REKLAMA

Jarosław Kuźniar dla Spider's Web na temat swojej walki z hejterami: nie wierzę, że nie oddajesz komuś, kto na przyjęciu na ciebie zwymiotuje i zamiast przeprosić uderzy

- Uroczyście zaczynam na FB cykl #ZimieniaiZnazwiska - napisał na Facebooku Jarosław Kuźniar, czym wzniecił kolejną falę agresywnej dyskusji na temat hejtu w polskim internecie. To odwaga i heroizm, czy może donkiszoteria i nonszalancja?

02.03.2014 18.55
Jarosław Kuźniar dla Spider’s Web na temat swojej walki z hejterami: nie wierzę, że nie oddajesz komuś, kto na przyjęciu na ciebie zwymiotuje i zamiast przeprosić uderzy
REKLAMA

Przemysław Pająk, Spider's Web: Jarku, przyznam, że jestem w lekkim szoku. Sam do końca nie wiem, co sądzić na temat Twojej akcji na Facebooku #ZimieniaiZnazwiska. Publikujesz dane osobowe hejterów... Skąd taka decyzja?

REKLAMA

Jarosław Kuźniar: Sądź o niej dobrze. Chyba, że lubisz jak internetowe szambo pachnie. Nie wierzę, że nie oddajesz komuś, kto na przyjęciu na ciebie zwymiotuje i zamiast przeprosić uderzy. Poziom słownych ataków na mnie uznałem za tożsamy z użyciem niebezpiecznego narzędzia.

Nie boisz się, że łamiesz prawo?

Od kiedy prawo jest po stronie przestępcy?

Prawo prawem, a nie boisz się tak zwyczajnie, po ludzku? Że ktoś Ci przez to fizyczną krzywdę zrobi?

Ostatnio dwóch facetów pobiło się przy mnie w kolejce w Lidlu. Ryzyko jest wszędzie.

A czy Ty swoje zachowanie oceniasz jako obronę, czy atak?

Obronę przez szczerość.

Nie obawiasz się, że nazywając hejterów z imienia i nazwiska narażasz się na jeszcze większy hejt? To bardzo prawdopodobny scenariusz.

Jeszcze większy? Dla mnie oni już wyczerpali swoje możliwości, szczególnie kiedy używają sobie nie tylko na mnie ale i na mojej rodzinie.

To co teraz - prywatna ochrona? Może już taką masz?

Nie żartuj. Sieć to sieć, choć jest kopią ulicy, Sejmu, salonu.

Na co liczysz publikując dane osobowe hejterów?

Że choć kilu z nich da mi spokój.

A próbowałeś z nimi jakoś rozmawiać, odpowiadać na te wiadomości? Z doświadczenia wiem, że czasem wystarczy krótka rozmowa, by... nawrócić agresywnego hejtera.

Pracuję w zawodzie 21 lat, zaufaj mi, próbowałem różnych rzeczy. Mam gdzieś nawracanie hejterów. Trzeba wreszcie narzędzi, żeby kastrować ich worki z jadem.

Jak myślisz, skąd w ogóle bierze się tak silny hejt w Sieci związany z Tobą?

Z głupoty, polskości, prawdy, która ich boli.

Wiesz kiedy się to zaczęło, prawda? Od Twojej słynnej deklaracji, że gdy tysiąc osób napisze maila z prośbą o Twoje odejście z TVN-u, to to zrobisz. Może trzeba było po prostu obrócić to w żart, przeprosić, powiedzieć: żartowałem. Każdy palnie czasami jakieś głupstwo.

Posługujesz się mitem. Oni mogą nie rozumieć, co mówię ale Ty? Hejterzy wygrywają ze zdrowym rozsądkiem. Oni nadają ton sieci. Ich widać, mądrość milczy albo mówi, że nie warto ruszać szamba, bo brudzi. Pachnące koszule tego nie naprawią.

Wiesz, gdy w realu przechodzisz obok grupki obrażających przechodniów wyrostków, to raczej nie odpowiadasz na nie, by nie oberwać mocniej. To nie znaczy przecież, że akceptujesz ich zachowanie.

I nie dzwonisz na policję? Czyli akceptujesz. Wszyscy używamy sieci i wiemy, że bywa agresywna ale nie wszyscy zdajemy sobie sprawę jak bardzo.

Może Ty po prostu nie rozumiesz w jaki sposób funkcjonują społeczności w Internecie? Ocenianie ich jednoznacznie negatywnie jest... poważnym błędem. Także zjawisko powszechnie znane jako hejt.

W ich funkcjonowaniu nie ma niczego niezwykłego. Kilkunastomiesięczne dziecko wie, co jest czarne, a co białe, co złe, a co dobre. Gdzie jest ból, a gdzie radość. Dlaczego namawiasz mnie, żeby brać Internet w nawias i uznawać, że to spacerniak w więzieniu gdzie reguły tworzą klawisze?

Nie namawiam Cię do niczego. Próbuję zrozumieć Twoją motywację. Naprawdę uważasz, że hejt tworzy reguły internetu? Współtworzysz kapitalne medium telewizyjne, prowadzisz świetny dialog z widzami na Twitterze, jesteś cenioną osobowością medialną - to Ty wyznaczasz reguły. Po co brechtać się w gównie?

Dialog nie ma jednego imienia. W tym kłopot. Skoro - jak piszesz - ja wyznaczam reguły, uznałem, że kiedy ktoś użyje brzytwy - zrobię wszystko, żeby to był jego ostatni wobec mnie raz.

Nie pomyślałeś, że zwracając uwagę na hejterów legitymizujesz ich działanie? Jeszcze kilku zrobi kariery medialne na tym, że ich nazwałeś z imienia i nazwiska. Przecież tak dziś działa świat medialny.

Odpuszczanie im jest legitymizacją przemocy, którą oni wywołują. Skoro uznajemy, że dziś wszystko zaczyna się i kończy w Internecie, posprzątajmy tam. Weźmy za to odpowiedzialność. Nie udawajmy, że to nas nie dotyczy, bo my tylko sprawdzamy stan konta.

Jesteś ode mnie o rok młodszy, a... czasami odnoszę wrażenie, że jesteś dziennikarzem starej daty. Jak siebie postrzegasz? Pytam właśnie w kontekście niesamowitego rozwoju nowych mediów, które przewartościowują cały medialny świat.

I co z tego? Chcesz się poddawać tłumowi - Twoja wola. Ale kiedy kurz opada widać, że lepiej iść obok. Niezależnie od tego jak świat (także medialny) się zmienia są wartości niezmienne; szacunek, jakość, rozsądek.

Czy Ty walcząc w ten sposób z hejterami na Facebooku zachowujesz szacunek, rozsądek i jakość?

Wobec siebie tak.

A nie lepiej by było to olać? Mnie też obrażają, czasami też ktoś do mnie przykrą wiadomość napisze. Pewnie jest tego znacznie mniej niż u Ciebie, ale ja po prostu mam to w dupie. Może tak byłoby dla Ciebie "zdrowiej". Skupić się na swojej robocie i tyle.

Ja nie umiem nic innego - non stop robię swoje. Aktualnie sprzątam toaletę, którą ktoś zamontował mi na środku drogi.

REKLAMA

Szczerze kibicuję, żeby Ci się udało. Masz jakąś wizję tego, co uznasz za swój sukces w swojej krucjacie przeciwko internetowemu hejtowi?

Nie kibicuj, bierz za zmiotkę! Tu nie ma sukcesu, to zawsze kompromis. Po malowaniu na Dworcu Centralnym przestało śmierdzieć ale wciąż nie jest to São Bento Railway Station w Porto.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA