REKLAMA

Sikorski oskarża Fakt o naruszenie prywatności przy pomocy drona. Szykuje się bezprecedensowa sprawa

14.07.2014 11.53
Sikorski oskarża Fakt o naruszenie prywatności przy pomocy drona. Szykuje się bezprecedensowa sprawa
REKLAMA

Rozwój bezzałogowych i zdalnie sterowanych pojazdów odbywa się w zastraszającym tempie. Drony są na topie, stają się coraz tańsze i kolejne branże prezentują nowe pomysły na ich wykorzystanie. Niestety, prawo nie nadążą za rzeczywistością, a w związku z brakiem regulacji dotyczących wykorzystania jednostek UAV sądy na całym świecie zaraz będą miały pełne ręce roboty. Wcale mnie nie dziwi, że nawet w Polsce zaraz możemy być świadkiem procesu, w którym sam Radosław Sikorski oskarżać będzie redakcję Faktu o naruszenie prywatności ze wględu na wykorzystanie drona.

REKLAMA

Drony nie są nowym wynalazkiem, ale dzięki szybkiemu rozwojowi technologii mają teraz swoje pięć minut. Z początku mówiło się o tych pojazdach w kontekście wojska i kojarzyły się głównie z machinami zagłady, za których pomocą schowany w bezpiecznym schronie operator może zrzucać bomby na wrogów. Jak to jednak zwykle bywa z technologiami rozwijanymi przez wojsko, podobnie jak wcześniej chociażby system nawigacji GPS, także bezzałogowe statki latające (w skrócie UAV od Unmanned Aerial Vehicle) trafiają pod strzechy. Dosłownie.

Drony poza wojskiem

dron foto kamera

Ostatnio głośnym newsem związanym z dronami była zapowiedź szefa Amazonu, Jeffa Bezosa, dotycząca wprowadzenia ultraszybkich dostaw towarów zakupionych w internetowym hipermarkecie za pomocą takich pojazdów. W przyszłości statki tego typu mają nawet… dostarczać internet w rejony, gdzie nieopłacalne jest poprowadzenie światłowodu.

To co prawda nadal pieśń przyszłości, ale już teraz drony wykonują wiele zadań niezwiązanych ze światem militariów. W Japonii statki tego typu wykorzystywane są chociażby do monitorowania reaktora nukleranego w Fukushimie, gdzie nie sposób jest się dostać człowiekowi. Oprócz tego bezzałogowce można wykorzystać w archeologii, budownictwie i wielu innych obszarach.

Drony wśród nas

dron z aparatem

Drony to jednak nie tylko wyspecjalizowane pojazdy wybudowane konkretnym celu, ale też sposób na rozrywkę dla szarego Kowalskiego. Zabawkowe pojazdy tego typu sterowane smartfonem może kupić każdy, a dokładane są nawet do abonamentów u operatorów komórkowych - przykładem jest tutaj A.R. Drone w sieci Play. Z roku na rok cena takich gadżetów maleje, i nie będę zaskoczony, jeśli staną się po zegarkach, rowerach i tabletach nowym gadżetem komunijnym.

Wykorzystanie pojazdu takiego typu, w zależności od jego stopnia zaawansowania, może pozwolić na uzyskanie świetnych kadrów fotografom, czego przykładem są tzw. dronies (określające zdjęcia typu selfie z wykorzystaniem drona). Dość ciekawym przykładem kreatywnego wykorzystania dronów są też zdjęcia z nietypowej perspektywy dołączane do ogłoszeń sprzedaży, które mają podnieść atrakcyjność działki nieruchomości.

Niedługo będziemy do dronów strzelać?

dron amazon

Jest niestety inna, ciemna strona medalu. Nikogo nie powinno dziwić - zwłaszcza po skandalu z dronem w tle podczas Mundialu - wykorzystywanie dronów przez brukowce. Paparazzi w celu zdobycia zdjęć uciekających przed obiektywami gwiazd często wykorzystują helikoptery, które są głośne i raczej... mało dyskretne. Mały, cichy i dobrze zakamuflowany dron z pewnością stanie się niedługo przyjacielem każdej redakcji plotkarskiej gazety lub serwisu.

Oczywiście będzie to powodowało w przyszłości olbrzymie burze medialne, a celebryci i politycy będą bali się zajrzeć do lodówki, żeby nie zobaczyć obiektywu aparatu podczepionego pod drona. Zanim powstaną regulacje mówiąc co można, a czego nie, drony będą latać bez nadzoru i fotografować ludzi w ich prywatnych domach. Co więcej, dyskusja na temat tego, jak daleko może posunąć się paparazzi w celu zrobienia fotografii za pomocą bezzałogowego statku latającego, nie jest już w Polsce czysto akademicka.

Ostra reakcja na drona


Radosław Sikorski jest przekonany, czemu dał wyraz w rozmowie z Tomaszem Lisem w Newsweeku, że redakcja Faktu wysłała drona w okolice jego domu. Miało to być skutkiem afery taśmowej w wyniku opublikowania przez Wprost nagrań, na którym polityk rozmawia z Jackiem Rostowskim, a wedle Sikorskiego osoba lub osoby sterujące dronem chciały zdobyć swoje własne materiały dotyczące jego prywatnego życia.

Dron Faktu miał fotografować rezydencję Radosława Sikorskiego, co uznane zostało przez szefa polskiej dyplomacji w rozmowie z Tomaszem Lisem za zbyt dużą ingerencję w prywatność. Dzisiaj zaś na Twitterze Sikorski zapowiedział, że nie zostawi sprawy bez odpowiedzi i złożył zawiadomienie do prokuratury. Nie mam zamiaru tutaj oceniać, czy jego działanie jest słuszne, czy też można nazwać je przesadą, ale z pewnością to bardzo istotne wydarzenie dla przyszłości dronów w naszym kraju.

Nie wiadomo jeszcze, czego polski szef dyplomacji od redakcji Faktu będzie się domagał, jeśli informacje o wysłaniu przez nią drona nad dom Sikorskiego się potwierdzą. Sprawę jednak warto śledzić, bo jej wynik da odpowiedź na pytanie, gdzie leży granica prywatności. To, że stroną w sprawie jest redakcja popularnego Faktu oraz polityk, a nie zwykły Kowalski, może sprawić, że sądy podejdą do zagadnienia na poważnie.

Oby tylko nie skończyło się to wylaniem dziecka z kąpielą i zakazaniem wykorzystania dronów w całym kraju.

REKLAMA

Zdjęcia pochodzą z serwisu Shutterstock.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA