REKLAMA

Gala „Grand Press 2014” uświadomiła mi jak wielkim skansenem są dziś tradycyjne media

W zeszły czwartek odbyła się gala Grand Press 2014 i od zeszłego czwartku myślę o tym, co tam przeżyłem. Grand Press Digital nie wygrałem (nagroda powędrowała do „Dziennika Zachodniego”), ale proszę nie traktujcie tego, co poniżej napiszę, jako jakieś żale, czy coś. Dojrzewało to we mnie od dawna, a obserwacje z Gali „Press” jedynie uformowały konkretną myśl.

15.12.2014 10.17
Gala „Grand Press 2014” uświadomiła mi jak wielkim skansenem są dziś tradycyjne media
REKLAMA
REKLAMA

Jak bardzo tzw. stare media są dziś oderwane od naszej, tj. nowych mediów rzeczywistości, to rzecz bez precedensu. Przez te kilka godzin, które spędziłem na Gali, obserwując zarówno sam proces rozdawania nagród, jak i potem rozmawiając w kuluarach z wieloma ludźmi, odnosiłem wrażenie, że wszedłem do alternatywnej, medialnej rzeczywistości, a w niektórych momentach do skansenu.

To zupełnie inny świat.

Hermetyczny, szczelnie zamknięty na to, co dzieje się poza jego obrębami, żyjący jedynie na własnym wewnętrznym poletku, który targają oczywiście wszystkie naturalne dla zamkniętego środowiska emocje: sojusze, wojny, przyjaźnie, nienawiść.

A że dotarcie do odbiorcy: czytelnika, słuchacza, czy widza jest coraz mniejsze, coraz trudniej mierzalne, to nie ma żadnego znaczenia. Albo inaczej - skoro nie ma, to znaczy, że ktoś ich okrada, ktoś im coś zabiera, itd.

To co dzieje się ostatnio w mediach zaczyna być groźne dla nowych mediów, w tym głównie dla sektora internetowego.

Kolejne wydarzenia w Europie, które mają swoje bezpośrednie reperkusje w Polsce nie są przypadkowe. To część większego procesu, którego celem jest narzucenie własnej woli nowym, implementacji własnej definicji mediów przez stare media.

To, że Gazeta.pl stoi odłogiem, to nie jest wcale przypadek. Z wielu kręgów dochodzą mnie głosy, że jest to wynik nowego układu sił w Agorze, w którym coraz mniej liczy się segment internetowy, a coraz bardziej prasowy, który chce coraz silniej wpływać na to, co dzieje się w ofercie internetowej tego konglomeratu medialnego.

Nagłe odejście Roberta Bednarskiego z Onetu też nie jest wcale przypadkowe. To wynik frustracji ze względu na zmieniającą się rzeczywistość w Ringier Axel Springer, w której to segment prasowy coraz bardziej rozpycha się kosztem segmentu internetowego - chce nim rządzić, sterować, decydować o przepływach finansowych.

Dodajmy do tego bezprecedensowy lobbing starych mediów na poziomie struktur Unii Europejskich, które próbują forsować groźne precedensy, jak na przykład te z Hiszpanii, by systemowo doprowadzić do upadku nowych mediów a wyłoni się z tego niezwykle niebezpieczny obraz dla wolności mediów.

Tak, tak - wolności mediów, bo podmioty, które niejednokrotnie ze sztandarami wolnościowymi budowały swoją pozycję medialną, teraz chcą nierynkowo, podstępem, regulacjami, wstrzymaniem kapitału zniszczyć oddolnie budowane nowe media.

W nagrodach Grand Press zabrakło mi wiele.

Mimo iż ja sam stoję nieco na styku starego i nowego - bo pisałem do gazet, bo występuję w telewizjach, bo wciąż mnóstwo czytam prasy - to nie znałem zdecydowanej większości nominowanych i ich prac. I nie sądzę wcale, by był to wynik mojej ignorancji, lecz po prostu dobitny przykład na hermetyczność środowiska starych mediów.

Nie mówię, że nagrodzone dzieła na to nie zasługiwały. To na pewno wybitna praca dziennikarska, świetnie materiały, które są wynikiem ogromu riserczu, potężnej wiedzy, tyle że… niewielu to czytało, niewielu w ogóle o tym wiedziało, poza tymi, którzy sami siebie nagradzają.

I nie mówię, że nie powinno się takich dzieł nagradzać, ale powinny być przy okazji doceniane także inne medialne sukcesy, które swoim zasięgiem biją dziś wszystkich na głowę, tym samym mając realny wpływ na opinię publiczną, a nie tylko na garstkę oceniających samych siebie przedstawicieli starych mediów.

Czemu nikt nie nagradza Wardęgi, który osiągnął największy sukces medialny w 2014 r. wygrywając dosłownie internety na całym świecie? Jego filmy to nie tylko rozrywka, to także w wielu przypadkach infotainment, jak chociażby materiał ośmieszający i w zasadzie napiętnujący pracę policji w Polsce. Zapewniam, że miał on znacznie większy wpływ na dyskurs społeczny, niż jakikolwiek nagrodzony przez Press materiał medialny (no, może poza wywiadem Pawła Wilkowicza z Justyną Kowalczyk).

Czemu nie ma wśród nominowanych niczego z naTemat? Toż to jeden z największych sukcesów mediów informacyjno-publicystycznych ostatnich lat w Polsce. Pomimo znacznie większej quasi-tabloidowości niż na początku, tam też można spotkać dzieła dobre, bardzo dobre, a może czasem i wybitne. Dokładnie tak samo jak w zalewie dziesiątków tysięcy tekstów „Gazety Wyborczej”, tych dobrych, przełomowych, czy wybitnych jest przecież garstka w całym roku.

Czemu nie dostrzega się w ogóle ludzi świetnie prowadzących narrację medialna na Twitterze, czy nawet Instagramie? Zapewniam, że mają oni znacznie większe dotarcie, przełożenie na medialną rzeczywistość niż zdecydowana większość nagrodzonych newsów prasowych.

Czemu nie dostrzega się blogerów, niekoniecznie tych z reklamowego świecznika, ale tych, którzy chociażby jak Łukasz Kielban na CzasGetlemenów.pl robią kapitalną robotę i mają realny wpływ na życie wielu osób?

Byłem chyba jedynym przedstawicielem nowych mediów wśród nominowanych do tegorocznych Grand Pressów, co… też jest zastanawiające. Jest bowiem kilka osób, czy projektów, które osiągnęły znacznie więcej w 2014 r. niż my na Spider’s Web. Nominacja akurat dla mnie była więc chyba dość przypadkowa.

Źle się dzieje.

Stare media coraz bardziej się alienują, a jednocześnie szczerzą zęby na tych, którzy odbierają im chleb.

Stare media nie otwierają się na nowe formy medialne, dziennikarskie.

Stare media nie wpuszczają też nowych nowych.

REKLAMA

Dziś możemy mówić o nich jako o skansenie, ale za rok, dwa nazwiemy ich leśnymi dziadkami. Poziom zrozumienia tego, co się dzieje jest podobny do tego, jak członkowie Państwowej Komisji Wyborczej reagowali na zamieszanie przy liczeniu wyników wyborów.

Oni też są wybitnymi przedstawicielami stanu prawniczego.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA