REKLAMA

Google wreszcie zaczyna zmieniać politykę wobec Modern UI

Najnowsze wersje Windows, Windows RT i Windows Phone cierpią na dość istotną przypadłość - totalny brak zainteresowania Google’a tymi platformami. Wiele wskazuje jednak na to, że to się może wkrótce zmienić.

26.03.2014 09.18
Google wreszcie zaczyna zmieniać politykę wobec Modern UI
REKLAMA

Microsoft i Google to firmy, które nie darzą się sympatią, delikatnie rzecz ujmując. Walka między nimi jest zażarta i obie strony już niejednokrotnie posuwały się do wyprowadzania ciosów poniżej pasa. Czy to obrzydliwa antygoogle’owska kampania „Scroogled”, czy to zabawa API prowadzona w taki sposób, by utrudnić życie użytkownikom Windows i przekonać ich do Androida i Chrome OS-a - obie firmy mają sporo na sumieniu. Nie licytujmy się w argumentach, która więcej ma za uszami, bo istotne jest to, że w żaden sposób nie przypomina to dżentelmeńskiej rywalizacji (jak na przykład ta między Microsoftem a Applem).

REKLAMA

Efektem tego starcia jest bardzo ograniczona funkcjonalność usług Google na platformach Microsoftu. Google odmawia tworzenia aplikacji na nowe wersje systemów giganta z Redmond i odmawia też Microsoftowi tworzenia ich za jego pieniądze. Istnieją cztery aplikacje Google’a, które łaskawie się pojawiły:

  • Chrome dla Windows 8.1 (z beznadziejnym trybem dotykowym),
  • Google Search dla Windows 8.1 (jest tak kiepska, że aż nieużywalna),
  • Google Search dla Windows Phone 8,
  • YouTube dla Xbox One (te dwie ostatnie są całkiem przyzwoite).
w-2016-roku-liczba-urzadzen-z-androidem-bedzie-wieksza-niz-tych-z-windows-microsoft-google

Oprócz tego, Google udostępnia Microsoftowi - tak jak wszystkim deweloperom - podstawowe API do swoich usług, oparte na otwartych standardach. Niestety nie wystarcza ono by wygodnie korzystać z Google+, Dysku Google, by obsłużyć współdzielone kalendarze, by bawić się etykietami w Gmailu, i tak dalej. Tu już trzeba mieć dostęp do zamkniętych, własnościowych protokołów Google’a. Których gigant nie udostępnia.

Ucieranie nosa przestaje być opłacalne?

Microsoft z kolei udostępnia konkurencyjne wobec Google’a usługi i są to produkty naprawdę bardzo dobre. Niektórzy jednak wolą pozostać w ekosystemie giganta z Mountain View mimo korzystania z systemów Microsoftu i z tego powodu muszą kombinować. Ktoś mógłby powiedzieć, że tablety i smartfony z systemem Microsoftu sprzedają się nieporównywalnie gorzej od tych z Androidem i iOS-em. To prawda. Ale ten „margines” to nadal dziesiątki milionów użytkowników. Może nie są to setki, jak w przypadku innych platform, ale coraz więcej internautów ma do wyboru trzy możliwości:

1) męczyć się dalej z kombinowaniem,
2) porzucić Windows na rzecz innej platformy
3) porzucić Google’a na rzecz usług Microsoftu lub innego dostawcy.

Google Search Windows Phone 1

W momencie, w którym tablety z Windows 8 były drogim kuriozum a Lumie z Windows Phone 7.5 były równie często widywane co Wielka Stopa, Google mógł sobie pozwolić na rzucanie kłód pod nogi Microsoftowi, spisując na straty część ze swoich użytkowników. Windows Phone 8 jest jednak trzecią siłą na rynku mobilnym i rośnie stabilnie, a tanich tabletów z Windows 8.1 przybywa i znajdują one nabywców. Google nie mógł tego zignorować.

Nieoficjalne appy będą mogły dużo więcej! A co z oficjalnymi?

Google postanowił więc udostępnić swoje biblioteki API w wersji zgodnej z .NET. Całość ma charakter otwartoźródłowy i pobrać to można z NuGeta. Dzięki temu programiści piszący aplikacje dla dowolnej wersji Windows, w tym najnowszej, będą w nich mogli integrować usługi Google. W sumie gigant udostępnił 50 API, w tym do Kalendarza, YouTube a nawet Analyticsa.

REKLAMA

Czy Google stworzy też własne aplikacje? Tego nie wie nikt, a zapytany przeze mnie przedstawiciel tej firmy nie miał dla mnie żadnych nowych informacji do przekazania. Nawet jeżeli owe appy nieprędko się pojawią, to i tak chociaż pojawią się rozbudowane, nieoficjalne programy. A to już drugi krok naprzód.

Ja ze swojej strony i tak zachęcam do wypróbowania microsoftowej chmury, zwłaszcza że gigant z Redmond udostępnia narzędzia, które „automagicznie” i bezproblemowo przeniosą nasze dane z Google’a, ale rozumiem, że dla wielu osób to nie jest rozwiązanie. Dlatego po wielu rozczarowaniach jakie zgotował mi Google, ten ruch można tylko i wyłącznie pochwalić.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA