REKLAMA

Pogrom w Microsofcie. Nadella dyktatorem?

Microsoft oficjalnie potwierdził krążące po Sieci od przedwczoraj plotki: Tony Bates i Tami Reller nie są już częścią tej firmy. Przyczyny ich odejścia oficjalnie pozostają nieznane, ale tego samego dnia szef Microsoftu wysłał list do swoich pracowników. Między wierszami można sporo wyczytać…

04.03.2014 16.11
Pogrom w Microsofcie. Nadella dyktatorem?
REKLAMA

Tony Bates i Tami Reller opuszczają szeregi Microsoftu. Osoby, które nieco bliżej interesują się gigantem z Redmond, zapewne kojarzą, że to czołowi „gracze”. Bates był nawet jednym z kandydatów na dyrektora generalnego Microsoftu. Reller była również w najwyższym kierownictwie Microsoftu. Czemu znikają z firmy? Odeszli sami? Czy zostali wyproszeni? Tego nie wiemy.

REKLAMA

Kochamy jednak spekulować. A aktualny szef Microsoftu dał nam niezłe pole do popisu. Tego samego dnia bowiem wystosował notatkę do wszystkich pracowników Microsoftu. Ciekawy jest następujący fragment: „Poprosiłem o pełne wsparcie i zaangażowanie najwyższej kadry kierowniczej, ponieważ wkraczamy w zupełnie nowy rozdział historii naszej firmy. Musimy być spójni, zagęszczający nasze wysiłki i klarowni – pisze Nadella. Jest duże prawdopodobieństwo, że to moja nadinterpretacja, ale użycie takich słów w dniu, w którym następują czystki w kadrze kierowniczej, sugeruje tylko jedno: Reller i Bates mieli inną wizję rozwoju firmy niż Nadella. Dlatego ten nie blokuje ich kreatywności i pozwala im ją realizować. Ale poza Microsoftem.

Problemy za okno, nie pod dywan

tony-bates-tami-reller

Tony Bates mógł poczuć się urażony rozwojem wydarzeń, więc stąd zapewne konflikt z Nadellą. Zanim trafił do Microsoftu, był dyrektorem generalnym Skype’a. Potem kandydował na dyrektora generalnego Microsoftu. Zamiast niego, wybrano Nadellę, co oznacza, że Bates nie ma już żadnych szans na awans. Mógł dalej próbować agresywnie forsować swoją wizję, bo tylko taka wizja rozwoju mu pozostała. Teraz będzie mógł kandydować na stanowisko CEO w dowolnej innej firmie. Jeżeli ktoś go zechce.

Reller to nieco większa zagadka. Jak zauważa Paul Thurrott, wieloletni obserwator Microsoftu, to osoba o wysokich kompetencjach, ale spokojnym, bezkonfliktowym charakterze. Po restrukturyzacji Microsoftu przeszła jednak do działu marketingu, w którym musiała współpracować z Markiem Pennem. Osobą kontrowersyjną, o trudnym charakterze. Wizje marketingowe Reller i Penna zapewne się „rozjechały”. Dlaczego?

Otóż Penn jest kontrowersyjny nie tylko jeśli chodzi o swoją własną osobę. To on jest autorem kampanii marketingowej „Scroogled”, która koncentruje się nie na promowaniu produktów Microsoftu, a obrzucaniu błotem produktów Google’a. To stała taktyka Penna. Wcześniej, pracując dla sztabu wyborczego Hillary Clinton, koncentrował się na wytykaniu braków w kompetencjach Baracka Obamy.

REKLAMA

Kontrowersyjny, chamski, ale też i skuteczny. Nadella więc rozwiązał konflikt w bardzo prosty sposób: pożegnał się z Reller, zostawiając Penna. Najwyraźniej nowy szef Microsoftu ceni sobie wydajność i efekty, a ewentualne konflikty rozwiązuje brutalnie, twardą ręką.

Komentując tę notkę pamiętajcie jednak, że jej treść powstała drogą dedukcji i spekulacji. Powody odejścia Batesa i Reller mogą być zupełnie inne. Wiele wskazuje jednak na to, że Nadella nie jest człowiekiem kompromisu i nie traci czasu na „cackanie się” z problemami. Czy to wyjdzie Microsoftowi na dobre? Dowiemy się za kilka lat…

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA