REKLAMA

Chcesz kupić Smart TV? Przygotuj się na fragmentację o niespotykanych rozmiarach

Wiele mówi się o fragmentacji systemów mobilnych, natomiast ten sam problem zaczyna wkraczać także do świata Smart TV. I to z o wiele większą siłą i o wiele dotkliwszymi konsekwencjami.

12.02.2015 14.05
Chcesz kupić Smart TV? Przygotuj się na fragmentację o niespotykanych rozmiarach
REKLAMA
REKLAMA

Fragmentacja mobilnych systemów operacyjnych to obecnie jeden z głównych problemów, z którym borykają się na co dzień nie tylko użytkownicy, ale także deweloperzy. Najlepszym przykładem jest sytuacja Androida, gdzie rynkowy udział najnowszej wersji 5.0 Lillipop łatwiej byłoby liczyć w promilach, niż w procentach. W tym roku „pękła” dająca do myślenia granica jednego procenta, a w lutym już nawet 1,6% posiadaczy smartfonów może cieszyć się Material Design.

Pal licho design. Z brzydkim i przestarzałym interfejsem da się żyć (choć co to za życie…), za to większym problemem są braki w funkcjonalności. Producenci mogą się chwalić, że nowa wersja systemu wprowadza całe morze funkcji. Każda nowa wersja systemu przy zapowiedzi wygląda rewelacyjnie dobrze, a w praktyce dla większości użytkowników jest poszatkowanym cieniem samej siebie. Pełnię możliwości uzyskują jedynie posiadacze flagowców, a i to bywa niewystarczającym warunkiem.

W temacie fragmentacji naczelnym „chłopcem do bicia” jest Android, jednak sytuacja dotyczy także urządzeń Microsoftu (i jego partnerów) oraz Apple. Aktualizacja iPhone’ów do iOS 8 często była praktycznie niewykonalna, gdyż wymagała tak dużo wolnej przestrzeni, że zamiast usuwać aplikacje równie dobrze można byłoby przywrócić telefon do ustawień fabrycznych. Po aktualizacji starsze urządzenia zamiast dostać skrzydeł, zaczęły niemiłosiernie zwalniać, a wiele ciekawych funkcji, takich jak AirDrop, Handoff, czy wsparcie OpenGL ES 3.0, zostało wyciętych. Problem jest nie do przeskoczenia, bowiem zawiniły braki sprzętowe, jednak końcowego użytkownika mało to obchodzi.

Teraz te same problemy zaczynają dotykać telewizorów Smart TV

youtube-crash

Maciek Gajewski pisał dziś o zakończeniu wsparcia dla aplikacji YouTube w telewizorach Smart TV i odtwarzaczach Blu-Ray wyprodukowanych przed 2013 rokiem. Jest to pokłosie przejścia odtwarzacza YouTube ze standardu Flash na HTML5, co zbiegło się w czasie z uaktualnieniem interfejsu Data API z wersji v2 do v3. Problem polega na tym, że wiele telewizorów i odtwarzaczy Blu-Ray nie obsłuży tego nowego standardu. Wobec tego na wielu sprzętach aplikacja YouTube’a z dniem 20 kwietnia po prostu zniknie, gdyż od tego dnia byłaby bezużyteczna.

Ta zmiana obejmie wszystkich czołowych producentów, wliczając w to również głównego sprawcę zamieszania. Nawet set-top-boksy Google TV nie będą miały dostępu do aplikacji YouTube, więc sytuacja wygląda naprawdę kuriozalne.

W zdecydowanej większości przypadków nie będzie możliwości aktualizacji oprogramowania, bo albo nie pozwala na to sprzęt, albo producentom nie będzie się to opłacać. W końcu ktoś musi kupować nowsze telewizory, prawda? To jednak nie koniec roszad Google’a, bowiem nowy odtwarzacz HTML5 zawiera także kilka ciekawych technologii, na czele z nowym kodekiem VP9 pozwalającym na płynniejsze odtwarzanie materiałów 4K w 60 kl/s, nawet na wolniejszym łączu Internetowym. Tyle tylko, że wsparcie dla najnowszego kodeka VP9 otrzymają dopiero telewizory Smart TV wyprodukowane w 2015 roku.

Utrata tak podstawowej aplikacji, jaką jest YouTube na telewizorach Smart TV, może zaboleć. A takie rzeczy niestety mogą zdarzać się coraz częściej.

sony-tv-4k-1

Systemy Smart TV są jeszcze w bardzo wczesnym stadium rozwoju i cały czas na tym rynku następują przetasowania wśród liderów. W samym 2015 roku Smart TV od Samsunga został zastąpiony Tizenem, LG wystartował z webOS 2.0, Panasonic zaczęło romans z Firefox OS, a Sony i Sharp postawiły na platformę Android TV.

Cały rynek przypomina więc ruchome piaski, a rozdrobnienie rynku Smart TV jest nawet groźniejsze, niż w przypadku fragmentacji wśród smartfonów.

W końcu telefon wymienia się najczęściej co rok lub dwa, więc w najgorszym przypadku z nietrafionym systemem pomęczymy się przez kilkanaście miesięcy. Tego samego nie można powiedzieć o telewizorach, bowiem przeciętny użytkownik wymienia je zdecydowanie rzadziej. Wobec tego „wdepnięcie” w niewłaściwy system (czy nawet konkretną wersję systemu) jest o wiele bardziej dotkliwe.

REKLAMA

Dlatego dobrze przemyśl decyzję, jeśli zamierzasz w najbliższym czasie kupić Smart TV.

*Zdjęcie główne: Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA