REKLAMA

BlackBerry Passport, czyli co daje przepustka do kwadratowego świata - recenzja Spider's Web

Z10 nie okazał się stanowić zagrożenia dla iPhone’a, Z30 nie powalczył z phabletami z Androidem, a o Z3 po dobrym starcie na rynkach azjatyckich słuch praktycznie zaginął. Q10 od początku skazany był na stanie się sprzętem niszowym, a i tak niezbędne okazało się stworzenie Classica. Q5 nie nawiązał wyrównanej walki w swoim segmencie cenowym. Co więc pozostało? Stworzyć coś, czego nikt inny nie stworzył.

16.12.2014 10.31
BlackBerry Passport, czyli co daje przepustka do kwadratowego świata – recenzja Spider’s Web
REKLAMA
REKLAMA

Wszystkie urządzenia kanadyjskiej firmy z systemem BlackBerry 10 miały wspólny problem – zawsze były pod jakimś względem do tyłu w stosunku do konkurencji. Kiedy nadganiały braki, oferowały zbyt mało, aby wybić się z tłumu innych sprzętów, których producenci przeważnie zdążyli upakować do nich jeszcze coś lepszego. BlackBerry nie było w stanie nawiązać na tym polu równorzędnej walki – Samsung, Apple czy nawet HTC mogło sobie pozwolić na wiele więcej.

Z jednej strony to smutne, bo właściwie o żadnym z wymienionych powyżej smartfonów nie można powiedzieć, że był zły. Wręcz przeciwnie – wszystkie z nich były bardzo dobre. Z10 pozostaje dla mnie jednym z najciekawszych „małych” telefonów, Z30 – jednym z najwygodniejszych w obsłudze 5-calowców, Q10 – wzorem sprzętu z klawiaturą, a Q5 przyjemną, choć chyba nie do końca przemyślaną ofertą dla mniej wymagających miłośników fizycznego QWERTY.

blackberry passport 001

Mimo to „powrót” BlackBerry był w pewnym sensie rozczarowaniem. Świeży, nowy i pod wieloma względami innowacyjny system, zamykano nieustannie w nudnym, przewidywalnym do bólu sprzęcie. Żaden z nich nie porywał, żaden nie stawał się dla mediów pożywką na więcej, niż kilka dni po premierze.

Wyjście było proste – wykreować zupełnie nową kategorię, stworzyć produkt, o którym myślano od dawna, ale który bano się zrealizować. Stworzyć coś, coś może nie sprzeda się w milionach sztuk, ale sprawi, że będzie się o tym mówić jeszcze długo po premierze. Stworzyć telefon, który wyróżni się z tłumu takich samych „pilotów”.

Oto BlackBerry Passport.

Wygląd i budowa

Przyglądając się internetowym dyskusjom na temat Passporta, nie da się nie dojść do dwóch wniosków. Po pierwsze, budzi on ekstremalnie skrajne emocje. Mało kto pisze, że nowy smartfon BlackBerry jest „ok” albo „wygląda znośnie”. Jedna z grup nie szczędzi krytyki pod jego adresem, często nie przebierając specjalnie w określeniach, natomiast druga albo wprost stwierdza, że jest atrakcyjny, elegancki i „biznesowy”, albo że wygląd się nie liczy – najważniejsza jest przecież funkcjonalność.

blackberry passport 004

Po drugie, co chyba dla BlackBerry najważniejsze, trudno znaleźć kogoś, komu ten projekt jest obojętny. Kanadyjczycy w końcu uświadomili sobie, że dysponując nawet ciekawym systemem operacyjnym, pierwsze na co patrzy klient, to wygląd. I wchodząc do sklepu Z10/Z30 ginęło w natłoku niemal identycznych produktów, natomiast Q10/Q5 cierpiało z powodu zbytniego podobieństwa do starszych urządzeń.

Zauważyłem to zresztą na swoim przykładzie. Wyciągnięcie Z10, Z30 czy Q10 przy znajomych nie wzbudzało właściwie żadnego zainteresowania. Ot, ktoś wyciągnął telefon, albo taki jak wszystkie inne, albo „swoje stare, dziwne BB” i to tyle. Passport natomiast od razu przyciągał wzrok i generował pojawienie się dziesiątek pytań, w tym o to, czy BlackBerry w ogóle nadal istnieje, bo myśleli, że już dawno zniknęło. Mimo tego, że przecież jeszcze niedawno korzystałem przy nich właśnie z telefonów tej marki. Telefonów, których nikt nie zauważał.

I w tym szaleństwie projektowym Passporta jest metoda, tym bardziej, że jego wygląd bardzo łatwo jest wytłumaczyć względami praktycznymi.

Wszystko to nie zmienia jednak faktu, że przy pierwszym kontakcie Passport wydaje się być urządzeniem nie tylko większym, niż wskazują na to zdjęcia, ale też jeszcze bardziej nieproporcjonalnym. Wprawdzie długość i grubość urządzenia są najbardziej w normie – ramię w ramię z Lumią 925 jest nawet odrobinę krótszy i tylko odrobinę grubszy, ale już szerokość może przyprawić o ból głowy.

blackberry passport 012

90,3 mm – to zaledwie 2 mm mniej niż Xperia Z Ultra, z ekranem o przekątnej 6,4” (!), którą można uznawać bardziej za mały tablet, niż za smartfon. Nie wspominając o tym, że panoramiczny ekran w produkcie Sony sprawia, że cała konstrukcja wygląda bardziej naturalnie i zgrabnie.

Niecodzienne proporcje Passport zawdzięcza przede wszystkim dwóm elementom – sporemu, kwadratowemu wyświetlaczowi o przekątnej 4,5” oraz nietypowej, bo zaledwie trzyrzędowej klawiaturze fizycznej.

Poza tym niewykorzystanego miejsca nie ma zbyt wiele. Przestrzeń ponad ekranem nie razi rozmiarem, który uzasadnia obecność odpowiednich czujników, obowiązkowej diody powiadomień i obiektywu przedniej kamery. Podobnie jest z dolną ramką wyświetlacza, która – nieco grubsza od naprawdę cienkich ramek bocznych – pełni ważną funkcję systemową. Nie jest jednak tak widoczna jak w Z10 czy Z30 – bliżej jej do tej z Q10.

blackberry passport 008

Czy mimo to Passport mógłby być węższy? Gdyby pominąć ograniczenia techniczne, prawdopodobnie tak. Długość boku samego wyświetlacza wynosi bowiem około 8,1 cm – jest więc pole do popisu w kolejnych generacjach, ale prawdę mówiąc, taka zmiana… niewiele zmieni.

Poniżej ekranu umieszczono oczywiście klawiaturę, pełniącą jednocześnie – co zdarza się po raz pierwszy w historii BlackBerry - rolę touchpada. Spore, wygodne przyciski nie wypełniają przy tym całej szerokości telefonu – wolne przestrzenie po bokach wypełniono „martwymi” płytkami, płynnie przechodzącymi w krawędź telefonu. Kompozycję oraz spójność bryły uzupełniają i podkreślają trzy belki pomiędzy rzędami przycisków, wykonane z tego samego materiały, co ramka obudowy.

Ta zresztą, będąca nowością w stosunku do pierwszych pokazanych publicznie prototypów, sprawia, że z brzydkiego kaczątka Passport przynajmniej próbował przeistoczyć się w produkt elegancki i w pewnym sensie gustowny. Połączenie czerni z szarością metalu praktycznie zawsze wygląda dobrze, niezależnie od proporcji tak wykończonego obiektu. Tak jest i w tym przypadku.

blackberry passport 009

W kwestii obecnych w Passporcie złącz i przycisków BlackBerry nie zdecydowało się na żadne próby zaskoczenia klientów. Jedynym może być brak HDMI, obsługiwanego teraz przez złącze microUSB/SlimPort (niestety brak odpowiedniego kabla w zestawie) oraz to, że poza USB i miniJackiem, cała reszta ukryta jest pod „klapką”. Nie jest to jednak standardowa klapka odchylana z boku telefonu, a fragment tylnej pokrywy, chroniący gniazdo microSD i nanoSIM.

Poza tym na obudowie uświadczymy aż cztery mikrofony (!), podwójny głośnik na dole, a także trzy przyciski na prawej krawędzi – regulację głośności (i wyzwalanie migawki) oraz przycisk wywoływania wirtualnego asystenta i przycisk zasilania umieszczony na górze. Trzeba przy tym przyznać, że o ile wszystkie z nich są raczej wygodne, o tyle lokalizacja tego ostatniego jest dobrana niezbyt trafnie. Właściwie całkowicie wyklucza ona zablokowanie telefonu z użyciem jednej ręki (odblokowanie jest możliwe z pomocą prostego gestu).

Tył jest natomiast niemal tak „czysty”, jak to tylko możliwe. Dominującą większość wypełnia przyjemny w dotyku i zapewniający pewny chwyt gumowany materiał, ozdobiony jedynie pojedynczą stalową belką, logo producenta oraz obiektywem aparatu z lampą błyskową.

blackberry passport 018

Można prawdopodobnie długo dywagować nad tym, czy Passport jest telefonem atrakcyjnym, czy też nie. Prawda jest jednak taka, że w żadnej tego typu dyskusji nie doszlibyśmy do żadnego konkretnego wniosku. Nowy model BlackBerry jest wizualnie kontrowersyjny i tak właśnie miało być. Spora liczba przeciwników jego wyglądu jest bez wątpienia przewidziana, ale… niecodzienny projekt zmusił ich do wypowiedzenia swojego zdania na temat tego urządzenia. Zdania, którego w przypadku kolejnego, nudnego telefonu, prawdopodobnie nigdy by nie wypowiedzieli.

Jakość wykonania

Cena Passporta ustalona w Polsce na poziomie wyraźnie przekraczającym 2000 zł zobowiązuje. Na szczęście BlackBerry wywiązuje się ze swojego zadania świetnie i trudno jest się przyczepić do jakiegokolwiek elementu.

Ekran pokryto oczywiście wzmacnianym szkłem Gorilla Glass, przyciski wykonano z przyjemnego w dotyku tworzywa sztucznego, ramkę wykończono chłodnym, atrakcyjnym metalem, a tył – praktycznym gumowanym materiałem. Nawet pomimo braku proporcji, Passport w ręce sprawia fantastyczne wrażenie – spójności i „jednobryłowości”. Nie ma żadnego elementu, który trzeszczałby pod naciskiem, nie ma szczelin, które pod presją zmieniają swoją szerokość, nie ma krzywo wyciętych otworów czy nieprecyzyjnie złożonych elementów.

blackberry passport 010

Wręcz przeciwnie – Passport w dłoni kojarzy się raczej z czołgiem czy wozem pancernym, niż konstrukcją kruchą ze względu na swoją dużą powierzchnię. Nie ma tutaj lekkości, wysmakowania czy delikatności iPhone’a – jest raczej brutalna solidność i prostota, obiecująca długotrwałe użytkowanie bez konieczności martwienia się o to, czy telefon nie upadnie czy nie zarysuje się przy byle okazji.

Jedynym odrobinę słabszym punktem, choć nie mającym żadnego znaczenia praktycznego, jest fakt, że klawiatura pokryta warstwą dotykową zdaje się zbierać więcej odcisków palców niż klasyczna jej wersja. Osoby, których palce nie zawsze są idealnie suche, prawdopodobnie po pewnym czasie zauważą na przyciskach smugi, podobne do tych, które pojawiają się na wyświetlaczu. Na szczęście dość łatwo się z nimi uporać.

Ekran

Kwadratowy ekran w dzisiejszych czasach wydaje się być próbą wyróżnienia się na siłę. Wady takiego rozwiązania są bowiem oczywiste – nieproporcjonalna obydwa telefonu, a także utrudnienia przy korzystaniu z niektórych aplikacji czy nawet stron internetowych.

W rzeczywistości jednak panel o przekątnej 4,5” i powierzchni większej, niż mogłoby się wydawać, oraz świetnej rozdzielczości 1440x1440, potrafi w wielu codziennych sytuacjach sprawdzić się o wiele lepiej, niż standardowa „panorama”. Wystarczy uświadomić sobie, że większość treści oglądamy i tak w trybie pionowym, gdzie ekran Passporta wygrywa swoją szerokością. Nawet filmy, które teoretycznie nie są domeną tego smartfonu, będą wyglądać lepiej niż na 5-calowym telefonie z panoramicznym ekranem. Oczywiście do momentu, kiedy tego drugiego nie obrócimy – wtedy konkurs można uznać za zamknięty.

blackberry passport 023

Bez wątpienia jednak nie po to został stworzony Passport i doskonale będą rozumieć to ci, którzy codziennie pochłaniają wzrokiem dziesiątki tysięcy liter i znaków. Formatowanie wszelkich tekstów na takim wyświetlaczu jest nie tylko atrakcyjniejsze, ale po prostu wygodniejsze w przyswajaniu. Zamiast 2-3 słów mamy tutaj w jednej linii 6 albo i więcej. Zamiast połowy zdania mamy tutaj całe i kawałek następnego. Żeby nie powielać wcześniejszego tekstu, wystarczy tylko dać pod rozwagę to, dlaczego Kindle ma ekran o proporcjach 4:3, a nie 16:9 czy 16:10.

Pod względem technicznym ekran Passporta również stoi na bardzo wysokim poziomie. Kolory, pomimo tego, że jest to ekran LCD, są atrakcyjne i odpowiednio nasycone wtedy, kiedy trzeba i chłodne wtedy, kiedy można tego oczekiwać (piękna biel i doskonały kontrast). Precyzji czy czułości też nie da się w żaden sposób skrytykować, podobnie jak kątów widzenia czy poziomu podświetlenia, z bardzo płynnie działającym mechanizmem automatycznego dostosowania do warunków. Passport aż prosi się o podróżowanie z nim w pięknym słońcu.

Inną kwestią jest to, czy taki wyświetlacz przystosowano odpowiednio do systemu operacyjnego. Odpowiedź brzmi niestety: nie do końca. Po pierwsze, w niepokojąco dużej liczbie aplikacji, w tym systemowych, powierzchnie roboczą zajmują martwe, białe powierzchnie. Nie chodzi oczywiście o to, że menu programu nie wypełnia całego ekranu – o to na szczęście zadbano.

blackberry passport 003

Po prostu duży ekran aż prosi się o jego lepsze zagospodarowanie. O dodanie elementów, których na panoramicznych ekranach nie da się wyświetlić, bo po prostu brakuje miejsca. O ile bowiem np. kalendarz czy kalkulator wyglądają na tutaj bardzo dobrze, o tyle książka adresowa aż krzyczy o jakieś dodatki. Standardowa długość nazwy kontaktu (imię i nazwisko) zajmuje mniej więcej połowę szerokości ekranu, co oznacza, że przestrzeń o wymiarach około 1300x720 (odliczając górny i dolny pas) pozostaje pusta. Niektóre telefony ze średniej półki mają mniejszą rozdzielczość. Galaxy Alpha ma mniejszą rozdzielczość!

Co powinno znaleźć się w tym konkretnym miejscu? Wystarczyłyby chociażby ikony szybkich akcji przy każdym kontakcie – mail, telefon, BBM, etc. Cokolwiek, byle to miejsce nie wyglądało tak pusto, bo przywodzi to groźne skojarzenia z BlackBerry OS 5.0, gdzie wszystko wyglądało nie jak system operacyjny, a jak tekst pisany w Wordzie.

Można to wprawdzie uznać za czepianie się, ale w momencie, kiedy jedną z największych praktycznych zalet telefonu jest jego ekran, to nawet najdrobniejszy przebłysk myśli „ale po co mi taki ekran, skoro nie mogę z niego skorzystać lepiej”, jest bardzo złym sygnałem.

blackberry passport 021

Boli też brak systemowej opcji dzielenia ekranu w pionie. Być może nie jest to obowiązkowy dodatek, ale pozwoliłby usunąć poprzednie akapity i zastąpić go prostym „w wielu miejscach wolnej przestrzeni jest zbyt dużo, ale co za problem – w tym miejscu mogę sobie uruchomić np. przeglądarkę”. W tym momencie wprawdzie też można tak zrobić, ale będzie to nas kosztować 10 zł (aplikacja Work Wide) i nie daje takiego poczucia spójności, jak rozwiązanie systemowe.

Klawiatura

BlackBerry oczywiście słynie ze swoich klawiatur, ale częściowo dzięki temu, że… nie zmieniały się one znacząco przez lata. Wśród najbardziej zagorzałych fanów marki bunt wzbudzała nawet zmiana kolorystyki numerów na przyciskach. Co w momencie, kiedy zmienia się praktycznie wszystko?

Właśnie tak jest w Passporcie. Z tradycyjnym QWERTY od BlackBerry wspólnego jest tutaj bardzo niewiele, choć na szczęście to co najlepsze, udało się przenieść niemal 1:1. Mamy więc doskonały skok klawiszy, skróty, świetne wyprofilowanie i niezbyt głośny, ale satysfakcjonujący klik. Po klawiaturze po prostu płynie się palcami, nie chcą kończyć pisać i zawsze szukają pretekstu, żeby jeszcze przez chwilę jej dotknąć.

blackberry passport 024

Same przyciski są też zauważalnie większe, niż w jakimkolwiek innym smartfonie, nawet w Q10, gdzie i tak wydawały się być spore w porównaniu do poprzedników. Co więc się zmieniło?

Oczywiście to, co widać na pierwszy rzut oka – układ. Zniknęły prawie wszystkie klawisze funkcyjne poza Enterem, Spacją (mocno zmniejszoną) i Backaspace. Nie ma Alta, a wraz z nim zniknęły wszystkie znaki interpunkcyjne, specjalne czy numery, będące do tej pory drugimi funkcjami. Zmieniono także układ klawiszy na taki, który spotyka się niezbyt często – A i Z w linii prostej pod Q, spacja wciśnięta pomiędzy V i B, M w jednej linii pod L.

Tak, pod względem układu to absolutnie co innego niż wcześniejsze klawiatury BlackBerry i co innego, niż prawie każda klawiatura w komputerze. Trudno jest się w niej zakochać przy pierwszym kontakcie. Właściwie to o wiele łatwiej ją znienawidzić, bo zanim dostrzeżemy jej wady, napotykamy na całą masę przeszkód i prób złamania naszych dotychczasowych przyzwyczajeń.

Chociażby wielkie litery lub znaki specjalne albo cyfry. Shifta czy Alta odruchowo szukamy (także na klawiaturach wirtualnych) po lewej stronie na dole. Błąd. Tutaj jest po lewej, ale na górze, na ekranie. I tam właśnie wyświetlane jest wszystko, dla czego zabrakło miejsca na klawiaturze. Zmiana przyzwyczajeń może być naprawdę bolesna.

blackberry passport 019

Kiedy już jednak pokonamy te opory, zaczynamy doceniać pomysł BlackBerry. Oczyszczenie klawiatury sprawia, że łatwiej jest się w niej zorientować, a treści uzupełniające na ekranie mogą być dostosowywane do potrzeb aplikacji czy danego pola tekstowego. Do tego dochodzą fantastyczne skróty, do tej pory dostępne tylko na klawiaturach ekranowych – muśnięcie w lewo kasuje źle wprowadzone słowo, muśnięcie w górę powoduje wprowadzenie jednego z trzech podpowiadanych przez słownik słów.

W rezultacie, przy odpowiedniej dozie determinacji możemy osiągnąć prędkość pisania wyższą niż na klawiaturze ekranowej z podpowiedziami, połączoną z komfortem wciskania prawdziwych przycisków, zamiast tłuczenia w szklaną szybkę. Wymaga to jednak sporego wkładu w naukę i nie da się powiedzieć, że każdy kto choć chwilę spędzi z Passportem, od razu pokocha jego klawiaturę. Raczej będzie się zastanawiał, o co właściwie w niej chodzi.

Nie można przy tym zapomnieć o jednym – tym, że oprócz pomocy w trakcie pisania, klawiatura może być alternatywą dla ekranu dotykowego. Większość prostych gestów przewijania (w każdym kierunku) można zrealizować właśnie z jej pomocą, choć również niezbędne jest trochę treningu. Głównie po to, aby uzmysłowić sobie, że coś takiego jest możliwe i po prostu… nie zapomnieć o tym.

blackberry passport 013

Tym bardziej, że taka nawigacja działa zaskakująco dobrze, nawet pomimo tego, że w jednym miejscu (lub w jego okolicach) skupiono trzy sposoby interakcji z telefonem – wprowadzanie tekstu, nawigację i minimalizację aplikacji/dostęp do Hub po przejechaniu palcem po dolnej części ekranu. Mówiąc wprost, pomijając nietypowe eksperymenty, w trakcie testów nie udało się doprowadzić do tego, aby telefon błędnie odczytał intencje użytkowników. Minimalizacja nie przewija treści, przewijanie treści nie kończy się minimalizacją, a „pływanie” palcami po klawiaturze w trakcie pisania nie powoduje przestawienia się kursora.

Niesamowicie wygodnie edytuje się także tekst bez konieczności dotykania ekranu – jeszcze nigdy ustawianie kursora w lokalizacji z błędem nie było tak wygodne i precyzyjne. Trudno również pominąć dość ciekawy fakt – pomimo tego, że klawiatura jest dość wyraźnie wyprofilowana, w żaden sposób nie przeszkadza to w nawigacji dotykowej.

Nie oznacza to jednak, że całość jest absolutnie pozbawiona wad, w tym i powiązanych z poprzednimi zastrzeżeniami. Przy nawigacji z poziomu klawiatury również drażni brak dedykowanego, fizycznego Shifta. Wciśnięcie go bowiem pozwala nam zaznaczyć tekst ruchami po klawiaturze. Tylko co z tego, skoro Shift znajduje się na ekranie i trzeba dość karkołomnie trzymać telefon, żeby zrealizować to zadanie.

Owszem, wielkie litery da się wstawiać po prostu dłużej przytrzymując daną literę, co nieco wybija z rytmu pisania, ale jest akceptowalne. Ale w przypadku zaznaczania wygląda to już nieco na zabawę dookoła.

Brakuje również opcji wyświetlenia kursora, co pozwoliłoby w pełni obsłużyć telefon bez dotykania wyświetlacza, wzorem starszych telefonów z BlackBerry OS. Również z tego powodu, że nie zawsze po otwarciu strony np. z danymi logowania czy wyszukiwania, kursor ustawiany jest domyślnie na pole tekstowe i i tak trzeba dotknąć wyświetlacza.

Ostatnie, co może dać się we znaki, to niewielka wysokość trzyrzędowej klawiatury. Długotrwałe przewijanie treści w pionie za jej pomocą może powodować po pewnym czasie ból palca, który stale napięty pokonuje co chwila niewielkie odległości.

Ergonomia

Akceptowalna wysokość i grubość, szalona wręcz szerokość. Czy z takiego telefonu da się w ogóle korzystać na co dzień? Wystarczy klika godzin, aby okazało się, że jak najbardziej tak.

blackberry passport 016

Passport wprawdzie nie ma żadnych szans stawać pod względem wygody użytkowania w szranki z takimi urządzeniami jak iPhone 5/6 czy kompaktowy Galaxy Alpha, a nawet S5 czy… Note, ale nie oznacza to, że nie sprawdzi się jako telefon.

W ręce, co dość zaskakująco, trzyma się jak przyklejony. Przeglądanie stron internetowych, tekstu czy wiadomości jest wygodne, nawet jeśli trzymamy go w jednej dłoni i idziemy lub stoimy. Szczególnie pomaga tutaj przewijanie z „dotykowej” klawiatury, choć gdyby dało się wywołać po prostu kursor i nim obsługiwać część opcji niedostępny z QWERTY, byłoby jeszcze lepiej.

Problem pojawia się w momencie, kiedy chcemy coś napisać. Dokonanie tego jedną ręką jest praktycznie niemożliwe, nawet z wykorzystaniem podpowiedzi. Przyciski znajdujące się po przeciwnej stronie telefonu, niż ta, za którą trzymamy, są po prostu zdecydowanie zbyt daleko przy normalnym chwycie. Dopóki więc system, na podstawie liter tylko z jednej połowy klawiatury, nie rozpozna, co chcemy wpisać, z podpowiedzi nie będziemy mieć większego pożytku.

Owszem, jeśli odpowiednio się postaramy, mamy pewne szanse wprowadzić nawet kilka zdań jedną ręką (sprawdzone), ale zdecydowanie nie jest to wygodne rozwiązanie.

Dwuręczność Passporta niestety podkreśla również BlackBerry, nieumiejętnie lokując (lub właściwie nie re-lokując) niektórych systemowych przycisków. Wystarczy powiedzieć, że przycisk powrotu w przeglądarce znajduje się skrajnie przy lewej krawędzi. Wciśnięcie go, kiedy trzymamy telefon tylko prawą ręką, jest niemożliwe. Mamy wprawdzie jeszcze „P” na klawiaturze, ale to z kolei jest maksymalnie po prawej stronie, grożąc nam wytrąceniem telefonu z ręki. Takich sytuacji, których całkiem łatwo było uniknąć, jest zresztą w systemie dużo więcej i czasem nie da się ich obejść z pomocą klawiatury – potrzebne jest dotknięcie ekranu i dwie ręce.

blackberry passport 017

Jeśli jednak pogodzimy się z tym faktem, codzienność z Passportem jest naprawdę zaskakująco komfortowa. Bez problemu mieścił się do kieszeni przeciętnych spodni, kurtki czy płaszcza, nie powodując nawet najmniejszego dyskomfortu przy poruszaniu się. Nieco gorzej może być w przypadku damskich spodni, albo spodni męskich, których właściciele poruszają się po mieście modnymi, lajfstajlowymi crossoverami, ale i jedni i drudzy mogą w tym przypadku skorzystać z torebek.

Jedynym, co może wydawać się na początku odrobinę niecodziennie, jest szerokość urządzenia – czujemy się, jakbyśmy wkładali do kieszeni zwykły telefon, tylko... poziomo.

Skoro już pogodziliśmy się z wymiarami Passporta, trzeba niestety pogodzić się z jego masą. 196 gramów to o ponad 49 g więcej, niż i tak ogromny Note 4. Owszem, możemy mówić o różnicy w przeznaczeniu czy materiałach, ale nie zmienia to jednego – Passport jest ciężki. Nie czuć tego przy krótkim użytkowaniu, ale godzinna rozmowa przez telefon potrafi dać się we znaki.

Procesor, pamięć, wydajność, temperatura

Passport jest według BlackBerry najpotężniejszym smartfonem, jaki kiedykolwiek kanadyjska firma wprowadziła na rynek i trudno się z tym nie zgodzić. Czterordzeniowy Qualcomm Snapdragon 801 o taktowaniu 2,2 GHz, GPU Adreno 330, 32 GB pamięci (około 24 GB do dyspozycji użytkownika) 3G RAM to więcej, niż Jeżyny były dać kiedykolwiek wcześniej.

W praktyce jednak gigantyczne różnicy pomiędzy chociażby Z30… nie ma. Owszem, system zdaje się działać płynniej, animacje wydają się być szybsze, a aplikacje działają sprawnie i uruchamiają się w mgnieniu oka. Trudno znaleźć program czy grę, która byłaby dla Passporta jakimkolwiek wyzwaniem.

blackberry passport 025

Problem w tym, że nawet na Z10 nie dało się specjalnie narzekać na to, jak działa urządzenie. I ten „śmiga” i Passport „śmiga”. Różnicę da się zauważyć jedynie w konkretnych momentach, takich jak przetwarzanie naprawdę dużych plików. W większości sytuacji jednak będziemy po prostu bardzo zadowoleni z tego jak działa i że żadna z systemowych ani dodatkowych opcji nie jest tutaj nieprzemyślanym, spowalniającym działanie „bonusem”.

Syntetyczne porównania z urządzeniami pracującymi pod kontrolą innych systemów, pokazują natomiast… jak mało znaczą one przy takich pojedynkach. W AnTuTu Passport uzyskał zaledwie 30 tys. punktów, co lokuje go w tabeli dość nisko. W rzeczywistości jednak nie miałbym żadnych oporów przed tym, żeby jego wydajność stawiać na równi ze wszystkimi najnowszymi konstrukcjami i ponad tymi, które osiągają właśnie takie rezultaty.

Kultura pracy również stoi na odpowiednio wysokim poziomie. Telefon przy intensywnym użytkowaniu potrafi się wprawdzie zrobić cieplejszy, ale nie stanowi to żadnego problemu w codziennym korzystaniu. Miejsca jest wystarczająco dużo, żeby położyć palce gdzie indziej, a że nie trzyma się go raczej w poziomie, problem praktycznie nie istnieje.

System

BlackBerry 10 nie jest już systemem całkowicie nowym i w zdecydowanej większości omówiono go przy okazji recenzji kolejnych telefonów, które trafiały na rynek wyposażone właśnie w niego. Kwestia optymalizacji do kwadratowego ekranu też została już w większości omówiona. Pozostaje nam więc sprawdzić, co nowego niesie ze sobą OS 10.3 i co z tego ma znaczenie dla osób mieszkających w naszym kraju.

blackberry passport 027

Od razu można wykluczyć z tego grona Inteligentnego Asystenta BlackBerry. Owszem, być może osobom korzystającym na co dzień z języka angielskiego będzie on w stanie choć odrobinę pomóc, ale pozostałym – niespecjalnie. Nawet przy wpisywaniu tekstu z klawiatury, z racji braku optymalizacji dla Polski, nie spisuje się zbyt dobrze i lepiej po prostu pozostać przy standardowych, dostępnych do tej pory rozwiązaniach.

W oczy natomiast rzuca się wyraźne odświeżenie i „spłaszczenie” całego UI, któremu towarzyszy dodanie kilkudziesięciu mniejszych i większych nowych elementów. Większość z nich ma na celu jednak nie tyle przyciągnięcie nowych użytkowników, co zaspokojenie potrzeb dotychczasowych.

Trudno bowiem inaczej tłumaczyć opcję pobierania wszystkich załączników z maila jednocześnie, kasowanie treści przy odpowiedziach, zmiany w kalendarzu czy poprawki w aplikacjach systemowych. W trakcie użytkowania wprawdzie doceniamy ich obecność, a potem może nam ich brakować np. po powrocie na Androida, ale o rewolucji trudno jest mówić.

[gallery link="file" columns="2" ids="310368,310371,310372,310375"]

Co do UI, również można dyskutować o tym, czy jest to projekt już skończony, czy przydałoby się nad nim jeszcze trochę popracować. Z jednej strony w końcu wygląda nowocześnie, a z drugiej – czasem jest tak proste, że aż nijakie, albo wręcz tekstowe, co widać szczególnie na wielkim ekranie Passporta. To natomiast, co cieszy, to sposób wyświetlania aktywnych ramek, który pozwala teraz bez przewijania ekranów pomieścić ich cały komplet.

Fanów aplikacji ucieszy natomiast fakt, że od premiery tego modelu na wszystkich telefonach BlackBerry domyślnie instalowany jest nie tylko BlackBerry World, ale również Amazon AppStore, z dostępem do wszystkich aplikacji i ich bezproblemowej, bezobsługowej instalacji. Jak łatwo się domyślić po doświadczeniach z poprzednimi modelami i systemami (chociażby właśnie 10.3 w wersji beta), większość z nich działa bez najmniejszego zarzutów, a podzespoły Passporta pozwalają naprawdę na wiele. Niekiedy jednak trzeba pogodzić się z tym, że program czy gra nie do końca dostosowuje się do passportowego ekranu, choć trzeba przyznać, że dzieje się to naprawdę bardzo rzadko.

[gallery link="file" columns="2" ids="310378,310388,310382,310393"]

BlackBerry 10.3 na Passporcie jest więc właściwie tym, czym był wcześniej. Bardzo dobrym systemem, od teraz z nowym wyglądem, starającym się zaoferować klientowi coś wyjątkowego, chociażby w kwestii obsługi, jednocześnie słaby ekosystem ratując aplikacjami z Androida. Jest jednak co najmniej jeden element, który ten ekosystem (choć w nieco innym rozumieniu) ratuje.

Ale o tym za chwilę.

Aparat i kamera

13 MPX, optyczna stabilizacja obrazu, poprawiona aplikacja fotograficzna, tryb panoramy, wideo w zwolnionym tempie, natywny edytor, Time Shift z opcją edycji materiału w późniejszym czasie – Passport obiecuje dużo, ale ogólne wrażenia mogą być dość mieszane.

Faktycznie, po raz kolejny, pod tym względem Passport jest najlepszym smartfonem BlackBerry i Z30, Z3 czy Q10 nie mogą z nim rywalizować. Tyle tylko, że niektóre zdjęcia pozostawiają sporo do życzenia.

blackberry passport 007

Dotyczy to przede wszystkim tych wykonywanych w trudnych warunkach oświetleniowych. Te robione na dworze czy w dobrym oświetleniu zasługują bowiem oczywiście na pochwałę. Kolory są odwzorowane bardzo dobrze, liczba detali jest bardzo wysoka i aż przyjemnie jest później oglądać takie zdjęcia. Opcja HDR przypadnie natomiast do gustu tym, którzy lubią mocno podkoloryzowane zdjęcia. Z naciskiem na „mocno”.

IMG_20141214_122744_hdr

Gdy jednak robi się szaro i znajdziemy się wewnątrz pomieszczenia, mimo wszystkich tych nowości Passport zaczyna mieć kłopoty, nawet pomimo bardzo jasnego obiektywu. Momentami nawet wykonanie nieporuszonego zdjęcia okazuje się być trudnością, a czasem po prostu nie radzi sobie mechanizm AF i ustawia obraz nieostro, myśląc, że dobrze wykonał swoją robotę. Na szczęście „szarość” na dworze Passportowi nie jest straszna.

Z drugiej strony, ilość światła, jaką potrafi zebrać Passport, jest imponująca. Tam gdzie większość telefonów zrobi zdjęcie „czarnego na czarnym”, telefon BlackBerry zaprezentuje nam praktycznie kompletną scenę. Tyle tylko, że musimy wtedy liczyć na to, że udało mu się uchwycić ostrość, a nie złapać ją gdzieś pomiędzy nami, a fotografowanym obiektem.

IMG_20141214_112721_hdr

Ciekawa jest również różnica pomiędzy jasnością obrazu w momencie ustawiania ostrości, a po wykonaniu zdjęcia w kiepskich warunkach. Czasem nasz obraz jest całkowicie szary, wyzwalamy spust migawki i bum, nagle zdjęcie końcowe pełne jest światła i barw. Widać to zresztą dobrze na zdjęciu z kotem - wykonano je w nocy, z jedynym źródłem światła oddalonym o dobrych kilka metrów, a mimo to wygląda naprawdę... kolorowo. Tylko co z tego, skoro jest nieostre?

Wszystko wskazuje więc na to, że kiepskie zachowanie aparatu związane jest głównie z oprogramowaniem, które zawsze można poprawić i w sumie… nawet by wypadało.

IMG_20141214_154643

Nie można też zapomnieć o jednym. Kwadratowy ekran Passporta powoduje, że domyślnie wykonujemy zdjęcia 1:1 i trzeba zmienić ustawienia na 16:9. Wtedy jednak tracimy pełnoekranowy pogląd. Początkowo też trudno jest w ogóle wymyślić jak chwycić Passporta do zdjęć.

Oczywiście nie ma tutaj próby przekonania nikogo, że Passport robi złe zdjęcia, bo to nieprawda. Testowanie go jednak w dobrych warunkach oświetleniowych odrobinę mija się z celem, bo w takich przypadkach właściwie każdy telefon zrobi zdjęcia na poziomie co najmniej satysfakcjonującym i nie inaczej jest ze smartfonem BlackBerry.

Połączenia

Mogłoby się wydawać, że Passport, ze względu na swoje wymiary, niespecjalnie nadaje się do rozmów telefonicznych, a ze względu na przeznaczenie, raczej nie przypadnie do gustu miłośnikom słuchania muzyki z głośników telefonu. Błąd. W obydwu przypadkach sprawdza się wyśmienicie.

Szczególnie imponująca jest jakość połączeń, zarówno tych prowadzonych w standardowy sposób, kiedy wspomaga nas m.in. system automatycznej regulacji głośności, działający w oparciu o sytuację w tle i ułożenie telefonu, jak i w trybie głośnomówiącym. Mimo że telefon ma masę prawie 200 gramów, i tak chcemy go trzymać w ręce i słuchać, co mówi do nas nasz rozmówca, który z usłyszeniem i zrozumieniem nas nie ma najmniejszych problemów.

blackberry passport 005

Passport okazał się być też jednym z niewielu telefonów, który był w stanie pełnić rolę zestawu głośnomówiącego w aucie. Nie chodzi nawet o to, że był głośny, bo są głośniejsze telefonu, ale potrafił z dość dużej odległości przekazać rozmówcy dokładnie to, co mówię, a nie hałas samochodu.

W zastosowaniach muzycznych też jest lepiej niż dobrze. Dźwięk jest niezwykle czysty (jak na telefon), choć zdaje się nieco osłabiać niższe tony, kosztem wyższych. Trudno się spodziewać czegoś innego po urządzeniu, które stworzono głównie do rozmów, a nie do muzyki, choć trzeba przyznać, że w wielu gatunkach (w tym tych, których słucham) odnajduje się wyśmienicie.

BlackBerry Blend

Ekosystem BlackBerry, w rozumieniu szerszym niż BES, praktycznie nie istniał. W momencie, kiedy liczą się tylko ci producenci smartfonów, których system z telefonu ma jakiekolwiek połączenie z oprogramowaniem komputerowym, Kanadyjczycy stoją pozornie na straconej pozycji. Tym bardziej, jeśli zobaczymy, co np. Apple, Microsoft czy Google stworzyli w ostatnich latach i jak teraz próbują ostatecznie zamknąć użytkowników w swoich rezerwatach.

blend 1

W tym czasie BlackBerry nie ma dla klienta indywidualnego prawie nic. Telefon jako osobny byt, komputer jako osobny, przez co sporo osób po prostu zdecydowało się wybrać bardziej wydajne połączenie – iPhone z Makiem, Android z Chrome OS czy Chrome, a Windows Phone z Windowsem. BlackBerry natomiast postanowiło wspierać… wszystkich.

Kiedy kilka lat temu debiutował BlackBerry Bridge, byłem przekonany, że jeśli pomysł ten zostanie odpowiednio rozwinięty, może zmienić sposób, w jaki korzystamy z telefonów. Niestety został on w dużym stopniu zaniedbany, a teraz na tak duże zmiany jest już po prostu za późno. Nie zmienia to jednak faktu, że Blend jest tym, co zawsze chciałem zobaczyć w telefonie, zrealizowanym przy tym w sposób, w jaki to sobie wyobrażałem.

blend 2

Czy jest Blend? W dużym skrócie aplikacją, dostępną na właściwie każdy system komputerowy i tabletowy, która pozwala nam uzyskać dostęp do danych w naszym telefonie w czasie rzeczywistym. Nieistotne gdzie aktualnie znajduje się nasz smartfon – z poziomu komputera możemy odpisać na maile, SMSy, wiadomości BBM, a potem poprawić dane w kalendarzu czy dodać spotkanie i na koniec przenieść dokumenty z pamięci urządzenia na komputer.

Zastosowań jest oczywiście więcej – jedziemy pociągiem, a musimy popracować nad dokumentem? Wyciągamy tablet, uruchamiamy Blenda i bez problemów uzyskujemy dostęp do odpowiednich plików na większym ekranie.

blend 4

Można powiedzieć, że takie rozwiązania już istnieją i nazywa się je powszechnie „chmurą”, tylko różnica pomiędzy takim, a „blackberry’owskim” podejściem jest dość spora. Przede wszystkim Blenda zainstalowałbym bez wahania na komputerze czy tablecie pożyczonym od znajomego nawet na 10 minut – po rozłączeniu połączenia wszystkie moje dane znikną. Nie zdecydowałbym się natomiast na konfigurację np. mojego konta na Dropboxie czy synchronizację iClouda na cudzym komputerze. Po prostu nie.

Blend rozwiązuje jednocześnie dwa problemy, które mam. Po pierwsze ogranicza dublowanie się powiadomień i urządzeń, które trzeba sprawdzić. Po drugie, pozwala mi korzystać z komputera bez konfiguracji dodatkowych aplikacji pocztowych czy kalendarza, a po zerwaniu połączenia sprawia, że mój komputer jest całkowicie wolny od służbowych zadań. Jeden przycisk i znika firmowy kalendarz, poczta, wiadomości tekstowe i wszystko inne.

blend 5

Trudno to jednak traktować jako bezpośredniego konkurenta dla oferty Apple, czy prawdopodobnie tego, co szykuje Samsung. To raczej zupełnie inne podejście – dla jednych bezsensowne, dla innych zbawienne. Wciąż jednak pozostaje sporo miejsca do rozwoju - przykładowo realizacja połączeń telefonicznych przez Blend nie jest możliwa, pierwsze połączenie czasami trwa niepokojąco długo, a sam program, choć czytelny i wygodny w obsłudze, wydaje się być trochę "goły".

Akumulator

Czy cały dzień bez podłączania do ładowarki to dobry wynik? Nie, to zaledwie połowa dobrego wyniku, a takimi właśnie potrafi rozpieszczać nas Passport i jego akumulator o pojemności 3450 mAh.

Oczywiście 2 dni nie są regułą. Czasem zdarza się 1,5 dnia, ale naprawdę trudnym zadaniem jest zmuszenie Passporta do poddania się po jednym dniu – przeważnie zostaje mu jeszcze kilkadziesiąt procent, nawet pomimo tego, że wcale nie leży on w szufladzie. Wręcz przeciwnie, przez krótki okres testów musiałem korzystać z niego dość często, jednocześnie bardzo rzadko sięgając po ładowarkę.

blackberry passport 006

Nie mam oczywiście wątpliwości, że są sposoby na wyczerpanie zapasu energii Passporta w mniej niż 1 dzień. Warto byłoby jednak wtedy sprawdzić, jak szybko przy takim samym użytkowaniu rozładują się inne smartfony.

Jednocześnie BlackBerry nie zdecydowało się na wprowadzanie trybów np. ekstremalnego oszczędzania energii. Dostępne w systemie opcje pozwalają jednak np. automatycznie wygaszać telefon po położeniu ekranem do dołu na płaskiej powierzchni i wybudzać go po podniesieniu.

Podsumowanie

Długo zastanawiałem się nad tym, jaki jeszcze ma związek Passport z prawdziwym paszportem, poza nazwą i marketingowymi banałami. I wniosek jest prosty – Passport, tak samo jak papierowy paszport, nie jest obowiązkiem – jest przedmiotem wydawanym na specjalny wniosek, dla osób, które faktycznie go potrzebują.

Passporta trzeba po prostu chcieć, ale i dobrze byłoby przed zakupem mieć okazję przynajmniej przez kilka minut przetestować, czy faktycznie nie przeszkadzają nam jego rozmiary.

blackberry passport 026

Trudno oczywiście zakładać, że pewnego dnia połowa użytkowników smartfonów obudziła się z potrzebą posiadania gigantycznego, nie zawsze poręcznego telefonu z kwadratowym ekranem i dziwną klawiaturą. Jest jednak grupa klientów, która pomyślała po premierze Passporta – muszę go mieć i grupa osób, która dopuściła do siebie myśl, że chociażby z ciekawości mogłaby pomyśleć o powrocie do BlackBerry. Efekt został więc osiągnięty.

Jakkolwiek bym jednak dążył do polecenia Passporta wszystkim, nie mogę tego zrobić. Gdyby ktoś, kogo potrzeb nie znam, zapytał o najlepszy telefon za ponad 2000 zł, poleciłbym nowego iPhone’a, Galaxy S czy One. Z prostego względu – te telefony są z grubsza takie same i na tyle uniwersalne, że kupujący tak czy inaczej nie będzie rozczarowany.

Passport jest natomiast inny. Nie jest zły – wszystkie wymienione wcześniej wady to drobnostki, które szybko przysłaniane są przez ogromne zalety.

Wymaga za to dwóch rzeczy – zaakceptowania jego wymiarów i proporcji, a także nauki niektórych elementów obsługi na nowo. Wymaga tego, czego wielu z nas nie lubi – zmiany przyzwyczajeń i to dość drastycznej.

Mimo to, jeśli chodzi o mnie, Passport jest jedynym telefonem, na którego wydałbym w tej chwili swoje pieniądze. Nie jest najlepszym produktem na rynku, ale jest czymś innym, oferuje coś więcej, coś ciekawego, jednocześnie pozostając pod względem technicznym bardzo dobrym urządzeniem. Nie jest wtórny.

Kto więc szuka nowości lub odświeżenia, niech szuka ich u BlackBerry. Kto lubi podążać tą samą, nudną, ale i dopracowaną niemal do perfekcji drogą, niech szuka gdzie indziej.

Zalety:

  • Bardzo dobra jakość wykonania
  • Wysoka wydajność
  • Świetny ekran do czytania tekstu (i ogólnie świetny ekran)
  • Bardzo dobra klawiatura z pomysłowymi dodatkami
  • Fantastyczna jakość dźwięku
  • Doskonały akumulator
  • BlackBerry Blend
REKLAMA

Wady:

  • Wygląd i wymiary nie dla każdego
  • Mieszane efekty przy zdjęciach w gorszych warunkach
  • Nadal niewiele dobrych aplikacji natywnych
  • Niektóre aplikacje mają problem z kwadratowym ekranem
  • Brak optymalizacji niektórych elementów pod kwadratowy ekran
  • Brak optymalizacji niektórych elementów pod obsługę jedną ręką
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA