REKLAMA

Testujemy World of Warplanes – w Wargaming potrzebują kapitana Wrony

Potrzebuje go po to, aby najnowszy produkt twórców World of Tanks zakończył awaryjne lądowanie z powodzeniem, bez uszczerbku na zdrowiu i życiu. Na ten moment MMO w przestworzach cierpi na awarię silnika oraz niekontrolowany wyciek paliwa i producenci muszą mieć naprawdę zręcznych mechaników na pokładzie, o ile chcą dolecieć do celu w jednym kawałku.

19.11.2013 09.32
Testujemy World of Warplanes – w Wargaming potrzebują kapitana Wrony
REKLAMA
REKLAMA

Wargaming chce zdobyć dominację w przestworzach

Po niezaprzeczalnym sukcesie, jakim jest World of Tanks, rosyjskie studio prze do przodu, atakując z kolejnymi pomysłami na zabawę oraz platformami, na których można spróbować swoich sił z ich tytułami. Nie tak dawno temu pisałem o operacji przeniesienia World of Tanks na konsolę Xbox 360. Pacjent znajduje się w stabilnym stanie, w dodatku czuje się bardzo dobrze, natomiast cały eksperyment na pewno można uznać za zakończony powodzeniem. Teraz twórcy udostępnili swoim fanom World of Warplanes, kolejne MMO w drugo-wojennych realiach. Komputerowi gracze mogą zdjąć skórzane mycki czołgistów, zamieniając je na czapki-pilotki, wznosząc się w przestworza, tocząc podniebne bitwy do 30 graczy.

world of warplanes 2

Niestety, tym razem produkcja Wargamingu została obdarta z czegoś, co stanowiło główną siłę gry z czołgami w roli głównej. Warplanes nie zmusza do drużynowego zgrania, jest produkcją chaotyczną, dynamiczną, w dużej mierze przypadkową oraz nie wciąga jak bagno. Wszystko za sprawą patentu na rozgrywkę, który po prostu rozczarował.

World of Warplanes – do bólu zręcznościowe

Już podczas wejścia w szybki, trzyczęściowy samouczek, nie obyło się bez poważnego rozczarowania. Wszystkie samoloty, jakimi przyjdzie nam sterować, kontrolowane są tylko i wyłącznie przy użyciu myszki. Za jej pomocą manewrujemy myśliwcami, strzelamy oraz rozglądamy się dookoła. Co prawda nie obejdzie się bez klawiatury, lecz ta pomaga jedynie w używaniu specjalnych zdolności, takich jak zakupione przedmioty, bądź oglądaniu się za siebie czy zmniejszaniu ciągu. Sterowanie jest do bólu zręcznościowe oraz nie pozwala na pełną kontrolę skrzydlatej maszyny.

world of warplanes 8

Oczywiście nikt nie spodziewał się tutaj prawdziwego symulatora lotniczego, na miarę Microsoft Flight Simulator. Mimo tego, od samego początku miałem wrażenie, że twórcy maksymalnie uproszczają zabawę, nie dając żadnego pola do popisu dla wirtualnych asów lotnictwa. Co ciekawe, na tym polu znacznie lepiej sprawdza się sterowanie samolotami znane chociażby z GTA V, o szablonie znanym z najnowszego Battlefielda nie wspominając. Zamknięcie pilota w obrębie myszki zdaje się być sabotowaniem podstawowego filaru rozgrywki, jakim jest pilotowanie maszyn. Wszystko jest tutaj proste, pozbawione głębi i możliwości, za pomocą których bardziej zaawansowani gracze mogliby pokazać kunszt swoich umiejętności, odcinając się od debiutantów.

World of po staremu

Zamiast tego, główne różnice pomiędzy pilotami oparte są na posiadanych przez nich maszynach. To właśnie ich obecność w hangarze w znacznie większym stopniu daje szanse na powodzenie, umiejętności spychając nieco na bok. Powróciły znane z World of Tanks surowce, drzewka technologii, umiejętności załogi oraz badania. Wargaming nie wprowadził na tym polu żadnych wyraźnych nowości, powielając sprawdzony patent na zabawę.

Nie mam nic przeciwko. Dzięki takiemu kierunkowi każdy, kto wcześniej miał styczność z poprzednim MMO tych twórców, poczuje się jak w domu. Problemy zaczynają się, kiedy dojdzie do pierwszego starcia w powietrzu. Tutaj zabawa z najnowszym dziełem Wargamingu jest zupełnie inna. Niestety, patent na rozgrywkę jest zdecydowanie mniej pociągający od tego z World of Tanks, natomiast same starcia – znacznie mniej emocjonujące, bardziej chaotyczne i pozbawione pazura.

Wojna w powietrzu – jak się w to gra?

Bardzo szybko. Starcia są znacznie krótsze od tych z World of Tanks, zarówno ze względu na podniebne mapy, jak również styl zabawy. Tak jak wcześniej, dwie grupy maszyn zaczynają w przeciwległych zakątkach lokacji, prąc do przodu. Co oczywiste, tym razem nie możemy chować się za budynkami czy korzystać z przewagi terenowej. Przestrzeń powietrzna pozbawiona jest elementów, które mogłyby zostać wykorzystane, wpływając na naszą przewagę nad drużyną przeciwnika.

world of warplanes 6

Lawirowanie między górami czy lot w kanionie w żadnym stopniu nie wpływają na nasze bezpieczeństwo. Wręcz przeciwnie, im niżej jesteśmy, tym bardziej wystawiamy się na ogień wrogich pilotów, pikujących z góry. Z jednej strony nie powinienem mieć tego twórcom za złe. W końcu nie od dzisiaj wiadomo, że pilot znajdujący się nad wrogim tango ma ogromną przewagę i grzechem jest jej nie wykorzystać.

Z drugiej strony, takie podejście do zabawy zmusza graczy do lotów na znacznej wysokości, bez możliwości emocjonującego lawirowania między przeszkodami terenowymi. Większość z walk odbywa się więc w powietrznej pustce, co znacząco skraca długość zabawy. Ot, walimy z czego mamy w myśliwce przeciwnika, posyłając je do piachu. Starcia trwają maksymalnie kilka minut, są niesamowicie bezpośrednie i nie ma tutaj żadnej mowy o bardziej taktycznych manewrach.

world of warplanes 3

Na ten moment walkę w World of Warplanes można opisać w następujący sposób – dwie linie maszyn ścierają się ze sobą mniej więcej na środku mapy, następuje mniej lub bardziej kontrolowana wymiana ognia, natomiast pierwsze skrzypce zaczyna odgrywać zwrotność oraz wytrzymałość myśliwca. Lądujemy na ogonie wroga, posyłając go do piachu, bądź uciekając przed graczem, których chce wejść na nasz ogon. To by było na tyle. Urozmaicenia, w postaci eliminowania naziemnych celów, nie są w stanie zatrzeć ogólnego wrażenia.

world of warplanes 5

Te jest jednoznaczne – World of Warplanes nie ma tej samej magii, poziomu skomplikowania oraz możliwości taktycznych, co World of Tanks. Oczywiście społeczność graczy tej gry dopiero się wykuwa, w ogniu kolejnych starć. Być może za kilka tygodni wojna w World of Warplanes będzie znacznie bardziej drużynowa, natomiast sami gracze zaczną korzystać z odpowiednich kluczy, lecz na ten moment tego typu przypadki należą do mniejszości.  Wirtualni piloci po prostu plują ogniem na lewo i prawo, natomiast nasze powodzenie w głównej mierze uzależnione jest od zwrotności, za pomocą której podchodzimy do celów i unikamy linii ognia wrogich myśliwców. To by było na tyle.

World od Warplanes nie zdało szkolenia na pilota?

Piszę to z pewnym rozczarowaniem, lecz na ten moment World of Warplanes jest produkcją znacznie bardziej płytką od swojego poprzednika. Oczywiście MMO w świecie samolotów to bardzo ciężki orzech do zgryzienia dla twórców. Mimo tego, mam wrażenie, że Wargaming poszedł po najmniejszej linii oporu, oddając w ręce graczy produkcję bez głębi, bez możliwości i do bólu spłyconą.

world of warplanes 1

Oczywiście Word of Tanks również nie był symulatorem załogi czołgu. Mimo tego, lądowe starcia siłą rzeczy pozwalały na więcej. W Warplanes otoczenie znika niemal całkowicie, natomiast gracze są zdani jedynie na siebie samych, miotając się w powietrzu za pomocą myszki. Zwiększenie frajdy z zabawy wymagałoby od twórców zmienienia samego sposobu na rozgrywkę, co wydaje się być na ten moment niemożliwe.

Wielka szkoda, ponieważ World of Warplanes nie jest pozbawione plusów. Bardzo cieszą takie szczegóły, jak śliczne odwzorowanie poszatkowanego ogniem wroga kadłuba czy skrzydeł. Cieszy, że twórcy dopracowali takie elementy jak wykorzystanie i przegrzanie silnika, gaszenie pożarów na pokładzie i tym podobne. Miła do oka jest również sama grafika, z powietrznymi wybuchami, mgłą i smugami ciągnącymi się za wrakami samolotów. Od strony technicznej World of Warplanes jest bardziej niż zadowalające. To samo tyczy się sprawdzonego pomysłu na rozwój hangaru oraz kupowania nowych maszyn. Problemem są jedynie same bitwy powietrzne. Niestety, te stanowią najważniejszy punkt World of Warplanes, jednocześnie najsilniej zniechęcając mnie do tej produkcji.

REKLAMA
world of warplanes 8

Oczywiście zachęcam Was do wypróbowania WoWp na własnej skórze. Produkcja Wargamingu jest już dostępna dla każdego zainteresowanego nią gracza. Być może wyrobicie sobie o tym tytule zupełnie odmienną opinię, niż ja. Dla mnie nowe dzieło twórców nie umywa się jednak do World of Tanks, przy którym pozostanę, rozgrywając znacznie bardziej ciekawe i emocjonujące starcia na konsoli Microsoftu. Przynajmniej do czasu, aż w World of Warplanes nie zajdą duże zmiany. W przeciwnym przypadku nowe MMO Wargamingu bardzo szybko przegra ze swoim największym konkurentem, w postaci War Thunder. O ile pozycja WoT na lądzie jest nie do podważenia, tak w powietrzu prawdziwe starcie dopiero się rozpoczęło. Póki co, Wargaming ma na ogonie bardzo potężnego rywala i musi coś zrobić, aby zejść z jego linii ognia.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA