REKLAMA

Apple ma problem - w USA wyprzedził go Android, a w Europie goni Windows Phone

Apple jest w świetnej kondycji, co potwierdzają wyniki za ostatni kwartał. Firma cały czas zarabia mnóstwo pieniędzy, a logo z nadgryzionym jabłkiem to najbardziej wartościowa marka na świecie. Jednak ostatnie dane na temat sprzedaży smartfonów nie są dla firmy z Cupertino pomyślne. Udziały spadają, a najwięksi konkurenci albo zwiększają przewagę albo gonią iOS-a.

28.01.2014 13.01
Apple ma problem – w USA wyprzedził go Android, a w Europie goni Windows Phone
REKLAMA

Firma analityczna Kantar opublikowała dane na temat sprzedaży smartfonów w trzecim kwartale 2013 roku. Wystarczy szybkie spojrzenie na tabelki, aby zdać sobie sprawę z tego, że Tim Cook nie ma powodów do otwierania szampana i świętowania. No chyba, że zamierza opijać smutki.

REKLAMA

Z liczbami ciężko dyskutować, a te są dla Apple dość bezwzględne. Na każdym rynku, który był analizowany przez firmę Kantar, Apple traci udziały w porównaniu do trzeciego kwartału 2012 roku. Jednocześnie Android wszędzie rośnie, na niektórych rynkach mniej, a na innych więcej, a Windows Phone traci tylko w Ameryce Południowej, powoli, ale systematycznie budując swoje udziały w pozostałych częściach świata.

Zdecydowanie źle wygląda sytuacja Apple na pięciu najważniejszych rynkach europejskich (Niemcy, Wielka Brytania, Hiszpania, Włochy i Francja). Pod koniec 2012 roku w tych krajach iOS miał na rynku smartfonów 23,7 proc. udziałów, dość znacznie ustępując Androidowi (62,9 proc.) i trzymając bezpieczny dystans nad mobilnymi kafelkami (5,6 proc.). Po zaledwie 12 miesiącach sytuacja wygląda już nieco inaczej. Co prawda Apple cały czas utrzymuje drugie miejsce, tracąc 5,2 pkt. proc. (18,5 proc.), ale przewaga Androida powiększyła się (68,6 proc.), a Windows Phone niebezpiecznie zbliżył się do nadgryzionego jabłka (wzrost o 4,6 pkt. proc. do 10,3 proc.).

kantar-europa

Widać, że Europejczycy zdecydowanie bardziej cenią sobie Androida

A może inaczej – nie koniecznie stawiają na najdroższe smartfony z najwyższej półki, a przecież tylko takie ma w swojej ofercie Apple. Biorąc pod uwagę różnice w cenach, śmiało można chyba powiedzieć, że przeciętnemu Amerykaninowi łatwiej kupić 5s czy nawet 5c niż mieszkańcowi Starego Kontynentu. To by tłumaczyło rosnącą popularność zarówno Androida, jak i Windows Phone’a, bo przy obu tych systemach w ofercie są także tańsze, budżetowe urządzenia. Poza tym użytkownicy coraz częściej decydują się na dość duże smaryfony (dowodzi tego chociażby popularność Note’a 3), a przecież iPhone ciągle tkwi w 4-calowych wyświetlaczach.

Niestety, trudno dyskutować z liczbami. Apple na pewno ma się świetnie. Wpływy na konto cały czas są ogromne. Prestiż marki nie maleje. Jednak spadek nie napawa optymizmem. Może i Europa nie jest dla Tima Cooka i spółki najważniejsza, ale to bez wątpienia rynek, który przynosi spore zyski. W związku z tym Apple musi zrobić coś, aby odzyskać panowanie i spokojnie budować swój zasięg. Z drugiej strony, europejski rynek rośnie rok do roku tylko o 4 proc. To nie jest zatrważający wynik.

Nawet na swoim rodzimym i najważniejszym dla Apple rynku, czyli w Stanach Zjednoczonych nie jest już tak dobrze, jak było jeszcze rok temu

W czwartym kwartale 2012 roku Apple było liderem u Wujka Sama z udziałami na poziomie 49,7 proc. Po kostkach skrobał iOS-a Android z wynikiem 46,2 proc., a Windows Phone był odpowiedzialny zaledwie za 2,4 proc. rynku. Dzisiaj firma z Cupertino spadła na drugie miejsce (43,9 proc.). Jak łatwo się domyślić, została wyprzedzona przez zielonego robota, który ma już nieco ponad połowę rynku (50,6 proc). Windows Phone, chociaż urósł o prawie o 100 procent, to wciąż jest ledwo widoczny z wynikiem zaledwie 4,3 proc.

kantar-usa

I to chyba jest największym powodem do zmartwień dla Tima Cooka. USA to zdecydowanie priorytetowy rynek dla Apple. Nie oszukujmy się, pozycja firmy z Cupertino w USA cały czas jest niezwykle mocna, w końcu mają aż 43,9 proc. rynku, ale spadek to jednak spadek. Utrata pozycji lidera na pewno boli.

System iOS ma się całkiem nieźle w Australii (38,5 proc.) i Chinach (21,2 proc.), ale tam także przegrywa z Androidem. Z kolei w Ameryce Południowej Apple jest praktycznie nieobecne i ma tylko 4,4 proc. udziałów. Tam nawet Windows Phone radzi sobie odrobinę lepiej (4,9 proc.).

kantar-chiny

Niestety, obawiam się, że Apple będzie coraz trudniej konkurować zarówno z Androidem, jak i Windows Phonem. Owszem, firma z Cupertino oferuje świetny ekosystem, kompatybilny z wieloma urządzeniami, ale kogo tak na dobrą sprawę stać na kupno iPhone’a, MacBooka i jeszcze może Apple TV? Poza tym pod tym względem Android już dawno nadrobił zaległości i również z powodzeniem współpracuje z wieloma sprzętami, nawet telewizorami czy też lodówkami. Windows Phone na pewno ma w tej kwestii jeszcze wiele do nadrobienia, ale Microsoft ma jedną przewagę – Windowsa, czyli najpopularniejszy system na wszelkiej maści komputerach czy to stacjonarnych, czy to przenośnych. To z pewnością argument, który może przekonać wielu użytkowników. Poza tym mobilne kafelki uchodzą za stabilne, dobrze zoptymalizowane i bezpieczne, a to też się liczy.

Poza tym lubimy mieć wybór

Jedni wybiorą smartfona z 5-calowym ekranem, a inni z 4,5-calowym wyświetlaczem. Część osób wybierze sprzęty budżetowe, bo albo ich nie stać na droższe, albo ich po prostu nie potrzebują, a część dokona wyboru tylko z hi-endów. Tymczasem Apple ma w swojej ofercie dwa telefony – iPhone’a 5s oraz iPhone’a 5c. Na dodatek oba są drogie i w praktyce niewiele się od siebie różnią (w teorii dość mocno). Nie dziwię się więc, że Apple coraz trudniej o nowych konsumentów. Osoby, które wcześniej miały inne iUrządzenia, pewnie przy nich zostaną, ale dane wskazywałyby na to, że coraz trudniej firmie z Cupertino złowić nowych użytkowników. Pod tym względem lepiej radzą sobie Android, a być może nawet Windows Phone.

iPhone 5c_7

Czy nowe iPhone’y z większymi ekranami i w dwóch różnych rozmiarach będą rozwiązaniem? Trudno jednoznacznie na to odpowiedzieć. Sam jestem ciekaw czy pogłoski się potwierdzą, a jeśli tak, to jak będą sprzedawać się nowe smartfony od Apple. Jednego jestem pewien – Apple cały czas ma świetne produkty, dobrą pozycję i ogromne wpływy na konto, ale firma już nie jest innowatorem, nie kreuje potrzeb i coraz częściej goni konkurencję i odpowiada na potrzeby wymyślane przez innych producentów. To na pewno nie jest dobry kierunek.

Co dalej?

REKLAMA

Marzy mi się sytuacja, w której rynkiem mobilnym przestają rządzić dwie firmy (Samsung i Apple) i zdecydowanie większa liczba producentów zdobywa swój kawałek tortu. Na szczęście, wiele wskazuje na to, że rynek właśnie do tego dąży. Jeszcze upłynie wiele miesięcy, kwartałów, a może nawet i lat, ale wierzę, że w przyszłości tak właśnie będzie. Skończy się dominacja wielkiej dwójki.

Możecie zarzucić mi, że Apple notuje rekordowy kwartał, zarabia mnóstwo pieniędzy i nie nie wskazuje na to, aby wpływy na konto miały się zmniejszyć. Ze wszystkim tym się zgadzam. Firma z Cupertino cały czas rośnie. Problem polega na tym, że nie rośnie tak szybko, jak cały rynek smartfonów, przez co coraz większy udział mają zarówno Android, jak i Windows Phone. Przemek w komentarzu pod moim tekstem o erze post-pc zwrócił uwagę, że liczy się przede wszystkim dynamika, a tak - jak pokazują dane - nie jest zbyt duża. Możemy zaklinać rzeczywistość, ale prawda jest taka, że Apple ma problem i świetnie zdaje sobie z tego sprawę.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA