REKLAMA

To nie tylko gra. To przede wszystkim wielkie święto wszystkich fanów czterech kółek – recenzja Gran Turismo 6

Nigdy wcześniej nie czułem takiej więzi z pędzącą maszyną. Nigdy wcześniej nie znałem pojazdu w tak drobnych detalach i nigdy wcześniej nie spędzałem w wirtualnym garażu tyle godzin. Gran Turismo 6 w końcu posiada pazur, który idealnie idzie w parze z profesjonalizmem twórców. Ta gra jest tym, czym powinno być Gran Turismo 5. Naprawia błędy poprzednika, słucha głosów rozgoryczonych fanów oraz sprawia, że do samochodów można poczuć żarliwą miłość. Nawet będąc niedzielnym kierowcą.

07.12.2013 20.05
To nie tylko gra. To przede wszystkim wielkie święto wszystkich fanów czterech kółek – recenzja Gran Turismo 6
REKLAMA
REKLAMA

gran turismo 6 pl

Poprzednie Gran Turismo nie podołało. Polyphony nie stanęło na wysokości zadania, natomiast największa frajda spotkała posiadaczy konsoli Microsoftu, za sprawą fenomenalnej, czwartej Forzy.

Po dziesiątkach wyścigów w Gran Turismo 6 mogę z pełnym przekonaniem napisać, że twórcy wyciągnęli wnioski z popełnionych błędów. Gran Turismo 5 było świetne na technicznym poziomie, lecz jednocześnie ograbione z tak fundamentalnej cechy jak frajda z rozgrywki. GT5 to produkcja zimna, surowa, z pojazdami przyspawanymi do jezdni oraz torturującym gracza, wiecznie wczytującym się interfejsem. Nowa odsłona wniosła fundamentalne zmiany.

gran turismo 6 7

Gran Turismo 6 to wciąż ten sam profesjonalizm. Obok niego w końcu pojawiła się frajda, w końcu pojawił się niezbędny pazur i charakter. GT6 to pozycja dla graczy głodnych ryku silnika, palonych opon, walki z nawierzchnią oraz poślizgami. To tytuł, który daje nie tylko spektakularną ilość pojazdów i tras, ale również przeżycia, których wcześniej po prostu brakowało. Gran Turismo w końcu przestało być zimne i nijakie, rozbudzając we mnie emocje, których w żaden sposób nie byłem w stanie poczuć podczas sesji z poprzednią osłoną. Emocje, przez które na nowo pokochałem wirtualne bolidy, dbając o nie, dłubiąc przy nich i poznając je przez wiele długich godzin.

Najnowsze dzieło Polyphony Digital uczy szacunku, podziwu oraz miłości do najszybszych samochodów świata.

W żadnej poprzedniej produkcji nie związałem się tak silnie z pojazdami, które udało mi się zgromadzić. Każda maszyna, jaka znalazła się w moim posiadaniu, sprawiała początkowo wrażenie nieokiełznanego rumaka. Z każdym kolejnym torem poznawałem ją po trochu, kawałek po kawałku. Nauka wchodzenia w zakręty, hamowania w odpowiednim momencie, wychodzenia z poślizgu – tutaj naprawdę nie ma reguły, jednej i sprawdzonej metody.

gran turismo 6 2

Każdy z testowanych samochodów zachowuje się zupełnie inaczej. W grze jest ich ponad 1200 (!) i oczywiście nie mogłem przetestować ich wszystkich. Te, które zakupiłem, diametralnie się od siebie różniły. Kilka godzin zajęło mi opanowanie zakrętów w Nissanie GT-R Nismo, chociaż nie miałem problemów, aby znacznie wcześniej ujarzmić inne bolidy. Ten był po prostu inny i dopiero długa sesja z grą pozwoliła mi na ujarzmienie tej bestii. Kiedy z kolei to się stało, nie chciałem z niej wysiadać. Gran Turismo 6 cementuje relacje między kierowcą a maszyną, zespajając silniej, niż jakakolwiek inna odsłona tej serii. Przy okazji gra skutecznie zaprasza do eksperymentów, poznawania nowych możliwości, bawienia się specyfikacją, licencjami i samymi pojazdami.

Gran Turismo 6 to po prostu jeden, wielki festiwal wszystkiego, co związane z motoryzacją.

Od gokartów, przez samochody wyścigowe, na takich rakietach jak Red Bull X2010 kończąc, dzieło Polyphony celebruje świat koni mechanicznych, wrzasku silników oraz pisku opon. To tytuł, który jest szansą dla nas wszystkich - stojących w korkach, podróżujących miejską komunikacją czy niedzielnych kierowców, aby siąść za sterami potężnych maszyn, których nie dość, że nigdy nie będziemy posiadać, to jeszcze bardzo możliwe, że nigdy nawet nie zobaczymy na własne oczy.

gran turismo 6 3

Każda bestia jest inna, odmiennie się zachowuje, wymaga innych pieszczot i innego podejścia. Nie wiem, ile pojazdów z grupy 1200 dostępnych posiada własną duszę, ale wszystkie, którymi jeździłem, naprawdę ją miały. Śmiertelnie poważni i profesjonalni twórcy z Polyohony oddali graczom nawet możliwość pojeżdżenia po powierzchni Księżyca, za sprawą kosmicznego łazika. Niepoważne? Wręcz przeciwnie, niesamowite!

Twórcy wsłuchali się w głosy swoich fanów. Świadczy o tym zupełnie przemodelowany system kariery oraz interfejsu.

Zapomnijcie o męczących, niesamowicie ślamazarnych i irytujących oknach z poprzedniej odsłony. Tym razem wszystko odbywa się błyskawicznie, natomiast gra podpowiada, co możemy i co powinniśmy zrobić. System nie zmusza nas do brania udziału we wszystkich wydarzeniach, lecz premiuje gorliwych kierowców.

gran turismo 6 1

Dzięki Bogu zniknął niesamowicie nietrafiony system doświadczenia z GT5. Teraz mamy do czynienia z gwiazdkami do zebrania, proporcjonalnie do naszych poczynań na torach. Im więcej gwiazd zdobędziemy, tym więcej pieniędzy otrzymamy, to z kolei przekłada się na bogatsze zakupy. Będąc przy nich, testowałem grę na moment przed oficjalną premierą, kiedy to zarówno mikro-transakcje, jak tryb sieciowy nie były jeszcze dostępne. Nie mogę więc napisać o nich nic konkretnego. Jedno nie ulega jednak wątpliwości – cena 600 złotych za najdroższy pojazd w grze to skandal, którego nie można przemilczeć.

gran turismo 6 6

Oczywiście tę samą maszynę da się nabyć za walutę zarobioną w grze, lecz tytuł takiej rangi, takiego kalibru i takiej renomy nie powinien posiadać rozwiązań, które kojarzą się z Electronic Arts oraz darmowymi produkcjami F2P. Wstydźcie się, Polyphony. Ta gra jest za dobra na tego typu formy płatności.

Co najważniejsze, poza lepszym interfejsem oraz trybem kariery, Gran Turismo 6 to przede wszystkim lepsze doznania płynące z jazdy.

Ta jest znacznie bardziej dynamiczna, niż wcześniej. Tym razem samochody walczą z nawierzchnią, piszczą i warczą. Czuć w nich moc, która wciska w fotel. To nieokiełznane bestie, za pomocą których gracz aplikuje sobie adrenalinę. Chociaż Gran Turismo to przede wszystkim zachowawcza jazda, tym razem miłośnicy samobójczych rajdów również znajdą coś dla siebie. Na tej płaszczyźnie GT6 znacznie bliżej do najnowszej Forzy Motorsport 5, niżeli swojego poprzednika. Uważam, że to świetny kierunek.

gran turismo 6 4

Na dodatkowe emocje w końcu mają również wpływ komputerowi rywale. Jeżeli graliście w GT5, na pewno ich nie zapamiętaliście. Walka na torach praktycznie tam nie istniała. Tym razem jest nieco inaczej. Chociaż wciąż przebywamy w towarzystwie dżentelmenów, ci nie widzą przeszkód, aby od czasu do czasu uderzyć nas w tylny zderzak, co skutecznie dekoncentruje, albo otrzeć się o bok pojazdu. Oczywiście rywale nie przeprowadzają ataków kamikaze, ale w końcu czuć, że im również zależy na zwycięstwie i podejmują w związku z tym pewne ryzyko. Kolejny odpowiedni kierunek.

Gran Turismo 6 jest świetne. Niestety, nie jest idealne. Gra posiada kilka minusów, które skutecznie uprzykrzają miłość do wirtualnych pojazdów.

Jako pierwszy z nich muszę wymienić wykorzystanie kontrolera. Nie wiem, czy to wina mojej sesji z Forzą Motorsport 5, czy może obcowania ze znacznie lepszym, czwartym DualShockiem, ale pad do PS3 nie zdaje egzaminu. W pewien sposób zabija immersje. Wibracje są minimalne, triggery nie dają kopa, uczucie manualnego wciskania gazu do deski nie istnieje, w przeciwieństwie do wydarzeń na ekranie. Co ciekawe, ekskluzywną produkcję na PlayStation 3 psuje kontroler tej konsoli. Bardzo szybko przeskoczyłem na moją ukochaną Driving Force GT od Logitecha. Wtedy zarówno gra, jak i same maszyny, dostają jeszcze większego kopa. Wrażenia się potęgują, natomiast za sprawą technologii force feedback czuć, że wszystkie fury naprawdę żyją, w dodatku są to niesamowicie niebezpieczne i drapieżne bolidy.

gran turismo 6 7

Po drugie – czas wczytywania. Na nieco już wysłużonej konsoli ten momentami sięgał niemal minuty, pomimo danych zainstalowanych w pamięci. Na pewno ma na to wpływ przepiękna grafika. Po przejściu z PS4 na PS3 Gran Turismo nadal wygląda rewelacyjnie. Niestety, znana z poprzedniej odsłony, pewna „pustka” krajobrazowa pozostała. Gran Turismo 6 to przede wszystkim piękne samochody oraz malownicze pejzaże, lecz jak zwykle otoczenie gracza jest nad wyraz zimne i sterylne.

Jak napisałem wcześniej, pod względem frajdy z rozgrywki GT6 znacznie bliżej do konkurenta w postaci Forzy, niżeli poprzedniej odsłony. Mam żal do Polyphony, że nie zdecydowali się na jeszcze większe podobieństwa. Chodzi mi o wspomniane w tekście celebrowanie świata motoryzacji, od gokartów aż po łazik kosmiczny. O ile znajduję się na torze wyścigowym – jestem w siódmym niebie. Niemal wszystko jest dokładnie tak, jak tego od zawsze chciałem.

gran turismo tor

Niestety, w menu gry nie czuć już miłości między graczem i pojazdem. Nie możemy wejść do posiadanych samochodów, nie możemy przyjrzeć im się z bliska, nie możemy podejrzeć każdego piksela ukochanego przez nas pojazdu. Boli, ponieważ twórcy wykazali się drobiazgowością i profesjonalizmem, nadając każdemu samochodowi własną duszę i charakter. Ten potencjał nie został wykorzystany w maksymalnym stopniu.

Na sam koniec wada, która jak zwykle woła o pomstę do nieba. Kolizje, zderzenia, stłuczki i kraksy

Te po raz kolejny praktycznie nie istnieją. Czołowe zderzenie z betonowym murem? Kilka zadrapań na karoserii. Bezpośrednie spotkanie kierowcy z drzewem? Oj, chyba potłukła się szyba. Wszystkie zniszczenia wyglądają na kosmetyczne, chociaż oczywiście przekładają się na gorsze prowadzenie pojazdu. Brakuje jednak oderwanych zderzaków, „nagiego” silnika czy wgniecionego bagażnika. Oczywiście rozumiem, że najprawdopodobniej ma to związek z zakupionymi licencjami, ale tak na dobrą sprawę – co to ma obchodzić gracza-klienta?

gran turismo 6 9

Tak świetna i dopracowana gra wyścigowa nie ma porządnego systemu zniszczeń? Boli, naprawdę boli. Twórcy mogli się chociaż postarać z destrukcją otoczenia. Niestety, po raz kolejny wszystkie elementy, na jakie najedziemy, nawet nie drgną. Po prostu odbijamy się od nich, jak gdyby chroniła je jakaś niewidzialna, magiczna siła.

Jakie jest Gran Turismo 6? Jeżeli to pożegnanie Polyphony z PlayStation 3, to w niesamowitym stylu. Ta gra to niemal idealne zadośćuczynienie wszystkim fanom rozczarowanym poprzednią odsłoną.

Zróżnicowane, miejscami zabawne i rozluźniające zadania w trybie kariery. Szybki i funkcjonalny interfejs. Ponad 1200 prawdziwych samochodów, różniących się od siebie nie tylko specyfikacją, ale również wrażeniami płynącymi z prowadzenia. Znacznie większa frajda z samej jazdy. Emocje, których całkowicie zabrakło w poprzedniej części. Naprawdę śliczna grafika oraz ogromna ilość torów z prawdziwego zdarzenia – to wszystko składa się na obowiązkową produkcję.

REKLAMA

Nie tylko dla fanów i miłośników motoryzacji. Również dla niedzielnych kierowców, którzy pokochają ryk silnika oraz widok palonej gumy. Gran Turismo 6 nie jest zwyczajną grą wyścigową, uproszczonym symulatorem. To święto amatorów czterech kółek, które wystarczy na wiele długich miesięcy. Wymienione wyżej wady nie są w stanie przykryć tego, że Polyphony w końcu stanęło na wysokości zadania. Lepszych, większych i bardziej profesjonalnych wyścigów na PlayStation 3 po prostu nie ma.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA