REKLAMA

Oto przyszłość mediów (o zgrozo!) - Snapchat

Nauczyłam się używać Snapchata! Po dwóch latach i kilku podejściach, zmotywowana pojawieniem się na Snapchacie opcji "Discover", do której treści dostarcza kilka dużych serwisów, zaczęłam w końcu używać tego komunikatora dla nastolatków. Sama jestem za stara - mam 25 lat i żadnych znajomych w serwisie - ale mam za to szansę poczuć, jak będzie wyglądać przyszłość mediów. Mówię Wam - jeśli narzekacie na dzisiejsze serwisy mediowe, nie wchodźcie na Snapchata!

02.02.2015 11.36
Oto przyszłość mediów (o zgrozo!) – Snapchat
REKLAMA
REKLAMA

Miałam okazję poczytać i pooglądać treści dostarczane przez kilku partnerów Snapchata. Polega to na przewijaniu w bok i czytaniu historii o Auschiwtz wyświetlających się obok materiałów o twerkingu. Albo o braku wolności słowa i piekle skazywania za niepoprawne tweety obok przepisów na pierogi. Poważnie. Nawet wiem, dlaczego tak jest.

Przeciętny użytkownik Snapchata ma jakieś 13 lat i o świecie wie niewiele, bo świat jest dla ludzi starych, oni rządzą na fejsie czy Twitterze i dlatego młodzi zamykają się na Snapchacie czy innych Ask.fm. Dostarczenie newsów takiej grupie demograficznej jest ciężkie, dlatego poważne tematy przeplatają się z bzdurami. Mnie, starego człowieka który stara się zrozumieć świat i śledzić bieżące wydarzenia zestawienie pierogów z więzieniem za krytykę rządu boli, ale to mój problem!

Jeszcze lepiej wypada pierwszy autorski "serialik" Snapchata.

Ma wspaniały tytuł "Literally I can't even", w wolnym tłumaczeniu "nie rozumiem co znaczy 'dosłownie' ale za to jestem na czasie z interenetowym slangiem". Stworzony przez córki słynnych reżyserów i producentów - Stevena Spielberga i Johna Goldwyna - luźno opowiada o perypetiach tychże. Odcinek ma nieco ponad 4 minuty, opowiada o dwóch bogatych dziewczynach z Los Angeles, które idą na imprezę i straszy kwiatkami typu "Ten gość followuje dużo hoteli na twitterze, dla mnie to oznaka szyku", "miałam ten moment "nie" na pierwszej randce. Wiesz, ma fedorę albo email w AOL".

4 minuty i 28 sekund życia w błoto, ale ciekawa jest forma dystybucji. Odcinki znikają po 24 godzinach, a całość z racji naturalnego dla Snapchata pionowego formatu wideo przez większość czasu realizowana jest na poczielonym ekranie. Dziwnie się to ogląda, całość nie ma treści, jednak ponieważ jestem stara i nie rozumiem to przewiduję, że będzie to hit. Albo przynajmniej wyznaczy trendy realizacyjne.

Żyję w jakimś dziwnym świecie, w którym informacje czerpie się z Facebooka i Twittera, a obecnie z komunikatorów. Przecież niedawno Viber wprowadził podobne funkcje - można sobie na nim obserwować portale i serwisy, czerpać z niego wiedzę o wojnach i oglądać słodkie zwierzątka z Buzzfeeda. Wszystko po to, by dotrzeć do młodych odbiorców, gonić ich kliki i wyświetlenia.

Łatwo, lekko i przyjemnie.

REKLAMA

Tak, wiem, przemawia przeze mnie gorycz starości internetowej i zgrzybienia sieciowego. I tak myślę, że skoro ja mając 25 lat czuję się w nowszych-nowych mediach staro, to co muszą czuć ludzie starsi ode mnie o dekady?

I cant' even.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA