REKLAMA

Temat tygodnia: Czy jest szansa na przyjęcie inicjatywy Bitcloud - zdecentralizowanej sieci internetowej?

Bitcloud zakłada zdecentralizowanie sieci internetowej. Sami użytkownicy wykonywaliby zadania takie jak przechowywanie danych, kierowanie ruchu i zapewnianie odpowiedniej przepustowości łącza. Zastąpiliby tym samym providerów, rządy i korporacje. Całość ma bardzo przypominać połączenia Peer-to-Peer. Czy rozwiązanie to ma szanse się przyjąć? Czy sprawi, że Internet będzie bardziej przystępny, czy spowoduje może wylew nielegalnych stron podobnych do Silkroad? Punktem wyjścia do dyskusji był artykuł dotyczący Bitcloud, który pojawił się w Pocket-lint.

26.01.2014 20.05
Temat tygodnia: Czy jest szansa na przyjęcie inicjatywy Bitcloud – zdecentralizowanej sieci internetowej?
REKLAMA
REKLAMA
lalik

Ewa Lalik: Nie. Internauci dużo mówią, mało robią i oprócz nawet nie promila zainteresowanego oddzieleniem sieci od rządów i korporacji nikomu na tym nie zależy. Słowem, wszyscy mają gdzieś.

Dziękuję,
Internautka

Hubert Taler

Hubert Taler: Kolejna egzotyczna inicjatywa zbudowania "Internetu poza Internetem", która ma podstawy w kilku zdaniach rzuconych bez przemyślenia. "Zrobimy sobie WeTube, które zastąpi YouTube, Hulu i Netflixa" - tak piszą twórcy inicjatywy, po cichu zakładając że treści do dzielenia się po prostu się ukradnie wrednym korporacjom. Internauci nie zastąpią niczego z wymienionych rzeczy nawet jak im się zapłaci CloudCoinami. Uczestnicy Bitcloud wciąż będą korzystać z bazowych usług firm telekomunikacyjnych, i z udostępnionych przez nie łączy, a całe "zastąpienie infrastruktury" będzie iluzoryczne, i skończy się dla każdego BitCloudowca w momencie znalezienia sobie pracy i wyprowadzenia się od rodziców.

grabiec nowe

Piotr Grabiec: Przeczytałem informację na temat tego "kryptointernetu" i serio, zastanawiam się czy to nie przedwczesny żart na Prima Aprilis. Zdecentralizowana sieć obsługiwana przez komputery internautów z całego świata? To przecież nie ma prawa się udać, bo nawet próba wytłumaczenia tego pomysłu przeciętnemu internaucie spełznie na panewce.

Nie wiem w jaki sposób twórcy tego rozwiązania wyobrażają sobie obejście providerów. Ja rozumiem, że wszystko może być przetwarzanie lokalnie, ale co z połączeniami kablowymi i zasięgiem internetu mobilnego? Chcąc nie chcąc użytkownicy takiego BitCloud zmuszeni by byli do korzystania z infrastruktury dostawców internetu.

internet siec router

Hubert słusznie zauważył, że zaraz BitCloud stałoby się siedliskiem piractwa, a jak dla mnie - nawet czegoś gorszego. A szczerze mówiąc, to nawet biorąc pod uwagę informacje Snowdena i wszystko co związane z podsłuchiwaniem internautów przez NSA, nie jestem pewien, czy chciałbym aby taka sieć powstała.

W końcu taki BitCloud to byłby raj dla twórców takich nielegalnych internetowych giełd jak Silkroad, które działają dziś w oparciu o TOR-a i Bitcoiny. Nie jest to typ serwisów, których rozwój chciałbym widzieć, a z pewnością nie udostępniłbym im nawet na chwilę mocy obliczeniowej swojego komputera.

maciej gajewski

Maciej Gajewski: Właściwie, to pozostaje mi się z Wami zgodzić. Fundament Internetu jak najbardziej istnieje dzięki wspaniałym ludziom, którzy dzielą się swoją wiedzą i pasją z innymi za darmo i jedyne czego oczekują w zamian, to by inni robili to samo. Fundament jest najważniejszym elementem całej konstrukcji, ale nie jedynym. Są jeszcze drzwi, ściany, okna, elektryczność, kanalizacja…

Przytłaczająca większość internautów to odbiorcy. Bierni oglądacze, których jedynym wkładem jest wrzucenie kolejnej fotki na Fejsa. Nie spodziewajmy się po tych ludziach czegoś więcej. Nie wynika to z ich złej woli, ani nawet z lenistwa. Wytłumaczcie mojej mamie, że powinna zawiadować ruchem internetowym. Powodzenia. Na dodatek jak twórcy BitCloud wyobrażają sobie całkowite uniezależnienie się od istniejącej infrastruktury? Kto zapłaci za światłowód łączący Europę i Stany Zjednoczone? Chyba nie ma jeszcze tak skutecznych koparek Bitcoinów.

Rzecz jasna, można celować w rozwiązania kompromisowe. „Uniezależniamy się od rządów i korporacji, ale nie do końca”. Coś jak sieć Skype swego czasu, czy obecnie BitTorrent. I podejrzewam, że pod bardzo ładnie brzmiącymi hasłami całkowitej niezależności kryje się właśnie ten kompromisowy plan rozproszonej chmury istniejącej na bieżącej infrastrukturze. To ma sens w ujęciu technicznym, natomiast jest całkowicie pozbawione sensu jeżeli chodzi o cel przedsięwzięcia. Nie ma czegoś takiego jak „częściowa niezależność”. Albo istnieje twór istniejący poza łapami korporacji i rządów, albo nie.

REKLAMA

Więc może tak, by nie marnować czasu, skupić się na rozwoju bieżącej technologii. Usprawnić protokoły komunikacyjne, wymyślać nowe metody kompresji i szyfrowania danych. Wykorzystajmy nawet do tego mechanizmy związane z Bitcoinami i o których myślą pomysłodawcy Bitclouda. Jeżeli jednak tego nie zrobimy, to sytuacja będzie wyglądała podobnie, jak w przypadku sieci komórkowych i walkie-talkie tudzież CB-radia. To drugie ma swój sens i cel, ale pozostanie niszowym rozwiązaniem dla tych, którzy go potrzebują. Większość z nas pozostanie jednak użytkownikami komórek.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA