REKLAMA

Windows Phone w końcu podbija rynek, z dwuletnim opóźnieniem

Mobilne okienka… a właściwie kafelki Microsoftu, miały być prawdziwą rewolucją na rynku. Okazały się jednak, delikatnie rzecz ujmując, niewypałem. Czy to koniec snów Ballmera o smartfonach? Nie do końca.

02.04.2013 14.41
Windows Phone w końcu podbija rynek, z dwuletnim opóźnieniem
REKLAMA

Windows Phone 7, w momencie w którym się ukazał, był zadziwiająco odświeżający. System prezentował zupełnie nowy interfejs, niespotykany w produktach konkurencji. Był szybki, stabilny, wygodny. Niestety, brakowało mu elementarnych funkcji, co naprawiły aktualizacje „NoDo” i „Mango”. To jednak nie wystarczyło. Kafelki nie przemówiły do wyobraźni konsumentów, a Windows Phone uwielbiany był tylko przez pomyleńców, takich jak ja.

REKLAMA

Microsoft jednak zdaje sobie sprawę, że w dzisiejszych czasach smartfony i tablety są niesamowicie ważne. I nie ustaje w swoich wysiłkach. Windows Phone, mimo braku zadowalających rezultatów, niezmiennie jest intensywnie promowany w mediach wszelakiego rodzaju. Gigant podkupił nawet Nokię, tylko po to, by spopularyzować swoją platformę. A pół roku temu zaprezentował system Windows Phone 8, który jeżeli chodzi o możliwości, nie ma się czego wstydzić przed konkurencją.

Promocje, reklamy, billboardy i odpowiednie szkolenia sprzedawców w końcu jednak przynoszą efekty. Konsumenci zaczynają coraz bardziej przekonywać się do „kafelkofonów”. I, co ważne, nie tylko w krajach, w których występują… pewne anomalie.

Według badań zaprezentowanych na Kantar Worldpanel,, udziały rynkowe Windows Phone zaczęły rosnąć w intensywnym tempie. Badanie objęło okres grudzień 2012 – luty 2013. I, jak się okazuje, Windows Phone na amerykańskim rynku ma już 4,1 procent udziału. Rok temu, w analogicznym kwartale, miał go 2,7 procent. Australijski rynek odnotował wzrost z 1,7 procent do 3,4 procent. A co z Europą?

W Wielkiej Brytanii również odnotowano znaczący wzrost: z trzech procent do 6,7 procent. We Włoszech ma on już 13,1 procent, rok temu mając 7,7 procent.

Rzecz jasna, nie są to liczby które sugerują światową dominację Microsoftu, czy nawet bycie istotnym graczem na rynku. Co więcej, autorzy badań sugerują, że Windows Phone nie eliminuje Androida czy iOS-a, pochłaniając raczej użytkowników Belle i BlackBerry. Biorąc jednak pod uwagę miażdżącą przewagę Apple’a i Google’a i mocno przywiązanych do nich konsumentów, te wyniki z pewnością są powodem do radości w Redmond.

REKLAMA

To dobrze. To bardzo dobrze. Nawet jeżeli gardzicie Windows Phone, a iPhone lub Nexus to sens waszego życia. Mobilny rynek (podobnie zresztą jak komputerowy, ale to zostawmy na inną okazję) bardzo potrzebuje trzeciego, a nawet czwartego gracza. Microsoft i BlackBerry są jedynymi sensownymi alternatywami na dzień dzisiejszy wobec Wielkiej Dwójki. Coraz mocniejsza pozycja Windows Phone (a także BlackBerry) oznacza, że rynek (twórcy aplikacji, operatorzy komórkowi, partnerzy OEM, i tak dalej) będą musieli się z nimi liczyć. To z kolei oznacza, że Apple i partnerzy Google będą musieli zacząć o nich zabiegać. Idąc dalej tym łańcuszkiem w końcu zawsze kończy się on na konsumentach. Ci mogą na tym wyłącznie skorzystać.

Maciek Gajewski jest dziennikarzem, współprowadzi dział aktualności na Chip.pl, gdzie również prowadzi swojego autorskiego bloga.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA