REKLAMA

Ubezpieczenia przez Internet w Polsce to wciąż pieśń przyszłości. Niestety - szybki test Spider's Web [aktualizacja]

Postanowiłem ubezpieczyć samochód. A że czasu brak na analizowanie ofert i tułanie się po terenowych oddziałach firm, postanowiłem skorzystać z pomocy Internetu. Godzinę później westchnąłem zrezygnowany.

02.07.2014 16.17
Ubezpieczenia przez Internet w Polsce to wciąż pieśń przyszłości. Niestety – szybki test Spider’s Web [aktualizacja]
REKLAMA

Kto na chwilę nieopatrznie włączy telewizor to odniesie wrażenie, że firm ubezpieczeniowych w Polsce jest milion. Każdy blok reklamowy w przerwie programu to minimum dwie firmy nalegające, żebym natychmiast się u nich ubezpieczył, bo przecież u nich najtaniej, gwarancja stuprocentowego zadowolenia a brak ubezpieczenia to coś wyjątkowo nierozsądnego. Tak się składa, że akurat niedawno musiałem zmienić ubezpieczyciela. Jak znaleźć właściwą, nową ofertę?

REKLAMA

Można godzinami szperać po materiałach reklamowych i stronach producentów. Ale można też skorzystać z narzędzi internetowych. Przecież są porównywarki produktów, biletów lotniczych, hoteli, więc na pewno znajdą się i porównywarki ofert ubezpieczeniowych. I faktycznie: są.

Takie porównywarki i ogólna możliwość analizowania ofert przez Internet, a także podpisywania umów, to wielka oszczędność czasu. Czyli czegoś, co sobie wysoko cenię.

Porównywarka musi obejmować dużą ilość ofert

Ogólnie, porównywarek ubezpieczeń w Sieci nie jest zbyt wiele. Co więcej, wiele z nich oferuje bardzo podstawową bazę danych ubezpieczycieli. Znajdowałem takie, które miały w swojej bazie raptem… cztery różne oferty. Postanowiłem więc wybrać trzy najszersze. Padło na Superpolisa.pl, Rankomat.pl i Comperia.pl (z czego ten ostatni nie zajmuje się tylko ubezpieczeniami).

rankomat

Zanim przejdziemy do porównania ofert, w każdej z tych porównywarek czeka nas długa i mozolna praca dotycząca wypełniania naszych danych osobowych, samochodu, historii jego ubezpieczenia i tak dalej. Nie powinno to jednak nikogo dziwić: tak właśnie liczone są stawki ubezpieczeniowe i ciężko tu stawiać jakiekolwiek zarzuty. Formularze można jednak lepiej organizować i je lepiej rozpisać. Superpolisa i Rankomat mają to zorganizowane całkiem sprawnie. Natomiast Comperia często opiera się na wyskakujących oknach (przy czym nie oknach przeglądarki a skryptach). Myślałem, że mnie trafi szlag, jak po mozolnym wypełnieniu danych na temat pojazdu (marka, model, rok produkcji, pojemność, paliwo, rok produkcji, i tak dalej) kliknąłem niechcący myszką poza obręb okna, co spowodowało jego zamknięcie i… konieczność wypełniania wszystkiego od nowa.

Żadna z porównywarek jednak nie obejmuje absolutnie wszystkich towarzystw ubezpieczeniowych a jedynie od siedmiu do kilkunastu. W żadnej nie było mojego dotychczasowego ubezpieczyciela.

Oszczędność czasu? Ktoś tu chyba czegoś nie zrozumiał

Po to siadam do komputera, by nie musieć wisieć na telefonie z agentem ubezpieczeniowym i by nie musieć udawać się bezpośrednio do placówki ubezpieczyciela, by wykupić polisę. Stąd cały ten „test”, który przeprowadziłem przy okazji prywatnej konieczności. Niestety, jak się okazało, zyskałem bardzo niewiele czasu. Właściwie jedyne, co poznałem, to interesujące mnie oferty. Gdyby nie jedna z witryn przeze mnie testowanych, o której wspomnę za chwilę, kląłbym pod nosem jak szewc.

Każda z porównywarek reklamuje się hasłem „ubezpiecz się on-line”. Tymczasem w prawie każdym przypadku przy wybraniu kolejnej oferty sugerowano mi… telefon do ubezpieczyciela, by kontynuować proces zawierania umowy. Każda z nich proponowała mi również porady ich konsultantów, by uniknąć niejasnych sytuacji i „drobnego druczku” przy okazji podpisywania umowy. To miłe, ale ja sobie poradzę. Trzymam kartę płatniczą w ręku, chcę załatwić sprawę. Niestety, nic z tego.

superpolisa

Pomyślałem, że może ubezpieczenie OC+AC (bo tego szukałem) jest w pewien sposób wyjątkowe i nie pasuje do hasła „ubezpiecz się on-line”. Z ciekawości zacząłem więc próbować ubezpieczać różne rzeczy, podając fałszywe dane (oczywiście do pewnego momentu, z każdego złożonego zapytania się potem wycofywałem).

Efekt? Tylko jedna porównywarka faktycznie pozwoliła mi ubezpieczyć się całkowicie przez Internet, zastrzegając tylko, że ubezpieczyciel może zażądać dokonania oględzin ubezpieczanego pojazdu. Ową porównywarką jest Superpolisa. Jedna z trzech sensownych z kilkudziesięciu, jakie wypatrzyłem w wyszukiwarce internetowej.

Brawa dla Superpolisy (która przy okazji ma dość sensownie rozplanowane formularze, na podobnym poziomie co Rankomat i dużo wygodniejsze od Comperii) ale to gorzkie zwycięstwo. Łatwo błyszczeć, gdy konkurencja jest taka słaba.

Aktualizacja

Skontaktował się ze mną przedstawiciel jednej z wyżej wymienionych porównywarek, a konkretniej z Rankomatu. Zapewnił mnie, że musiałem mieć wyjątkowego pecha podczas moich prób. Wspólnie przetestowaliśmy raz jeszcze Rankomat i, niestety, nie udało mi się osiągnąć lepszych rezultatów. Otrzymałem jednak zrzuty ekranowe, sugerujące, że faktycznie coś jest na rzeczy i że Rankomat oferuje jednak nieco więcej, niż zdążyłem się przekonać. Dlatego też poprosiłem o krótki komentarz bezpośrednio od twórców tej porównywarki do powyższego tekstu. Całość cytuję poniżej:

REKLAMA

Porównywarka rankomat.pl również umożliwia zakup ubezpieczenia online wszystkich prezentowanych ofert. Poszukiwania polisy samochodowej, której zakres jest szerszy niż podstawowe OC, nie są wcale proste - łatwo pominąć ważne elementy autocasco. Z naszych doświadczeń wynika, że wielu Użytkowników ceni wsparcie agentów, natomiast są też tacy, którzy preferują samodzielny zakup ubezpieczenia. Dlatego też dajemy Klientowi wybór polegający na możliwości kupna ubezpieczenia on-line lub skorzystania z porad agenta ubezpieczeniowego.

Zdjęcie pochodzi z serwisu Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA