REKLAMA

Polska rzeczywistość facebookowa

Nienawidzę polskiej rzeczywistości, ale zacznijmy. Zacznijmy od tego, co zawsze - od dobrej okazji. Najpierw od wyłudzenia lajków i żerowania na innych, potem od obrzucania inwektywami wszystkich lajkujących fałszywe profile-farmy lajków. Możemy potem przejść do powszechnej nienawiści i braku odpowiedzialności za słowa, a skończyć na hejcie.

16.01.2014 19.53
Polska rzeczywistość facebookowa
REKLAMA

Nie mam pojęcia, skąd to całe zdziwienie wykorzystaniem rozpowszechnienia historii chorego chłopca do wyłudzania lajków. Oburzenie owszem, słuszne, ale zdziwienie? Jakiś skurczybyk, który siedzi przed kompem i wyszukuje klikalne tematy, po to by założyć szybko fanpejdża na fejsie i być może sprzedać potem, by mieć na piwo, podłapał potencjał medialny małego, nieuleczalnie chorego chłopca o którym stało się głośno. Stworzył stronę z łapiącą nazwą a ludzie, którzy na co dzień lajkują farmy treści w postaci stron o dziwnych nazwach wrzucających wirale odruchowo kliknęli "lubię to", z rozpędu i dlatego, że kliknęli znajomi.

REKLAMA

Dzień jak co dzień na fejsie. Fanpejdż poniósł się jednak szeroko, zauważono, że nie jest on oficjalny i rozpętała się burza.

Niektóre serwisy wyzywają ponad 800 tysięcy fanów fanpejdża od idiotów, inne robią ze sprawy oficjalne newsy i relacje i temat grzeje, bo wywołuje emocje. Tak, jak emocje wywoływał sam fanpejdż. Który teraz na dodatek będzie połączony z oficjalną stroną chłopczyka. Przekaz? "Ludzie to idioci", chociaż tak naprawdę ludzie chcieli pokazać, że wspierają chorego. Może lepszy byłby "pomagam z głową"? Albo "lajk to nie pomoc", tak w ogóle?

facebook

Tak łatwo w polskiej sieci wyzywać od idiotów, nieuków i debili. Można każdego, można zacząć w dowolnym momencie, można zacząć nawet, jeśli wcześniej nie miało się pretensji. W tym jesteśmy świetni, to się klika. Doświadczenie mówi mi, że krytykowanie nie jest mile widziane w polskiej sieci, natomiast hejt jest nośny, bo wzbudza emocje.

Poza tym nie mam pojęcia, dlaczego my - media - zaczęliśmy traktować Facebooka tak poważnie.

Czy naprawdę jeden z kilkuset lajków konta, z których pewnie co najmniej połowa to lajki stron które nic nie wnoszą i farm, ma wzbudzać takie emocje. Bo to dobry temat jest?

To tak, jakby na Facebooku nie działy się inne negatywne rzeczy. Jakby handel fanami pojawił się dopiero dziś, jakby podszywanie się pod fundacje i organizacje niosące pomoc nie istniało na fejsie od lat. Istnieje i na dłuższą metę wyrządza większe szkody, niż jedna farma treści, którą ludzie lajkują z potrzeby serca i którą odlajkowaliby gdyby zmieniła się w jakiś fanpejdż postujący linki afiliacyjne. Tylko, że tamte sprawy są niemedialne.

REKLAMA

Może czas przyjrzeć się tym sprawom, a nie kolejnym kryzysom, o których za tydzień nikt nie będzie pamiętał. Może zamiast pomagać na fejsie pomóc naprawdę?

Zdjęcie Facebook is an online social networking service pochodzi z serwisu Shutterstock. 

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA