumaczeń dla Toshiby. Jeżeli zamierzasz oglądać na tym telewizorze coś więcej niż publicystykę, to musisz go podłączyć do zewnętrznych kolumn. Głośniki w 55L5445DG są fatalne, nawet w tej klasie cenowej. Dźwięk jest płaski, rozmemłany, a membrany (lub inne elementy, nie jesteśmy pewni) lubią czasem zabrzęczeć przy niskich tonach. Koszmar.

Obsługa i Smart TV

Estetyka interfejsu telewizora to coś pomiędzy interfejsem drukarek biurowych a telegazetą. Nie cieszy oka, ale też, trzeba przyznać, sam interfejs jest całkiem logicznie zaprojektowany. Dostęp do poszczególnych funkcji nie wymaga zbyt wielu klików na pilocie, nie mieliśmy też problemu z szukaniem „ukrytych” w zakamarkach podopcji interesujących nas funkcji.

WP_20150213_00_41_16_Rich

Tak samo moglibyśmy pochwalić interfejs od Smart TV. Jest „prostacko prosty”, ale też czytelny i mądrze rozplanowany. Niestety, tu pojawia się problem w postaci niskiej wydajności wbudowanego w telewizor procesora. Przeglądarka internetowa przez to jest nieużywalna. Inne aplikacje działają znośnie, choć odzwyczailiśmy się od czekania na załadowanie zawartości kanału w aplikacji YouTube.

Podsumowanie

Nie zagłębiamy się we wnikliwe badania algorytmów przetwarzania pikseli, funkcji „smart” czy odwzorowania palety barw w jakimkolwiek standardzie. To nie ma sensu, L55L5445DG jest na to, wybacz Toshibo, za kiepski.

REKLAMA

To jednak nie oznacza, że odradzamy jego zakup. 55 cali LED 3D z funkcjami Smart i takimi parametrami pracy w tej cenie to nadal gratka. Wręcz rekomendowalibyśmy zakup, gdyby nie dwie sprawy: brak dostatecznej wolności w korekcji barw by zredukować temperatury narzucone przez producenta oraz fatalny, naprawdę fatalny głośnik. Toshiba L55L5445DG to okazja, ale radzimy sprawdzić go w supermarkecie przed zakupem.

To nie jest telewizor, przed którym powiemy „wow”, a urządzenie użytkowe, które próbuje zachować kompromis pomiędzy ceną a możliwościami. I prawie mu się to udało.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA