REKLAMA

Tęsknicie za Flappy Bird? Twórca nie powiedział jeszcze ostatniego słowa

Historia Flappy Bird pokazuje, że globalny sukces mobilnej produkcji może stać się dla dewelopera nie tylko źródłem kosmicznych przychodów, ale też... przekleństwem. Młody Dong Nguyen w końcu odkrywa karty i opisuje powody, dla których zdecydował się na wycofanie swojego hitu ze sklepów z aplikacjami i przy okazji daje nadzieję na powrót Flappy Bird do App Store i sklepu Google Play.

12.03.2014 13.04
Tęsknicie za Flappy Bird? Twórca nie powiedział jeszcze ostatniego słowa
REKLAMA

Flappy Bird to do bólu prosta gra mobilna, która na początku tego roku była na ustach dosłownie wszystkich. Rozpisywały się o niej media, które zajmują się rynkiem mobilnym. Analizowano na wszystkie sposoby fenomen tej gry. Badano drogę, jaką przebył tytuł, zanim stał się najpopularniejszą grą mobilną na Androida i iOS. Flappy Bird znalazło się na milionach smartfonów na całym świecie, a użytkownicy w przerwach między kolejnymi partiami wyrażali głośno swoją frustrację w social media.

REKLAMA

Szał na Flappy Bird trwał w najlepsze, ale twórca postanowił wyciagnąć wtyczkę

flappy bird punktacja

Do dziś w autobusach i tramwajach można spotkać ludzi w każdym wieku, który dotykają rytmicznie ekrany dotykowe, dzięki czemu zapewniają tytułowemu ptaszkowi kolejne sekundy życia. Sama gra jest niesamowicie wciągająca, chociaż mechanika przywodzi na myśl najprostsze produkcje z lat 80-tych pokroju Tetrisa - z tą różnicą, że poziom trudności nie rośnie stopniowo, a gracz od razu rzucany jest na głęboką wodę.

Flappy Bird zupełnie nie przypomina dzisiejszych gier. Jest niebotycznie trudna, przez co szalenie frustrująca, ale paradoksalnie - uproszczona do granic możliwości. Cała interakcja gracza z grą polega bowiem na naciskaniu w odpowiednim momencie dowolnego miejsca na ekranie dotykowym telefonu. Dzięki temu sterowany przez gracza ptaszek może wzbić się na chwilę w powietrze i ominąc kolejną przeszkodę.

Tej gry nie da się “wygrać”

Flappy Bird należy do gatunku gier stylizowanych na retro, których nie da się “przejść”. Zadaniem gracza nie jest uratowanie świata poprzez udział w interaktywnym filmie opowiadającym zamkniętą historię, a klikanie w ekran do upadłego i zdobywanie coraz lepszego wyniku punktowego. To perfekcyjny "zabijacz czasu", który w dodatku pozwala na rywalizację ze znajomymi.

O fenomenie Flappy Bird pisał już na łamach Spider’s Web Piotr Barycki miesiąc temu, ale zdecydowałem się dziś powrócić raz jeszcze do tematu. Wszystko za sprawą artykułu, który pojawił się na łamach internetowego wydania Rolling Stone. Dziennikarz David Kushner dotarł do 28-letniego autora Flappy Bird i namówił go na długi wywiad, na podstawie którego napisał równie obszerny tekst traktujący własnie o postaci młodego wietnamskiego dewelopera i historii, która stoi za Flappy Bird.

Geneza

flappy bird jak grac

O tym, że twórcą Flappy Bird jest młody programista z Wietnamu o nazwisku Dong Nguyen, wiedzieliśmy już od dawna. Sam zainteresowany zresztą nie krył się zbytnio ze swoją tożsamością, ale wraz ze wzrostem popularności swojej gry pożałował tej decyzji. Wyraźnie zaznaczał, że nie cieszy go rozgłos i chociaż udzielił kilku wywiadów, to nie odpowiedział w nich do tej pory na wszystkie pytania, jakie mieli gracze i obserwatorzy rynku nowych technologii z całego świata.

Flappy Bird wzbudziło zresztą wiele kontrowersji. Po zdobyciu przez grę pierwszego miejsca w sklepach z aplikacjami App Store i Google Play, pojawiły się analizy wskazujące na to, że ze względu na grafikę (zielone rury) i dźwięk (charakterystyczny ping!) gra jest bezczelną zrzynką z Super Mario od Nintendo. Oliwy do ognia dodała wiadomość, że twórca na reklamach umieszczonych w tej ocierającej się o plagiat grze zarabia… 50 tysięcy dolarów dziennie.

Zastanawiacie się, kto o zdrowych zmysłach rezygnuje z takich pieniędzy?

Dong Nguyen zapowiedział usunięcie gry ze sklepów z aplikacjami. Słowa dotrzymał, a decyzję motywował tym, że przerósł go sukces, zainteresowanie mediów oraz reakcje ludzi “uzależnionych” od Flappy Bird. Teraz dowiedzieliśmy się nieco więcej nie tylko o tym, dlaczego gra została usunięta z App Store i Google Play, ale też skąd wzięły się te przeszkody w postaci zielonych rur przypominające elementy grafiki z kultowego Mario.

Przyznam, że nie dziwię się temu, że autor Flappy Bird chciał uciec od sukcesu. Zastrzyk gotówki to jedno, ale sukces gry rozpoczął lawinę pytań od dziennikarzy, próśb o udzielenie wywiadu, prób zrobienia zdjęcia; wreszcie zaczęły przychodzić wiadomości od graczy, którzy - jak to w internecie - raczyli autora niewybrednymi słowami. Mieszkający z rodzicami 28-latek z tego powodu wyprowadził się nawet z domu rodzinnego i... ukrywał u znajomego.

Mario faktycznie było inspiracją

W rozmowie z dziennikarzem Rolling Stone programista odpowiedzialny za Flappy Bird przyznaje, że w dzieciństwie grał obsesyjnie na podróbce GameBoya właśnie w Mario. Gry wciągnęły go na tyle, że już w wieku 16 lat napisał pierwszy własny tytuł, a trzy lata później rozpoczął karierę jako programista w jedynej firmie tworzącej gry komputerowe w jego rodzinnym mieście, Hanoi.

Praca w firmie z szefem wydającym polecenia nie była dla Donga Nguyena satysfakcjonująca. Chciał robić coś swojego, a implusem, który popchnął go w stronę stworzenia Flappy Bird, był moment gdy pierwszy raz wziął do ręki iPhone’a. Nie był jednak zachwycony tym, jak wyglądają współczesne gry mobilne, gdy porównywał je do trudnych i ascetycznych hitów na konsolę Nintendo.

Przed Flappy Bird były inne gry

podobne gry flappy bird

Dong Nguyen rozpoczął tworzenie prostych gier służących do zabijania czasu, ale pierwsze wydane przez niego tytuły nie odniosły sukcesu. Pierwszą grą mobilną był tytuł o nazwie Shuriken Block, w którym sterowanie też było uproszczone - zadaniem gracza było naciskanie ekranu dotykowego w określonym miejscu, co pozwoliło na odbijanie wirtualnych shurikenów wycelowanych w postać.

Samo Flappy Bird powstało na kanwie poprzednich produkcji. Niewiele brakowało, a twórca dodałby do gry zmieniający się poziom trudności i kilka różnych animacji “śmierci” ptaszka, którym steruje gracz. Finalnie jednak autor się na to nie zdecydował i postawił na naprawdę maksymalną prostotę, w tym możliwość naciskania ekranu przez gracza w dowolnym miejscu. Uznał, że projektuje grę zgodnie z zasadą Nolana Bushnella, twórcy klasycznego Ponga:

“Easy to learn and difficult to master”

Sama gra nie okazała się natychmiastowych hitem. Tak naprawdę przez pierwsze pięć miesięcy obecności Flappy Bird w App Store mało kto się nią zainteresował i dopiero w listopadzie pojawiła się pierwsza “recenzja” tytułu na Twitterze o wymownej treści “Fuck Flappy Bird”. Potem zaczęły pojawiać się kolejne opinie i komentarze w social media i ruszyła lawina. Prosta gra stała się numerem jeden w przeciągu trzech miesięcy i pociągnęła resztę produkcji twórcy Flappy Bird do czołówki najchętniej pobieranych gier.

Tak naprawdę do dziś nie wiadomo, co stoi za sukcesem Flappy Bird i jej niespodziewanym wywindowaniu na pierwsze miejsca list najchętniej pobieranych bezpłatnych gier. Widziałem nawet analizy, które badały ilość pojawiających się recenzji w App Store, ale nie udało się tego skorelować z żadnym innym wydarzeniem, artykułem lub poleceniem gry przez jakiegoś zachodniego influencera w social media.

Klęska urodzaju

flappy bird

Tak naprawdę o sukcesie zadecydował wyłącznie ślepy traf. Młodemu deweloperowi z Wietnamu udało się osiągnąć przypadkiem coś, za co daliby się pokroić właściciele większości studiów tworzących gry komputerowe na świecie. Z początku Dong Nguyem, co zrozumiałe, cieszył się z sukcesu. Niestety, dla młodego mężczyzny okazało się to osobistym dramatem, ponieważ w przeciągu kilku miesięcy życie wywróciło mu się do góry nogami.

Po opublikowaniu informacji o kosmicznych zarobkach, jego zdjęcie trafiło na okładki lokalnych gazet i do telewizji i nagle zaczął być rozpoznawany na ulicy. Najbardziej bolały go jednak wiadomości, które otrzymał - od ludzi, którzy oskarżali go o to, że dzieciaki sfrustrowane graniem we Flappy Bird rzucają swoimi telefonami ze złości, ale i tak nie mogą się oderwać od “uzależniającej gry”. Znalazły się nawet wiadomości o ludziach, którzy wylecieli z pracy oraz matki, która przez Flappy Bird przestała rozmawiać ze swoimi dziećmi (!).

Rozumiem w sumie autora gry, że poczuł się zaszczuty tymi wiadomościami.

Nie jestem jednak w stanie pojąć, jak można mieć do niego jakiekolwiek pretensje. Dorośli ludzie są odpowiedzialni za swoje decyzje, a także za to, czym zajmują się ich dzieci. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że Dong Nguyen nie zamknie się w sobie i poradzi sobie ze “sławą”, jaką przyniosła mu Flappy Bird. Możliwe nawet, że zdecyduje się on przywrócić grę do App Store i Google Play - w których w miesiąc po usunięciu gry dominują na listach przebojów najróżniejsze klony.

Warto też dodać, że decyzja Dong Nguyena nie odcięła go od morza pieniędzy. Miliony osób nadal gra w grę i generuje dla autora zyski z reklam. Ten nie zdradził jeszcze, co ma zamiar zrobić z kapitałem. Nie zakłada własnej firmy, nie kupił jeszcze willi i nie urządził sobie wycieczki dookoła świata. Jak na razie pogodził się ze swoją nową sytuacją w życiu, rzucił obecną pracę i…

REKLAMA

...pracuje spokojnie nad kolejnymi mobilnymi grami.

Powyżej starałem się krótko opisać genezę Flappy Bird i postać jego twórcy, ale jeśli ktoś chce zgłębić temat, to powinien zapoznać się z całym artykułem, który ukazał się na stronie internetowej magazynu Rolling Stone.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA