REKLAMA

Microsoft przestanie zarabiać krocie na Androidzie? Samsung szykuje się do wojny patentowej

Gigant z Redmond zarabia więcej na pobieraniu opłat za wykorzystanie w Androidzie jego rozwiązań niż na smartfonach z Windowsem. To może się jednak zmienić, bo największy gracz na androidowym rynku ma tego serdecznie dość. I w końcu znalazł argumenty, by uniknąć dalszego patentowego haraczu.

05.11.2014 13.06
Microsoft przestanie zarabiać krocie na Androidzie? Samsung szykuje się do wojny patentowej
REKLAMA
REKLAMA

Microsoft pobiera opłatę od prawie każdego sprzedanego urządzenia z Androidem i Chrome OS. Oba systemy operacyjne bowiem zawierają rozwiązania, które zostały uznane przez urząd patentowy jako należące do Microsoftu. Tak przynajmniej twierdzi sam gigant z Redmond, ale i prawnicy jego partnerów nie oponują, a ich mocodawcy grzecznie uiszczają opłaty licencyjne.

Niedawno jednak pojawił się pewien zgrzyt. Microsoft upomniał się o „zaległe opłaty” od Samsunga. Ten zwlekał, zachęcając do wyjaśnienia sprawy w sądzie. Dziś już nie ma żadnej wątpliwości: Samsung chce się uwolnić od microsoftowego jarzma i nie zamierza już współpracować z firmą Satyi Nadelli. Jako uzasadnienie podaje…

…przejęcie Lumii przez Microsoft

Microsoft do tej pory, nie licząc przezabawnego epizodu z Kinem, nie był producentem smartfonów. Miał on bliskich partnerów, w tym Nokię z jej Lumiami czy Samsunga z jego Ativami. Gigant z Redmond jednak przejął Nokię, a konkretniej jej dział mobilny. Zdaniem Samsunga, w tej sytuacji Microsoft staje się jego bezpośrednim i groźnym konkurentem. Dlatego też nie chce w myśl dotychczasowej umowy wymieniać się z Microsoftem własnością intelektualną.

samsung ativ se

Zdaniem Microsoftu, Samsung zalega z opłatą w wysokości 1,007 miliarda dolarów, wliczając w to odsetki. To daje też obraz tego jak wiele pieniędzy Android daje Microsoftowi i jak bardzo rozwinął się Samsung. By nie operować na ogólnikach: w 2011 roku Samsung wprowadził na rynek 82 miliony smartfonów z Androidem, zaś w roku bieżącym… 311 milionów.

Samsung uważa, że nie tylko nie powinien opłacać patentów za Androida od momentu przejęcia Nokii i „zmiany reguł gry”. Koreański gigant jest zdania, że moment rozpoczęcia negocjacji między Nokią a Microsoftem należy uznać za dzień, w który dotychczasowa umowa przestaje obowiązywać. Samsung uważa, że Microsoft zadziałał z premedytacją na jego szkodę oraz na szkodę jego urządzeń z Windows Phone z linii Ativ.

Odpowiedź na to kto ma rację nie będzie łatwa

A to oznacza długą, sądową batalię. Wstępne oświadczenie prasowe obu firm nie wykazują jakiejkolwiek dobrej woli i chęci zawarcia jakiegokolwiek kompromisu. Samsung nie inwestował praktycznie nic w platformę Windows Phone, nie tworząc ani atrakcyjnego oprogramowania na tę platformę, ani też wyróżniających się z tłumu smartfonów. Ostatnimi czasy widujemy właściwie tylko stare urządzenia z Androidem przerobione tak, by zamiast systemu Google’a znalazł się na nich system Microsoftu. Samsung świadomie decydował się na postawienie na Androida, mimo opłat licencyjnych, traktując Windows Phone po macoszemu. Nie może być żadnej mowy o braku wsparcia ze strony Microsoftu, bo nie za bardzo było co wspierać.

samsung-ativ

To jednak sądu nie będzie interesowało, a ujęcie prawne umowy pomiędzy Microsoftem a Samsungiem, której całej treści w oryginalnym brzmieniu nie znamy. Microsoft broni się tym, że umowa nie może zostać unieważniona z powodu przejęcia przez niego Lumii z uwagi na to, że została zgłoszona do rozpatrzenia do wszystkich stosownych urzędów regulacyjnych i te nie wskazały jakichkolwiek zastrzeżeń prawnych. Zdaniem Microsoftu, to wystarczy, by skutecznie przymusić Samsunga do spłaty zaległych opłat.

REKLAMA

Samsungowi jednak będzie bardzo zależało na wygraniu tej batalii z bardzo prostej przyczyny: dla producenta sprzętu ważny jest każdy cent oszczędności na urządzeniu, że o kilku dolarach nie wspomnę. Uwolnienie się od smyczy patentowej pozwoliłoby Koreańczykom na wielkie oszczędności, pole do dalszych inwestycji, zwiększenia marż a nawet opuszczenia cen za smartfony.

Obie strony będą walczyły zażarcie, a my, z popcornem stojącym nieopodal, będziemy tej walce się pilnie przyglądać.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA