REKLAMA

R.I.P. Vine, czyli innowacyjność nie zawsze popłaca

Wczoraj Facebook zaprezentował nowe funkcje Instagrama. W nagrywaniu krótkich filmów nie ma nic rewolucyjnego. W końcu to praktycznie to samo oferował Vine. Jednak to dobry ruch ze strony Zuckerberga i spółki. Biorą coś, co się sprawdza i robią to jeszcze lepszym.

21.06.2013 11.55
R.I.P. Vine, czyli innowacyjność nie zawsze popłaca
REKLAMA

Vine to aplikacja Twittera. Pozwala ona na nagrywanie krótkich, kilkusekundowych sekwencji wideo i dzielenie się nimi poprzez portal społecznościowy. Aplikacja w ostatnim czasie, wraz z premierą na Androida, zyskała na popularności. W ilości udostępnianych multimediów na Twitterze wyprzedziła już nawet Instagrama. Wydawało się, że sukces jest nieunikniony, a kasa z czasem będzie lać się strumieniami. Jednak tutaj wtrącił się Facebook ze swoim „skopiujemy wasz pomysł i zrobimy go lepszym, a potem powiemy, jacy to nie jesteśmy innowacyjni”.

REKLAMA

Od wczoraj Instagram pozwala na praktycznie to samo, co Vine. Aplikacją można nagrywać filmy o długości 15 sekund (ponad dwa razy więcej niż Vine), nakładać na nie specjalnie utworzone w tym celu filtry graficzne i oczywiście wrzucać na wszystkie, najpopularniejsze serwisy społecznościowe, w tym Twittera. Pomysł jest do tego stopnia zerżnięty, że gdyby chodziło o Apple i Samsunga, to już dawno trwałby proces w sądzie o naruszenie patentów, praw autorskich, plagiat i wszystko inne.

A najbardziej dziwne w tym wszystkim jest to, że ten, który skopiował pomysł, wyjdzie na tym lepiej niż twórca. Tak, dokładnie, Instagram właśnie uśmiercił Vine. Przyczyny są tego bardzo proste. Po pierwsze, Instagram pozwala na więcej, lepiej i szybciej. Vine ma tylko 6-sekundowe filmy, bez filtrów, bez wyboru klatki początkowej, a jego aplikacja jest piekielnie wolna.

Po drugie, pomimo tego, że Vine ma już bazę kilkunastu milionów użytkowników, to jednak daleko mu do 130 milionów zarejestrowanych kont na Instagramie, a liczba ta podobno cały czas szybko rośnie. Wiadomo, że nie wszyscy z nich zaczną korzystać z funkcji wideo, ale jestem pewien, że spora część to zrobi, chociażby na próbę. Jak im się spodoba, to pies pogrzebany. Wszędzie będą wideo z jedzeniem, kawą, napojami i tym podobnymi rzeczami.

REKLAMA

Jest jeszcze jeden powód, jeszcze jeden gwóźdź do trumny. Sam korzystałem zarówno z Instagrama, jak i Vine. Teraz mam dwie aplikacje, dzięki którym mogę robić to samo. Nie zrezygnuję z pierwszej, bo obserwuje tam swoich znajomych i mogę też wrzucać zdjęcia. Zwykła logika podpowiada, żeby odinstalować „winko”. I mogę się założyć, że 90% użytkowników Vine też miała Instagrama i zdecydowana większość z nich zrobi to samo, co ja.

I smuci mnie, że żyjemy w czasach, w których innowacyjność się nie opłaca, bo zaraz pojawi się ktoś większy skopiuje nasz pomysł i zostaniemy z niczym. R.I.P. Vine.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA