REKLAMA

Olympus robi to dobrze. Bo po co komu aparat, kiedy brakuje obiektywów?

Wczoraj miała miejsce premiera nowego korpusu bez lustra firmy Olympus. Nowy bezlusterkowiec OM-D E-M10 zasili najwyższą i najbardziej zaawansowaną linię aparatów, choć będzie propozycją zdecydowanie bardziej przystępną cenowo. Olympus pokazuje jednak, że tak samo jak dobry korpus, liczą się też dobre obiektywy.

30.01.2014 12.29
Olympus robi to dobrze. Bo po co komu aparat, kiedy brakuje obiektywów?
REKLAMA

OM-D dla ludu!

REKLAMA

Nowy Olympus to przede wszystkim rozsądne kompromisy. Wcześniejsze korpusy OM-D, oznaczone jako EM-1 i EM-5 charakteryzowały się świetnymi parametrami oraz wysoką ceną. Typowy, bezlusterkowy high-end. Wraz z premierą najmłodszego EM-10 Olympus kurczy zarówno rozmiar, jak i cenę klasy premium.

Olympus-OM-D_E-M10 1

Nowy korpus jest bezlusterkowcem systemu Mikro Cztery Trzecie, wyposażonym w matrycę o rozdzielczości 16 megapikseli. Sensor jest stabilizowany mechanicznie – dzięki temu mamy stabilizację ze wszystkimi obiektywami. Główne atuty aparatu to elektroniczny wizjer, gorąca stopka, rewelacyjny w swojej klasie autofocus (system FAST AF z 81 polami kryjącymi cały obraz), szybkość serii na poziomie 8 kl/s i bardzo sensowna „guzikologia”, czerpiąca garściami ze starszych modeli. Pojawiły się także nowości: wbudowana lampa błyskowa i Wi-Fi. Ekran bezlusterkowca jest dotykowy i odchylany. Korpus jest wykonany z metalu.

Olympus-OM-D_E-M10_top

Specyfikacja brzmi zatem bardzo dobrze. Gdzie są wobec tego różnice w stosunku do wyższych modeli? Bez zestawienia tabelek specyfikacji, trudno je dostrzec. Olympus zachował się bardzo racjonalnie i zrezygnował z tych funkcji, których średniozaawansowany pasjonat nawet nie zauważy. Nowy korpus nie jest uszczelniany (choć nadal jest metalowy), a matryca ma trzyosiową stabilizację (a nie pięcioosiową). Zabrakło także portu akcesoriów. Poza tym, liczba przycisków i pokręteł nieco zmalała, choć nadal stoi na dobrym poziomie.

olympus_om_d_e_m10

Nowy korpus jest za to o wiele mniejszy i, co tu dużo mówić, tańszy! Cena w Stanach Zjednoczonych wynosi 700 dolarów. Początkowa cena w Polsce ma wynosić 2700 zł za korpus lub 3100 za zestaw z obiektywem kitowym. Jak na sprzęt z nowoczesną, stabilizowaną matrycą, szybkim autofocusem, wizjerek elektronicznym, wbudowaną lampą i stopką na lampę zewnętrzną, zamknięty w metalowym korpusie – cena jest rewelacyjna!

Jednak to nie korpus stanowi o jakości. Olympus pokazał także to, o czym większość zapomina – obiektywy!

Premiera korpusu? Owszem, ale dodatkowo prezentujemy 3 nowe obiektywy!  - Tak to właśnie powinno wyglądać.

Olympus pokazał trzy nowe, szalenie ciekawe obiektywy. Pierwszy z nich to obiektyw kitowy typu power zoom (kiedy aparat jest wyłączony, obiektyw jest ultrapłaski). Ogniskowe tego szkiełka to 14-42 mm, a światło to standardowe dla kitów f/3.5-5.6.

Olympus 14-42

Drugi obiektyw to jasna, standardowa stałka - M.Zuiko Digital 25 mm f/1,8 (w przeliczeniu na pełną klatkę jest to standardowa pięćdziesiątka). Słowem – klasyka gatunku.

Ostatnią premierą jest obiektyw typu rybie oko w postaci… dekielka. M.Zuiko Digital 9 mm f/8.0 Fisheye. Olympus pokazał już wcześniej podobny obiektyw-dekielek - Olympus Body Cap Lens 15 mm F8. Tego typu obiektywy są ekstremalnie płaskie – mają wymiary zaślepki bagnetu. Z racji wymiarów nie są wyposażone w mechanizm przysłony ani autofocus, jednak przy świetle f/8.0 i szerokim kącie, właściwie wszystko w kadrze jest zawsze ostre. Ciekaw jestem jak wypadnie jakość optyczna tego szkiełka, ale bardzo mu kibicuję. Małe szkła to jedyny rozsądny kierunek dla bezlusterkowców.

olympus-fisheye

Niestety, takie premiery to rzadkość

Chcesz nowy korpus? Proszę bardzo, odświeżoną wersję dostaniesz co pół roku! W tej pogoni za nowymi funkcjami korpusów producenci bardzo często zapominają o obiektywach. Często wychodzi tak, że mamy aparat, ale nie za bardzo jest co do niego podłączyć.

Olympus-OM-D_E-M10 2

Premiery korpusów z marketingowego punktu widzenia wyglądają o wiele ciekawiej, niż premiery obiektywów. Problem w tym, że bezlusterkowce już od dawna są bardzo zaawanasowane, natomiast ciągle brakuje obiektywów. Aparaty bez luster to jednak stosunkowo nowa gałąź – systemy powstałe całkowicie od zera nadal cierpią na podstawowe braki.

REKLAMA

Obecnie jedynie duet Olympus-Panasonic może poszczycić się bardzo rozbudowaną ofertą szkieł. Trzeba jednak przyznać, że na rynku bezlusterkowców są najdłużej (oni go właściwie stworzyli). Wyróżnia się także Fuji, ze swoimi przemyślanymi obiektywami. A co z resztą? Sony, Nikon, Canon, Samsung (choć ten ostatni niedawno jakby mniej) w temacie szkieł po prostu śpią.

Choć sytuacja z roku na rok wygląda coraz lepiej, daleko jeszcze do ideału. Wolałbym, żeby siły przerobowe nastawione na korpusy, przeszły na obiektywy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA