REKLAMA

Szanowny panie Nadella, mam do pana kilka pytań

Satya Nadella właśnie świętuje rocznicę swojego awansu. Dokładnie rok temu zastąpił Steve’a Ballmera na stanowisku dyrektora generalnego Microsoftu. I choć nadal jest zbyt wcześnie, by go oceniać w tej roli, kilka rzeczy nadal pozostaje niejasnych.

06.02.2015 11.22
Szanowny panie Nadella, mam do pana kilka pytań
REKLAMA
REKLAMA

Satya Nadella już na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie osoby, która skrajnie różni się od swojego poprzednika. Steve Ballmer miał bardzo „amerykańską” duszę: był głośny, arogancki, krzykliwy i wiedział dokładnie jak działa rynek, jakie są jego słabości i jak je wykorzystać na potrzeby swojej firmy.

Arogancja Ballmera była zarazem jego mocną i słabą stroną. To on doprowadził Microsoft do niesamowicie dobrej sytuacji finansowej, osiągając znacznie lepsze wyniki, niż człowiek-legenda, a więc Bill Gates. Z drugiej jednak strony zbyt długo ignorował poczynania konkurencji w „niepoważnych” dziedzinach, takich jak smartfony dla mas czy chmura konsumencka, czym zaprzepaścił szanse na osiągnięcie jeszcze lepszych wyników. A co można powiedzieć o Nadelli?

Elokwentny, spokojny korpokrata

Satya Nadella to zupełnie odmienna osobowość od Ballmera. Doskonale wie, że to on zbudował produkt, który jest obecnie największą siłą Microsoftu. Mowa tu o Microsoft Azure i ekosystemie chmurowym związany z serwerami aplikacji i baz danych. To właśnie Nadella zapewnił Microsoftowi bezpieczną przyszłość, który nawet jeżeli (co jest wysoce nieprawdopodobne) polegnie w przewidywalnej przyszłości na rynku lokalnego oprogramowania komputerowego, to i tak ma bezpieczną przyszłość.

Satya Nadella Stephen Elop

„Nowy, lepszy Microsoft” nie jest jednak zasługą Nadelli a spuścizną Ballmera. To właśnie były szef Microsoftu zarządził wielką restrukturyzację i konsolidację firmy a także uwolnienie się od promowania Windows za wszelką cenę. Fakt obecności znakomitych usług webowych i aplikacji na inne systemy to coś, czego Nadella co najwyżej dopilnował, a nie zarządził.

Inne projekty, takie jak Windows Holographic, powstawały w Microsofcie latami, więc również ciężko oceniać wpływ na nie aktualnego szefa Microsoftu. To co właściwie możemy o nim powiedzieć?

Nadella nie czuje się pewnie na rynku konsumenckim

Nadella to człowiek od serwerów aplikacji, baz danych, usług pokroju Office 365, a coś takiego jak Xbox Live do niedawna stanowiło dla niego problem natury „jak stworzyć serwerownię, która wytrzyma tyle osób podłączonych równocześnie”, a nie jak ową sieć rozwiązać, by była funkcjonalna dla graczy. Wiele się też mówiło wśród dobrze poinformowanych źródeł na temat kontemplowania przez Nadellę zamknięcia całego działu rozrywkowego Microsoftu. Marka Xbox jednak się ostała, po tym jak (rzekomo) inni pracownicy firmy przekonali go jak ważne w rozwoju informatyki i przyszłych profesjonalistów są gry.

cloud computing, chmura

Nadella jednak i tak stawia przede wszystkim na klientów korporacyjnych. Wkrótce po objęciu swojego stanowiska zamknął studia rozrywkowe Microsoftu, tym samym likwidując plany Xbox Video na stanie się drugim Netflixem. Pierwsza prezentacja Windows 10 koncentrowała się wyłącznie na nowościach dla klientów biznesowych. Przyspieszono rozwój Microsoft Office, który doczekał się pełnoprawnych, porządnych klientów na wszystkie istotne platformy (w niektórych przypadkach, w tym na Windows, jeszcze w wersji beta). Za to wstrzymano ekspansję usług pokroju Xbox Music na nowe rynki, a usługę MixRadio sprzedano.

Microsoft Nadelli to IBM + Xbox?

Takie można odnieść wrażenie. Narzędzia Microsoftu za rządów Nadelli mają koncentrować się przede wszystkim na wspieraniu użytkownika i programistę sprawnym wykonywaniu swoich obowiązków i zadań. Deweloper ma nie mieć problemu i nie płacić wiele za pisanie na platformy Microsoftu. Użytkownik końcowy ma mieć pod ręką cyfrowy scyzoryk szwajcarski, który szybko za owego użytkownika zbierze niezbędne dane, poda w przystępnej formie i pozwoli mu na ich sprawne wykorzystanie. I w tym Microsoft bryluje, choć mam tu jedno zastrzeżenie, o którym za chwilę.

Dodatkowo, kwiatkiem do kożucha są dwie marki: MSN i Xbox. Pierwsza z nich to usługa wykorzystująca Binga do zbierania i prezentowania ciekawych treści dla użytkownika indywidualnego, od wiadomości ze świata, przez przepisy kulinarne aż po monitorowanie jego zdrowia i kondycji. Xbox to marka dotycząca gier oraz (w coraz mniejszym stopniu) multimediów.

Wywiad z Nadellą zacząłbym mniej więcej tak:

Po roku rządów Nadelli mam więc dwa pytania: czy Microsoft faktycznie zmierza w stronę bycia potężniejszym i bardziej widocznym na rynku odpowiednikiem IBM-a i BlackBerry, czy też zwiększy swoje zainteresowanie potrzebami „zwykłych Kowalskich”, którzy nie mają pojęcia co to Big Data?

cortana wp
REKLAMA

Drugie, wynika z punktu siedzenia. Microsoft jest nadal firmą bardzo amerykańskocentryczną. Poziom usług Bing, Xbox a nawet funkcje Windows na komputerach i smartfonach są bardzo wybrakowane w większości krajów świata, porównując je z wersjami amerykańskimi. W Polsce, może i mało istotnym rynku w ujęciu globalnym, ale nadal dla Czytelników Spider’s Web i mnie istotnym, Bing, Cortana czy Xbox to namiastka tego, co oferują u nas konkurenci, w tym bardzo „amerykański” Apple. Czy Microsoft planuje zmianę tego podejścia, przez które traci klientów na rzecz konkurencyjnych platform w większości rejonów świata?

Satya Nadella jak dotąd sprawia wrażenie właściwej osoby na właściwym miejscu, a wspomniane wątpliwości być może dotyczą problemów, które są już w trakcie rozwiązywania. Rok jego rządów daje Microsoftowi duże nadzieje na piękną przyszłość. Jednak ów rok to za mało, by z pełną pewnością stwierdzić, że odejście Ballmera to dla Microsoftu awans, a nie regres.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA