REKLAMA

'Bitches ain't shit but hoes and tricks' - Dr. Dre, Apple, kobiety

07.06.2014 09.32
‚Bitches ain’t shit but hoes and tricks’ – Dr. Dre, Apple, kobiety
REKLAMA

Kupienie Beats przez Apple od początku mi nie grało. Nie w sensie produktu - bardziej niż słuchawki, Beats sprzedaje styl życia. Tak jak Apple, więc tu akurat wszystko gra. Jednak potem skojarzyłam, że przecież kupno Beatsów oznacza, że Dr. Dre będzie dyrektorem w Apple. Ten Dr. Dre, który w swoich hiphopowych utworach nieraz głosił, że wszystkie kobiety to suki, który miał wyrok w zawieszeniu za pobicie Dee Barnes i który “śpiewał” o dziwkach, zabijaniu, pieprzeniu, gangsterce, ćpaniu a w słownictwie co trzecie słowo było przekleństwem.

REKLAMA

Ludzie się zmieniają, dojrzewają i mądrzeją, jednak świadomy człowiek wie, że to co robi publicznie dziś może rzutować na jego przyszłość. Pal licho gdy popełni błąd, gdy powtarza ordynarny wzór przez lata nie jest to błąd, a świadome działanie.

Zrzut ekranu z 2014-06-03 18:24:22.png

Nie rozumiem kultury hip hopu. Nie rozumiem kobiet w kulturze hip hopu, tej amerykańskiej, pełnej mizoginistycznych kolesi w łańcuchach, rapujących o bzykaniu, sukach i pieniądzach albo o samych sobie. Nie wiem, co dziś Dr. Dre myśli o kobietach, co pewnie Was - męską część czytelników Spider’s Web - nieszczególnie obchodzi. Mnie jednak tak, bo oto w jednej z największych firm świata, która od dawna krytykowana jest za to, że w zarządzie są sami biali mężczyźni, a na kierowniczych stanowiskach prawie nie ma kobiet (od niedawna, jakby w odpowiedzi na krytykę jest - w tym roku Apple zatrudnił Angelę Ahrendts) nagle znalazł się raper nie szanujący kobiet.

Beats to pewnie świetny interes dla Apple’a

Ciekawe tylko, dlaczego nie pamięta się o jego słowach, “dokonaniach” i przeszłości? Zwłaszcza, gdy Evan Spiegel dostaje mocne medialne baty za e-maile deprecjonujące kobiety, które wysyłał na studiach? Dr. Dre jest bogatszy i w końcu Apple to Apple. Może dlatego.

Tylko co ja się dziwię? Na Wykopie przeczytałam o sobie, że ogólnie jestem gruba, brzydka, jestem alkoholiczką z delirium i jestem podłączona do wibratora. Te ostatnie napisała osoba płci żeńskiej.

Skrytykujmy kobietę - oprzyjmy to na jej atrakcyjności. Przecież jest kobietą, wszystko sprowadza się do tego, jak wygląda. Jeśli jest mniej atrakcyjna pojedziemy jej po ego, jeśli jest bardzo atrakcyjna to napiszemy, że pewnie jest łatwa i niezbyt mądra. Mamy problemy sami ze sobą, więc sprowadzimy kobiety do warstwy wyglądu, tak łatwiej im dokopać. Przecież istnieją tylko po to - wszyscy przeszliśmy podobną indoktrynację.

W mediach, reklamach, filmach, serialach, wszędzie liczy się atrakcyjność jako główny wyznacznik wartości kobiety. “Brzydki” facet dojdzie do czegoś, co z tego że urodą nie grzeszy. Kobieto - jeśli natura nie dała ci urody, sylwetki, to idź gdzie indziej. Kobieta ma być ultraestetyczna. Ale jeśli nie chce być tylko ozdobą to nie za piękną, bo to też przeszkadza. Ogarnij się.

Jesteśmy okrutni. Nie tylko sfrustrowani wykopowicze, nie tylko komentatorzy-trolle bojący się kobiet, mający kompleksy. Media są okrutne - ta schudła, ta utyła, jak wygląda ta gwiazda w takiej sukni, patrzcie jak okropnie się ubrała, haha! Coś mówi? Niech mówi, kto by tego słuchał! Kobieta ma był śliczna, przyjemna i uśmiechnięta. I sfotoszopowana.

Znajomi poradzili, by odpuścić i nie czytać, “przecież to Wykop, nic na to nie poradzisz”.

Jeśli się sprzeciwię i zacznę mówić o tym głośno, zaraz zostanę skrytykowana jako wojująca feministka. A feministki nie są fajne. Krzyczą, domagają się czegoś, doszukują się problemów.

Przeciętny mężczyzna nie jest w stanie zrozumieć, o co chodzi kobietom domagającym się szacunku i walczącym z seksizmem. Bo mężczyźni od dziecka wyrastali według całkiem innych standardów i obrazów mężczyzny. Chłopcy grali w piłkę, wpajano im, że mężczyzna wspiera finansowo swoją rodzinę. Chłopiec od dziecka bombardowany jest obrazami mężczyzny pracującego jak Bob Budowniczy, tego siedzącego przed telewizorem oglądającego mecz, żołnierza, flirciarza czy rozrabiaki. Owszem - to rodzi problemy jeśli okazuje się, że chłopiec przestaje przystawać to głównonurtowych archetypów.

Wizerunek kobiety jest całkiem inny. Dziewczynka - to ładne sukienki, róż, potem dbanie o rodzinę. Kobieta - ta z reklam proszków, która gotuje, sprząta i pierze. Kobieta - to Matka Polka. Z drugiej strony to także mocno uerotyczniona diva z billboardów reklamujących bieliznę czy kosmetyki. Modelka-królowa piękności ze sztucznym uśmiechem. W łóżku wamp, na co dzień spolegliwa i przynosząca mężowi piwo i przekąski gdy ten ogląda mecz. Kobieta - ciuszki, fatałaszki, a jednocześnie wyidealizowany, retuszowany obiekt seksualny. Ewentualnie singielka, nieszczęśliwa kobieta sukcesu. Bez rodziny, dzieci. Bo albo to albo to.

Tak czy siak kobieta próbuje równać to tych archetypów, a jednocześnie nie ma się komu poskarżyć.

Bo my mamy być silne - zaciskać zęby i robić swoje. Chcemy karier, musimy żyć w zgodzie z mężczyznami. Oni i tak przecież nie zrozumieją. Nie dotrze do nich, że od dziecka rozpatrywano nas pod kątem wyglądi - “Oj dziecko, jak ty ślicznie wyglądasz. Sukieneczki, szmatki, fatałaszki”. Potem w wieku nastoletnim już okazuje się, że mężczyźni bywają bezczelni. Że biorą nas za obiekt czysto seksualny.

A to boli. To po prostu boli. Nieważne, czy jest się supermodelką, czy bardzo przeciętną z wyglądu kobietą. Te drugie wręcz są częściej ofiarami ciągłej presji, bo mężczyźni wiedzą, że te przeciętne mają większe kompleksy i są bardziej skryte oraz milczące.

Mówienie głośno i piętnowanie jest złe, bo zawsze potem agresja skupia się na tym, który miał odwagę/czelność wyjść przed szereg.

Radzą mi, by nie zwracać na to uwagi. To wykopowe trolle, zwracanie uwagi tylko ich podjudzi. Problem w tym, że to nie tylko wykopowe trolle. To też komentatorzy na Spider’s Web, na dziesiątkach innych serwisów, to twórcy pudelkopodobnych mediów. Milczenie oznacza przyzwolenie na traktowanie kobiet jako obiektów seksualnych, na spłycanie ich wyłącznie do wyglądu.

Parafrazując Edmunda Burke - by seksizm zatryumfował wystarczy, by świadomi ludzie nic nie robili.

Drogie Apple - nie jestem “bitch” albo “hoe”, jak to lubił nazywać kobiety wasz przyszły dyrektor.

REKLAMA

* Zdjęcie główne pochodzi z Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA