REKLAMA

Zgubiłam smartfona. I co z tego?

Widziałam ostatnio w jakimś filmie czy serialu głupawą scenę. Jeden facet niszczy drugiemu facetowi iPhone’a, właściciel zniszczonego smartfona wkurza się na niszczyciela i panikuje, że stracił wszystkie kontakty i zdjęcia. Głupie dlatego, że kilkanaście minut wcześniej ajfoniarz chwalił się kumplom jaki to jego telefon jest wspaniały, jakie ma aplikacje, chmury, szmery i inne bajery.

12.12.2013 16.25
Zgubiłam smartfona. I co z tego?
REKLAMA

Przecież żeby zainstalować te szmery bajery, chmury i inne cuda ajfoniarz musiał założyć konto Apple i użyć iTunes. Żeby użyć chmury, iCoulda, musiał przebić się przez kolejne monity o funkcjach i możliwościach. I chwali się tym, a potem panikuje, bo stracił kontakty i zdjęcia. Może nigdy nie podłączył iPhone’a do internetu albo kumplom ściemniał?

REKLAMA

Piszę to nie tylko dlatego, by pokazać, że wiele produkcji filmowych i serialowych jest okropnie nieścisła i chociaż próbuje adaptować nowoczesne urządzenia do ekranu i życia bohaterów, to często robi to po prostu nieumiejętnie.

Piszę to też dlatego, że kilka dni temu zgubiłam ostatniego działającego smartfona, który mi pozostał.

Bo przecież Alcatel One Touch Fire to półsmartfon, a tylko on mi pozostał.

Zgubiłam nieszczęsnego, stareńkiego Galaxy Nexusa z wyłączonym GPS-em i rozładowującą się baterią i gdy zorientowałam się, że go nie ma po pierwszej chwili z panicznymi myślami uspokoiłam się i zrezygnowała pomyślałam, że trzeba będzie iść do cholernego salonu operatora i wyrobić duplikat karty, a ja takich wizyt nie cierpię.

Pomyślałam też, że teraz to mam już przerąbane, bo będę przykuta do ekranu komputera i koniec z mobilną pracą.

nexusy 3

Jednak ani razu nie przemknęła mi przez głowę myśl, że straciłam wszystkie kontakty, zdjęcia i cokolwiek miałam jeszcze na zgubionym telefonie.

Nawet jeśli nie odzyskam kilku zdjęć, to tylko tych trzech czy czterech, które nie zdążyły się jeszcze wrzucić w chmurę.

Lata temu gdy gubiło się telefon i nie miało zapisanych w magiczny sposób kontaktów w innym miejscu, traciło się praktycznie wszystko. Tak szybko zaadaptowaliśmy książki adresowe, że z wygody często nie kopiowaliśmy numerów w inne miejsca, a potem była mała tragedia.

Dziś w książce adresowej, która pobiera mi się sama za każdym razem, gdy używam nowego urządzenia, mam jakieś numery i osoby, których już od kilku lat nie pamiętam i które zapisałam kilkanaście urządzeń wcześniej. Nie usuwam, bo po co? Może kiedyś zadzwoni, a miejsce mam nielimitowane. Nie to co w czasach kilkudziesięciu kontaktów na karcie SIM.

Gdy oglądam sceny, w których ktoś popada w panikę, bo stracił telefon a wraz z nim wszystkie osobiste rzeczy, mam ochotę krzyczeć.

Każdy smartfon pozwala na synchronizację kontaktów. Każdy. A jeśli ma się obawy o prywatność przy podłączaniu go do konta Google, Apple czy Microsoftu, zawsze można skorzystać z trzeciego rozwiązania lub po prostu raz na miesiąc zapisywać kontakty w formie pliku na dyskach. I nie jest to takie skomplikowane, jak było 10 lat temu.

telefon rachunek

2 lata temu 66% użytkowników smartfonów trzymało kontakty prywatne i biznesowe w jednym miejscu, a 55% za największą niedogodność przy utracie smartfona podało utratę kontaktów. 2 lata temu, gdy Android miał się już całkiem dobrze, iOS jeszcze lepiej. W 2011 roku kontakty, przeważnie w chmurze, backupowało 72% użytkowników smartfonów. Na 2013 rok nie ma tożsamych danych, ale trzeba się zastanowić, czy liczba ta wzrosła wraz z rosnącą w niesamowitym tempie sprzedażą smartfonów, czy zmalała.

Zmalała, bo 2 lata temu smartfony mimo wszystko były produktem mniej popularnym i wybieranym przez bardziej świadomych użytkowników, niż dziś, gdy smartfona może mieć już każdy w cenie często równej porządnemu ficzerfonowi. Więc czy ludzie, którzy kupują smartfony nie wiedząc o tym, że to smartfon backupują kontakty?

Czy są tymi osobami, które gubią swojego lśniącego iPhone’a i płaczą, że stracili wszystkie kontakty?

REKLAMA

Zgubiłam swojego nieszczęsnego smartfona i jedyne, co mnie ruszyło to to, że będę musiała wydać kasę na nowego.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA