REKLAMA

Aby sprostać wymaganiom klientów musi powstać 5-calowy iPhone. I Apple o tym wie

Za czasów Steve’a Jobsa Apple utrzymywało, że ekran smartfonu nie może być większy niż 3,5 cala. Zrezygnowano z tej zasady niemal dwa lata temu, podczas prezentacji iPhone’a 5, który został wyposażony w 4-calowy wyświetlacz. Jednak wiele wskazuje na to, że firma z Cupertino zdecyduje się na produkcję jeszcze większych smartfonów, gdyż wymaga tego od niej rynek.

07.04.2014 17.05
Aby sprostać wymaganiom klientów musi powstać 5-calowy iPhone. I Apple o tym wie
REKLAMA

Do tej pory pojawiło się wiele niepotwierdzonych plotek mówiących, że iPhone 6 będzie miał ekran o przekątnej od 4,7 do 5 cali. Do tej pory były one niczym niepotwierdzone i wątpliwe wydawało się, że Apple zdecyduje się na tak drastyczne zwiększenie rozmiarów swojego flagowego smartfonu. Teraz jednak okazuje się, że coraz mniej konsumentów jest zainteresowanych kupnem iPhone’a i wolą smartfony z Androidem wyposażone w większe wyświetlacze.

REKLAMA

Z wewnętrznych prezentacji Apple - opublikowanych przez 9to5mac - wynika, że klienci nie są zainteresowani kupowaniem 4 calowych smartfonów kosztujących więcej niż 300 dol. Dodatkowo widać, że choć sprzedaż iPhone’ów cały czas rośnie, to w coraz mniejszym tempie. Gdyby trend ten utrzymał się, niebawem sprzedaż smartfonów Apple mogłaby spaść, co prawdopodobnie spowodowałoby panikę inwestorów.

Apple w tej sytuacji może sprzedawać swoje iPhone’a za mniej niż 300 dolarów lub wydać większe urządzenie.

iphone-4-5-inch-displays

Oczywiste wydaje się, że Apple nie zdecyduje się zejść ze swojego poziomu cenowego. Do tej pory uzyskiwało największe marże w branży i było uważane za markę premium. Poza Stanami Zjednoczonymi iPhone nadal jest uważany za symbol luksusu w świecie elektroniki i także z tego powodu wiele osób kupuje produkty tej firmy. Obniżenie cen byłoby nie tylko wyrzeczeniem się zysków, ale również przyznaniem się do tego, że telefony Apple są za drogie.

Krótko mówiąc, sprzedaż telefonów być może by nieco wzrosła, ale firma Tima Cooka straciłaby na tym finansowo i wizerunkowo.

W zamian Apple otrzymałoby większy udział w rynku, ale, nie oszukujmy się, i tak nie pobiłoby Androida, który zagarnął już ponad 80% całego rynku. Android to system kiepski, ale działa nawet na smartfonach za 200 zł, więc kupują go osoby najbiedniejsze, których swoją drogą jest najwięcej. Nawet obniżenie ceny przez Apple nie sprawi, że ludzie w Azji nagle rzucą się na iPhone’y. Tam 300 dolarów to nadal naprawdę spora kwota.

apple-growth-rate-slowing

Co więcej, według wewnętrznych prezentacji także operatorzy coraz rzadziej polecają swoim klientom iPhone’y. Robią tak, gdyż mają w ofercie lepsze, większe i tańsze alternatywy dla smartfonów Apple. Minęły już czasy, gdy Android zawsze oznaczał problemy z telefonem. Flagowe modele smartfonów, na przykład Samsung Galaxy S5, HTC One M8 i Sony Xperia Z2 to telefony co najmniej bardzo dobre, przynajmniej dla konsumenta.

Tego interesuje, jak telefon wygląda, jak duży i szczegółowy ma ekran oraz czy ma dobry aparat lub inne podzespoły. Większości konsumentów nie interesuje bezpieczeństwo, spójność ekosystemu oraz czas dostarczania aktualizacji. Dopóki z telefonu nie zostaną wykradzione dane, nie będzie ich to absolutnie obchodzić. A większości z nich nie stanie się nic, więc będą żyć w nieświadomości bardzo długo.

REKLAMA
why-bigger-iphones

Fakty mówią same za siebie: jeśli Apple chce przetrwać na rynku smartfonów, musi stworzyć dużego, drogiego iPhone’a. W innym przypadku jego miejsce zajmą niebawem topowe urządzenia z Androidem oraz urządzenia z Windows Phone, których udział w rynku cały czas wzrasta.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA