REKLAMA

Samyang 35mm f/1.4 - Doskonała jakość obrazu za niewielką cenę - recenzja Spider's Web

Samyang 35mm f/1.4 to obiektyw, który wiele osób chciałoby mieć w swojej torbie fotograficznej. Czy doskonałe parametry i niska cena są w stanie przeważyć brak autofocusu? Zapraszam do recenzji tego niezwykłego obiektywu.

08.08.2013 17.17
Samyang 35mm f/1.4 – Doskonała jakość obrazu za niewielką cenę – recenzja Spider’s Web
REKLAMA

Samyang to koreańska firma, która w Polsce zdobywa coraz większą popularność. Produkuje ona obiektywy i akcesoria fotograficzne, ale to te pierwsze cieszą się w naszym kraju dużą popularnością. Powód? Na pierwszy rzut oka jest prozaiczny - niska cena. Po zapoznaniu się z ofertą Samyanga aż trudno uwierzyć w ceny. Świetnie wykonany (!) obiektyw 35 mm o światłosile f/1.4 (!!) przeznaczony pod pełną klatkę (!!!) w cenie 1600 zł? Szok. Szkło Nikona o takich samych parametrach kosztuje ponad 6000 zł.

REKLAMA
Samyang-35mm-1

Jak to możliwe? Odpowiedź jest niezwykle prosta: Samyang produkuje obiektywy manualne. Precyzując – nie są one wyposażone w autofocus. Obiektywy są natomiast wyposażone w chipy komunikujące się z korpusem. Dzięki temu można za pomocą pokrętła na body zmieniać przysłonę obiektywu, a w danych EXIF zdjęcia zapisują się wszystkie dane, włączając w to ogniskową i przysłonę. Tyle tylko, że ostrość musimy ustawiać sami, ręcznie.

Obiektyw testowałem na pełnoklatkowym korpusie Nikona, konkretnie na modelu D700. Trzeba zatem wziąć poprawkę na to, że wszystkie wyniki dla mniejszych matryc APS-C będą tylko lepsze. Tyczy się to zarówno ostrości w rogach, dystorsji, itd. Ale czy jest tu co poprawiać? Nie uprzedzajmy faktów, a póki co zapoznajmy się z budową i obsługą tego manualnego obiektywu.

Samyang-35mm-2

Budowa i wygoda obsługi

Pierwsze wrażenia po wyjęciu z pudełka: jakie to duże, ciężkie bydle! Mimo że jest to stałka (na dodatek o wcale nie orientalnej ogniskowej), obiektyw waży aż 660 gramów i tę wagę czuć. Jest też duży, szczególnie z założoną osłoną przeciwsłoneczną.

Jeśli chodzi o budowę, obiektyw sprawia świetne wrażenie. To najwyższa półka – wszystko jest świetnie spasowane i wygląda równie dobrze. Zaczynając od dołu - bagnet jest metalowy. To duży plus, bo mamy pewność, że po kilku latach eksploatacji nic się nie zetrze ani nie wyrobi od zakładania i zdejmowania szkła. Nad bagnetem umieszczony jest pierścień przysłon, może trochę za wąski. Minimalna przysłona to f/1.4, maksymalna to f/22. Po ustawieniu tej ostatniej wartości możemy sterować przysłoną z poziomu body.

Samyang-35mm-3

Powyżej znajduje się pierścień ostrości. Jako że w obiektywie bez autofocusu wygoda ustawiania ostrości jest najwyższym priorytetem,  należy się kilka słów o tym elemencie. Jest rewelacyjny. Zakres ruchu jest duży, co pozwala precyzyjnie ustawić ostrość. Pierścień stawia idealny, niezbyt duży opór. Używając obiektywu obracałem pierścień za pomocą jednego palca, co było bardzo wygodne. Opór jest mały, ale nie za mały. Całość pozwala na bardzo precyzyjną pracę. Ten element jest naprawdę idealnie zaprojektowany.

A jak się ostrzy w wizjerze lustrzanki? Bardzo łatwo, o ile lustrzanka pokazuje w wizjerze kropkę potwierdzającą ostrość. Najpierw należy mniej więcej wyostrzyć obraz, później precyzyjnie doostrzyć posługując się kropką w wizjerze. Pojawia się ona kiedy ostrość jest ustawione idealnie na interesującym nas punkcie. Ostrzenie jest zatem stosunkowo wolne, ale za to precyzyjne. Moja skuteczność wynosiła jakieś 90%, ale jestem pewien, że po dłuższym czasie obcowania ze szkłem byłoby tylko lepiej.

Całość wieńczy przednia soczewka. Jest ona gigantyczna jak na obiektyw o ogniskowej 35 mm. Rozmiar filtra to aż 77 mm. Nie wróży to dobrze osobom korzystającym z filtrów – filtry o takiej średnicy kosztują majątek.

Samyang-35mm-4

Co siedzi w środku? Mało obchodzi mnie tor optyczny i rodzaje użytych do produkcji soczewek szkieł. Pozostawmy to serwisom specjalizującym się w tabelkach. Mnie interesuje tylko to, jak obiektyw sprawuje się w realnych warunkach, nie na papierze. Co do wewnętrznej budowy warto wspomnieć jedynie o przysłonie, ponieważ to od niej w głównej mierze zależy rozmycie. Ma ona 8 listków, co zapewnia całkiem przyjemny bokeh. Nie jest tak fajnie jak przy 9 listkach, ale to i tak o klasę wyżej niż 5 czy 6 listków ze starych obiektywów manualnych.

Poniżej zdjęcia porównujące wielkość testowanego Samyanga i obiektywu Nikona o tej samej ogniskowej i światłosile f/1.8. Nikon co prawda jest zaprojektowany pod mniejsze matryce APS-C, ale rewelacyjnie sprawdza się też na pełnej klatce. Jestem przyzwyczajony do pracy z Nikonem, dlatego Samyang wydaje mi się okrutnie wielki i ciężki.

Samyang-35mm-5

Czy osiągi choć trochę usprawiedliwią te wymiary i wagę? Zobaczmy.

Ostrość

Obiektyw jest ostry, to trzeba mu przyznać. Jest ostro już od f/1.4, a im dalej, tym jest lepiej. Przy f/8 to prawdziwa żyletka. Ostrość w centrum jest zadowalająca na wszystkich przysłonach. Podobnie jest zresztą z ostrością na krawędziach. O ile nie ogląda się zdjęć w przybliżeniach 100%, jakość na pewno wszystkich zadowoli. Spadek ostrości na maksymalnym zbliżeniu na poziomie kilku procent nie jest czymś, czym warto sobie zaprzątać głowę. Sytuacja wygląda dobrze nawet na rogu pełnej klatki, zatem dla matryc APS-C można chyba mówić o rewelacji.

Samyang 35mm f/1.4

Jedyne zastrzeżenie to oczywiście kombinacja przysłony f/1.4 oraz bardzo dużej odległości ostrzenia (powyżej 15m, do nieskończoności). Obraz jest wtedy miękki i nie można go uznać za zadowalający. Nie jest to jednak przypadłość tego konkretnego obiektywu, a wszystkich jasnych szkieł. Niskie przysłony są zaprojektowane by dawać najostrzejszy obrazek dla odległości od kilkudziesięciu cm do kilku metrów.

Samyang 35mm f/1.4

Bokeh

Co tu dużo mówić, czysta poezja. Połączenie pełnej klatki i światłosiły f/1.4 robi swoje, ale inaczej być nie mogło.

Samyang 35mm
Samyang 35mm

Praca pod światło

Przy założonej osłonie przeciwsłonecznej nie udało mi się złapać ŻADNYCH odblasków. Bez osłony sprawa wygląda trochę gorzej, ale nadal jest to bardzo wysoki poziom. Można złapać ledwo widoczną, okrągłą, tęczową otoczkę, ale nie jest to nic, czym warto się przejmować.

Gorzej wygląda kwestia malejącego kontrastu, choć trudno mi powiedzieć na ile to wina matrycy, a na ile zawiniło szkło. W każdym razie trudno jest złapać ostrość kiedy mamy w kadrze mocne, kontrastowe słońce. W takich warunkach gubi się także „kropka” w wizjerze, zatem skuteczność ustawiania ostrości w takich warunkach niestety drastycznie spada.

Dystorsje? Winietowanie?

Jakie dystorsje? Jakie winietowanie? Na f/1.4 można dostrzec naprawdę leciutkie przyciemnienie rogów, ale jest ono niezauważalne, jeżeli nie zestawimy bezpośrednio dwóch identycznych kadrów wykonanych na różnych przysłonach. Generalnie jestem pełen podziwu jak dobrze radzi sobie to szkło. Optyka to naprawdę najwyższa liga, czegoś takiego nie widziałem nawet w topowych stałkach.

Samyang 35mm f/1.4
Samyang 35mm f/1.4

Werdykt:

Patrząc przez pryzmat pełnej klatki: obiektyw daje wprost nieprzyzwoicie dobrą jakość obrazu za niesamowicie niską cenę. Ostrość, bokeh, światło, jakość wykonania – to praktycznie najwyższa półka. Kłują trochę wymiary i waga, ale pod pełną klatką są one całkowicie uzasadnione. Jeżeli szukasz szerszego standardu o dużej światłosile i nie przeszkadza Ci brak AF – będziesz zachwycony.

Patrząc przez pryzmat mniejszych matryc (APS-C): wielki, ciężki i nieporęczny obiektyw o ponadprzeciętnej jakości obrazu. Cena jak za takie parametry jest uzasadniona, choć na półce APS-C wybrałbym tańszy, mniejszy, lżejszy i wyposażony w autofocus obiektyw o światłosile f/1.8.

Do czego taki obiektyw? Na pewno nie do sportu ani dynamicznych ujęć. Brak AF jednak boli. Obiektyw świetnie sprawdzi się w mniej dynamicznych scenach – w szerokim portrecie i w fotografii, nazwijmy to, ogólnej. Jeśli potrzebne jest szkło o świetle f/1.4, a budżet nie pozwala na markowy instrument za 6000 zł, Samyang także będzie bardzo dobrym wyborem.

Plusy:

  • Jakość wykonania
  • Doskonałej jakości optyka
  • REWELACYJNY pierścień ostrości
  • Niska cena
  • Świetna ostrość już od f/1.4, nawet na brzegach kadru
  • Bardzo ładny bokeh
  • Małe winietowanie i znikome, niezauważalne dystorsje

Minusy:

  • Wymiary!
  • Waga!
  • Duża średnica filtra
REKLAMA

(braku AF nie uznaję za wadę – takie jest założenie konstrukcyjne tego obiektywu)

Paczka zdjęć z pełnymi danymi EXIF dostępna jest do pobrania tutaj. Plik zip, 60 MB.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA