REKLAMA

Satya Nadella w pojedynkę zrobił więcej dla rynku PC w miesiąc, niż Steve Ballmer przez ostatnie lata

Oglądam sobie zwizualizowany raport Gartnera na temat dynamiki sprzedaży PC, który dla przeciwników tzw. ery post-PC oznacza zaprzeczenie jej istnienia, i zastanawiam się, gdzie tu powód do radości.

14.04.2014 17.35
Satya Nadella w pojedynkę zrobił więcej dla rynku PC w miesiąc, niż Steve Ballmer przez ostatnie lata
REKLAMA
Dynamika sprzedaży PC
REKLAMA

Szczególnie jeśli skonfrontuje się go z poniższym wykresem (patrzymy tylko na dwa pierwsze odczyty, kolejne to prognozy).

Dominujące platformy

Mimo zahamowania dramatycznego spadku sprzedaży komputerów PC, obaj główni przedstawiciele rynku odpowiedzialnego za ich potęgę, czyli Microsoft i Intel, są osobiście odpowiedzialni za to, że rynek technologii użytkowych uciekł do konkurentów: Microsoftowi do Google'a i jego Androida oraz do Apple'a i jego iOS, a Intelowi głównie do ARM-a i jego procesorów mobilnych oraz głównego producenta gotowych mobilnych chipsetów Qualcomma.

O ile odwrócenie tendencji przedstawionych w powyższych wykresach jest raczej niemożliwe, to jednak można odnieść wrażenie, że nowy szef Microsoftu w ciągu miesiąca zrobił dla odbudowy pozycji i znaczenia Windowsa (tym samym PC) więcej niż jego poprzednik przez ostatnie lata.

Najważniejsze: zmienił podejście z aroganckiej na otwartą.

To niezwykle ważne. Ballmer symbolizował butę, dyktat i bezwzględność. Nadella symbolizuje skromność, otwartość i zrozumienie realiów. Prześledźmy:

To nieważne, że decyzję podjął (bądź też nie, tego nigdy de facto się nie dowiemy) Steve Ballmer. Ważne kto to ogłosił i w jaki sposób. Nadella wprowadził Office'a na platformę iOS, pożartował z Timem Cookiem na Twitterze i uprzejmie zaprosił wszystkich użytkowników do wypróbowania najważniejszej usługi Microsoftu w ostatnich latach. Przy okazji ogłoszono wiele promocji, które umożliwiają darmowe korzystanie z mobilnego Office'a.

2. Ogłosił, że Windows będzie darmowy dla wszystkich urządzeń z ekranami 9-calowymi i mniejszymi (czyli dla tabletów i smartfonów).

Nie sądzę, by taka decyzja mogłaby kiedykolwiek wyjść spod palców Ballmera, dla którego opłaty licencyjne za oprogramowanie Microsoftu były rzeczą nie do ruszenia. W rezultacie Windows na tablety i smartfony jest dziś "bardziej darmowy" niż Android, bo... (chyba) wszyscy producenci sprzętu z Androidem muszą płacić opłaty licencyjne za używanie patentów Microsoftu.

Przy okazji ta decyzja Nadelli pokazuje zrozumienie współczesnego rynku technologii użytkowej - OS jest dziś bramą do dominacji, a nie celem samym w sobie. Potęgę, a co za tym idzie, miliardy dolarów zarabia się na ekosystemie usług. Im więcej urządzeń komputerowych różnego rodzaju działa pod kontrolą danego OS-u, tym większe szanse na to, że usługi w ekosystemie będą popularniejsze.

Ta decyzja, w połączeniu z darmowym Windowsem i otwarciem podstawowych usług software'owych Microsoftu na inne platformy (obok Office'a, na OS X pojawił się ostatnio One Note), jest ukoronowaniem zmian w rynkowym podejściu Microsoftu Nadelli. Ta decyzja może się również przyczynić do tego, że z jednej strony spadki sprzedaży komputerów PC wyhamują na dobre, a z drugiej, że smartfony i tablety z Windows Phone staną się szybko dużo bardziej popularne niż dotychczas.

Ballmer mógł wrzeszczeć na konferencjach "developers, developers, developers" wniebogłosy, natomiast to Nadella daje deweloperom w dłoń potężny argument, dzięki którym platforma Windows w jednym momencie wydaje się znacznie bardziej atrakcyjna niż wcześniej na rynku zdominowanym dziś - przypomnijmy - przez Androida.

O ile więc dynamiki na rynku PC są już raczej nie do uratowania, to Satya Nadella zrobił dla obrony pozycji Windowsa więcej niż Ballmer przez ostatnie lata.

REKLAMA

Doceniają to też inwestorzy, którzy od lat "karali" ballmerowski Microsoft.

Akcje Microsoftu na giełdzie
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA