REKLAMA

Dwie premiery Nikona niby z różnych biegunów, a jednak coś je łączy - obiektyw profesjonalisty i korpus amatora

Wielki teleobiektyw 400 mm f/2.8 i malutki bezlusterkowiec Nikon 1 S2 to dzisiejsze premiery Nikona z dwóch zupełnie przeciwległych biegunów fotografii. Czy aby na pewno? Sprzęty te łączy więcej, niż mogłoby się wydawać.

14.05.2014 09.28
Dwie premiery Nikona niby z różnych biegunów, a jednak coś je łączy – obiektyw profesjonalisty i korpus amatora
REKLAMA

Profesjonalny teleobiektyw…

REKLAMA

Wśród dzisiejszych premier największe wrażenie robi monstrualny teleobiektyw Nikkor AF-S 400 mm f/2.8E FL ED VR. Parametry mówią same za siebie – ogniskowa 400 mm i światło f/2.8 to kombinacja, która po pierwsze musi być ogromna, a po drugie – kosztowna. Tak też jest w tym wypadku, gdyż obiektyw został wyceniony na 12 tys. dolarów. Poprzednik obiektywu kosztował "tylko" 9 tysięcy dolarów, co raczej nie spodoba się agencjom, które będą musiały kupić nową wersję tej olbrzymiej stałki.

Nikon-400mm-f2.8E-FL-ED-VR-lens

Obiektyw zastępuje starszy model o identycznych parametrach. Zaprezentowany dziś Nikkor waży jedynie 3,8 kg – to duża zmiana na korzyść, bo poprzednik ważył ponad 4,6 kg. Nowa wersja „szkiełka” jest także zoptymalizowana do pracy z szybkimi seriami zdjęć, dzięki zastosowaniu elektromagnetycznego sterowania przysłoną. W obiektywie zastosowano też nowy moduł stabilizacji obrazu, który ułatwi wykonywanie panningu, czyli śledzenia obiektu.

Nikkor-400mm-f2.8E-FL-ED-VR-lens

Obiektyw wyposażony jest we własną stopkę pod statyw, dzięki czemu zestaw na statywie pozostaje wyważony. Co ciekawe, mimo ogromnej średnicy przedniej soczewki, średnica filtrów obiektywu to tylko 41 mm. Filtry umieszcza się wewnątrz specjalnej półeczki umieszczonej przy mocowaniu bagnetowym obiektywu. Wraz z obiektywem debiutuje także nowy telekonwerter TC-14E III. Daje on mnożnik ogniskowej x1,4, choć jednocześnie powoduje spadek światła obiektywu o 1 EV. Po jego zastosowaniu nowy teleobiektyw Nikkora będzie miał ogniskową 560 mm i światło f/4.

… + amatorski bezlusterkowiec…

Nikon-1-S2

Drugą premierą jest malutki bezlusterkowiec Nikon 1 S2. Mam problemy z odróżnieniem bezlusterkowców Nikona – premiery tych małych aparatów są właściwie co miesiąc, a każdy kolejny nie różni się zbytnio od poprzednika. Pewnikiem jest obecnie chyba tylko fakt, że rodzina bezlusterkowców Nikona ma trzy półki – V to korpusy najbardziej zaawansowane, J plasują się pośrodku, a S to najprostsze aparaty.

Nikon-1-S2-back

Co nowego w Nikonie 1 S2? Przede wszystkim zmieniła się matryca. Sensor o rozdzielczości 10 megapikseli zastąpiła konstrukcja o 14 milionach pikseli, znana dobrze ze starszych braci. Rozmiar matrycy pozostał bez zmian i wynosi równo 1 cal. Nikon postawił tu na prostotę obsługi – aparat ma mało przycisków, za to oferuje dużo podpowiedzi ekranowych dla początkujących użytkowników.

Aparat okrojono z łączności Wi-Fi, ale pozostała charakterystyczna dla serii 1 szybkość działania – Nikon 1 S1 potrfi wykonać aż 20 kl/s w trybie seryjnym, a minimalny czas migawki wynosi 1/16000 s. Poza tym aparat potrafi nagrać filmy w rozdzielczości 1080p z szybkością 60 kl/s., a po zmniejszeniu rozdzielczości do 720p bezlusterkowiec pozwala nagrywać z szybkością 120 kl/s., co przekłada się na całkiem efektowne slow motion.

… = wymarzony zestaw dla podglądacza!

Choć nowy obiektyw Nikona przeznaczony jest dla wąskiego grona zawodowców, a bezlusterkowiec dla zupełnego amatora, to połączenie tych dwóch elementów wzbudza największe zainteresowanie.

Nie jest tajemnicą, że Nikon pozwala na podpinania obiektywów lustrzankowych do swoich małych bezlusterkowców za pomocą adaptera FT-1. Jako że matryca małych Nikonów ma mnożnik ogniskowych x2,7, to po podpięciu nowego obiektywu do Nikona 1, obiektyw będzie się zachowywał tak, jakby jego ogniskowa wydłużyła się do… 1080 mm! Gdybyśmy dodatkowo podpięli do tego zestawu nowy telekonwerter, zestaw miałby ekwiwalent ogniskowej wynoszący zawrotne 1512 mm! Najdłuższy produkowany seryjnie obiektyw Nikona ma „zaledwie” 800 mm i kosztuje prawie 20 tys dolarów - to mówi samo za siebie.

Nikon Sales Thailand, Nikon 1
REKLAMA

Wbrew pozorom takie połączenie ma całkiem sporo sensu. W fotografii przyrodniczej, czy w lotniczej, liczą się dwie rzeczy – szybkostrzelność aparatu i długa ogniskowa obiektywu. Nikony 1 wraz z teleobiektywem (nawet ze stosunkowo prostym narzędziem 70-300 mm lub 70–200 mm) dają znacznie większe powiększenie niż lustrzanka, a przy tym korpus potrafi wykonać 20 kl/s. To znacznie więcej, niż możliwości flagowego Nikona D4s!

Nikony 1 są zatem świetnym narzędziem dla wszystkich podglądaczy. Gdyby Twój sąsiad kupił sobie taki korpus… radziłbym uważać. :)

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA