REKLAMA

A jednak będzie "Spotify" od YouTube'a, ale za to część teledysków może w ogóle zniknąć

Po latach plotek, YouTube wreszcie oficjalnie potwierdził, że zamierza wprowadzić płatny serwis muzyczny. Usługa może wzbudzać wiele kontrowersji, a z pewnością narobi jeszcze większego bałaganu w świecie Google niż jest w chwili obecnej.

18.06.2014 10.52
A jednak będzie „Spotify” od YouTube’a, ale za to część teledysków może w ogóle zniknąć
REKLAMA

W przyszłym tygodniu startuje Google I/O, gdzie możemy spodziewać się zapowiedzi kolejnych nowości od wyszukiwarkowego giganta. Istnieje szansa, że to właśnie podczas tej konferencji poznamy szczegóły nowej usługi. Przez dłuższy czas mówiło się o konkurencji dla Spotify, czyli serwisie głównie skupionym na wersjach audio, ale pod szyldem YouTube'a. Teraz mówi się przede wszystkim o wideo pozbawionym reklam. Prawdopodobnie będzie to miks obu rozwiązań.

REKLAMA

Jeszcze nieprzedstawiona usługa już wzbudza kontrowersje ze względu na politykę YouTube'a odnośnie do niezależnych twórców. Google porozumiało się już z największymi wytwórniami, ale ma problem z mniejszymi i tzw. wykonawcami indie. Ci nie chcą przystać na nowe warunki, co finalnie ma zaowocować tym, że nie będą mogli oni zarabiać na serwisie poprzez reklamy, czyli tak, jak ma to miejsce obecnie. Może się tak zdarzyć, że RadioHead i wielu innych artystów wycofa swoje wideoklipy z YouTube'a lub zostaną one zablokowane przez samego Google’a.

youtube

Z informacji do jakich dotarł Financial Times już 90% przemysłu muzycznego porozumiało się z Google. Reszta nie może dogadać się co do sposobu finansowania. Na razie trudno jest przewidzieć, jaki będzie finał. Pewne jest, że YouTube stał się dziś niezwykle ważny dla rynku muzycznego. To miliony wyświetleń teledysków są wyznacznikiem tego, kto jest gwiazdą na topie. To na YouTubie kreowane są nowe hity. Dlatego też ciężko jest artystom dojść do porozumienia, szczególnie, że dziś niektórzy na standardowy reklamach w serwisie zarabiają całkiem nieźle, a nowa usługa może ich tych wpływów pozbawić.

Wielki bałagan Google’a

Dopóki nie poznamy szczegółów usługi trudno jest jednoznacznie ocenić całą sytuację. Nie wiemy, jak nowy serwis będzie wyglądał i co to będzie znaczyło dla obecnych użytkowników, słuchający na nim muzyki. Obawiam się kolejnej usługi w wersji beta, ograniczonej terytorialnie i robiącej dalszy bałagan w ofercie rozrywkowej Google’a.

cenzura na youtube
REKLAMA

Gigant z Mountain View stara się utrzymywać YouTube'a nieco z boku od reszty Google’a, jednocześnie wpakowując tam komentarze Google+ i ściśle integrując serwis z resztą swoich usług. W oparciu o YouTube powstanie serwis streamingowy, a Google przecież ma swój sklep muzyczny, połączony z usługą w chmurze. Sytuacja Google'a będzie więc podobna do Apple’a, gdzie firma ma swój iTunes Match i cały sklep, a od niedawna także usługę streamingową od Beats. W obu przypadkach utrzymywanie tych dwóch rozwiązań obok siebie na dłuższą metę wydaje się nie mieć sensu.

Usługa Google pozostawia wiele pytań. Jak finalnie zostaną potraktowani niezależni artyści? Co dalej z muzyką w normalnym YouTube? Kto zdecyduje się płacić za YouTube? Jak Google rozwiąże sprawę utrzymywania jednocześnie płatnego YouTube i Google Music? Czy nowy serwis będzie dostępny globalnie? Pytań wiele, odpowiedzi na razie brak. Za to wśród niezależnych artystów już wprowadzono zamęt.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA