REKLAMA

Może nie znacie tej marki, ale na pewno znacie jej sprzęty. Teraz Woox chce zostać liderem rynku audio

Chcemy być liderami na rynku muzycznym i rozrywkowym - tak wprost opisują swoje plany na przyszłość przedstawiciele przejętej przez Gibsona przed kilkoma miesiącami firmy Woox Innovations. W takcie tegorocznych targów IFA mieliśmy okazję zapoznać się z jej najnowszymi propozycjami oraz porozmawiać m.in. z CMO producenta. 

10.09.2014 10.14
Może nie znacie tej marki, ale na pewno znacie jej sprzęty. Teraz Woox chce zostać liderem rynku audio
REKLAMA
REKLAMA

Jeśli komuś nazwa Woox Innovations nie mówi zbyt wiele, nawet pomimo tego, że interesuje się rynkiem audio, prawdopodobnie przemówi do niego inna marka - Fidelio. To właśnie za te, oraz szereg innych urządzeń muzycznych z oferty Philipsa odpowiada WI. Stąd też nie powinno dziwić, że wszystkie sprzęty, które mieliśmy okazję oglądać (i odsłuchać) na IFA, nosiły właśnie logo Philipsa.

Jakich nowych produktów doczekaliśmy się w tym roku, a które zrobiły na nas największe wrażenie?

Na to pierwsze pytanie odpowiedział nam Edwin van Vianen, CMO Woox Innovations, opisując przy tym swoje dwa ulubione urządzenia - dostępny już na rynku zestaw M1X oraz dopiero co wchodzące do sprzedaży słuchawki Fidelio X2, z niesamowicie działającym (co było "słyszalne" zwłaszcza na tego typu imprezach) aktywnym wyciszeniem tła:


Na to drugie pytanie trzeba jednak odpowiedzieć samemu. Jeśli chodzi o urządzenia, na widok którym w głowie zapaliła się lampka "muszę to mieć", to była to bez wątpienia "grajbelka" B5 oraz głośnik SW700M/SW750M.

b5Nowy soundbar Philipsa kusi przede wszystkim oryginalnością, uniwersalnością i unikalnymi technologiami, które towarzyszą jego działaniu

Z pozoru jest to dość standardowy produkt z tej kategorii, o bardzo dobrej jakości dźwięku (choć bez wątpienia nie były to najlepsze warunki do testów). To jednak tylko pozory - soundbar można bowiem bez najmniejszych problemów... rozmontować, odłączając głośniki umieszczone po jego lewej i prawej stronie (nie wymaga narzędzi).

philips b5

Tak odłączone głośniki możemy bez żadnych problemów umieścić np. za fotelem, z którego oglądamy telewizję czy słuchamy muzyki, uzyskując - jak opisuje to Philips - dźwięk przestrzenny, zamiast zwykłego dźwięku stereo. Pojawia się w tym przypadku jednak drobny problem - jak sprawić, żeby głośniki były w stanie odpowiednio dobrać parametry gry tak, aby nie trzeba było spędzać godziny na ich odpowiednim ustawieniu?

Jak się okazuje i ten problem udało się rozwiązać

Możliwa jest bowiem automatyczna kalibracja, która pozwala na uzyskanie odpowiedniego balansu, niezależnie od tego, gdzie położymy dwa odczepiane głośniki. Nie musimy więc specjalnie przygotowywać dla nich miejsca i oznaczać markerem, gdzie powinny stać, nie ryzykując przy tym, że będziemy słyszeć np. tylko jeden z głośników. Wystarczy odczepić, położyć "mniej więcej tam gdzie chcemy", a system zrobi resztę. Różnicę naprawdę było słychać.

Gdyby tego było mało, jeden z odłączonych głośników możemy po prostu zapakować do plecaka, pójść z nim na imprezę i słuchać za jego pomocą muzyki z naszego telefonu (przez Bluetooth z parowaniem przez NFC). Akumulator w takim trybie pracy ma pozwolić na 5 godzin nieprzerwanego słuchania muzyki, natomiast w trybie domowo-filmowym - na 10 godzin. Naładowanie akumulatora do pełna zajmuje około 2 godzin.

Tym, co może powstrzymać od zakupu jest cena. Wprawdzie niejednokrotnie widzieliśmy już droższe i mniej ciekawe produkty z tej kategorii, ale sugerowane 799 euro to jednak spory wydatek.

sw

SW700M/SW750M jest natomiast ukłonem w kierunku tych, którzy bez Spotify nie wyobrażają sobie życia - i w drodze i w domu. Jego najefektowniejszą opcją jest możliwość błyskawicznego "przejęcia" odtwarzania z wykorzystaniem rozwiązania Spotify Connect. Przykładowo, wchodzimy do domu ze słuchawkami na uszach, naciskamy jeden przycisk na SW700M/SW750M, zdejmujemy słuchawki i już w naszym domu gra dokładnie to, czego słuchaliśmy wcześniej. Proste i wygodne.

REKLAMA

Oczywiście to tylko jedna z zalet tej serii głośników - jeśli zdecydujemy się kupić więcej niż jeden, możemy m.in., za pomocą dedykowanej aplikacji, łączyć w grupy, uzyskując dobry dźwięk nawet w dużych, otwartych pomieszczeniach. Na szczęście dodatkowa aplikacja nie jest potrzebna przy wyborze głośnika, jeśli chcemy "przesłać" na niego muzykę z poziomu tabletu lub smartfonu. Ich lista pojawia się bowiem w zwykłej, natywnej aplikacji Spotify, umożliwiając nam szybką zmianę, np. z odtwarzania w kuchni, do odtwarzania w dużym pokoju. W takiej sytuacji istnieje też jednak wspomniana już wcześniej opcja kliknięcia przycisku na odpowiednim głośniku.

Atrakcyjna wydaje się być również cena w momencie październikowego debiutu. Mniejszy z głośników, SW700M będzie kosztować 99 euro, natomiast większy - 149 euro.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA