REKLAMA

Regulamin zabrania odsprzedaży Google Glass. Miejmy nadzieję, że tylko na razie

Chcesz kupić Google Glass w pierwszych dniach premiery tylko po to, by je drożej sprzedać? A może zechcesz je pożyczyć kumplowi, żeby też mógł zobaczyć, jaki fajny to gadżet? Zapomnij. Regulamin Google wyraźnie zabrania udostępniania innej osobie najnowszego gadżetu.

18.04.2013 13.45
Regulamin zabrania odsprzedaży Google Glass. Miejmy nadzieję, że tylko na razie
REKLAMA

We wspomnianym regulaminie napisano, że nie można sprzedawać, pożyczać ani przekazywać okularów innym. Jeśli zrobi się coś takiego bez pozwolenia firmy z Mountain View, będzie ona mogła deaktywować urządzenie na stałe, bez możliwości uzyskania odszkodowania, ani skorzystania z pomocy technicznej lub gwarancji produktu. Oznacza to, że raz zakupione okulary będą mogły należeć tylko do osoby, która ich używa.

REKLAMA

Szczerze mówiąc, to tragiczne rozwiązanie. Przez bardzo długi czas nie mogłem się przyzwyczaić (i w gruncie rzeczy jeszcze nie mogę) do tego, iż nie posiadam oprogramowania, które kupuję, a tylko je wypożyczam. I pal licho pakiet biurowy Office 365, który trzeba odnawiać co rok. Zasady używania tego oprogramowania zostały jasno opisane na pudełku. Przede wszystkim martwię się o moje gry na kontach Steam oraz Origin, które niby posiadam, ale w gruncie rzeczy nie mogę ich odsprzedać, ani pożyczyć. W dodatku jeśli dostawca usługi miałby takie widzimisię, prawdopodobnie mógłby mnie całkowicie odciąć od usługi.

Google Glass

Obecnie trzeba mieć nadzieję, że regulamin został stworzony tylko i wyłącznie z takiego powodu, że jak na razie okularów Google Glass nie może kupić każdy. Twórcy najpopularniejszej wyszukiwarki świata mogą je sprzedać za 1500 dolarów wybranej przez siebie osobie, która w mediach społecznościowych napisze ciekawy post i oznaczy go tagiem #ifihadglassand .

Google jak na razie nie skomentował całej sprawy. Jak widać, milczenie może odnieść skutki, gdyż  niektórzy przestraszyli się represji firmy z Mountain View. Jedną z takich osób jest Ed (nazwisko nieznane), który kupił okulary za standardową cenę i wystawił je na portalu eBay, zaczynając od kwoty 5000 dolarów. Aukcja szybko dotarła do kwoty 90 000 dolarów i została przerwana przez sprzedającego. Powiedział on, że to była jego decyzja i nikt z Google ani eBay’a nie kontakował się z nim w tej sprawie.

0417_glassauction_660

Sprawa wygląda co najmniej dziwnie. Czemu mamy nie zgadzać się na sprzedawanie lub nawet wypożyczanie naszej własności, przedmiotu przez nas kupionego? Sam często pożyczam znajomym telefony, sam korzystam z ich urządzeń, takich jak konsole do gier.

Jednak mimo chorego regulaminu Google’a nie obawiam się go, mimo że sam zamierzam zakupić nowoczesne okulary. Znając politykę Google i Unii Europejskiej jestem przekonany, że albo firma sama zdecyduje się zrezygnować z tych zapisów w regulaminie od razu po oficjalnej premierze swojego sprzętu (wszakże obecne Google Glass to prototypy, która mogą mieć wiele błędów, Google nie chce pewnie szerszej publiczności pokazywać niedokończonego produktu), albo Unia Europejska wymusi na firmie umożliwienie odsprzedaży tego sprzętu lub wycofanie się z rynku europejskiego.

google-glass-sergey-brin+2

Moim zdaniem w takiej sytuacji twórcy Androida zdecydują się jednak spełnić żądania Europy, gdyż po wycofaniu się Google swoje okulary mógłby zaprezentować tu ktoś inny. Apple, Microsoft lub inna firma, która wybiłaby się na tego typu sprzęcie. W końcu Europa to duży i nowoczesny (mimo że stary) kontynent, w którym wiele osób chce wydawać pieniądze na wszelkie możliwe innowacje.

REKLAMA

Poza tym nie wierzę też, że Google mógłby nagle stać się taki zamknięty. Tego rodzaju zachowanie pasowałoby bardziej do Apple lub Microsoftu, a nie do Google, który zawsze przestawiał się jako firma służąca użytkownikom, a nie ich gnębiąca. Byłby to wizerunkowy strzał w stopę, którego wiele osób by po prostu Google'owi nie wybaczyło.

Źródło: Wired

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA