REKLAMA

Nokia Lumia 620 - połączenie idealne? Recenzja Spider's Web

Nokia Lumia 620 - smartfon nie topowy, nie z najniższej półki cenowej, ale też nie specjalnie drogi. Czy jest wart uwagi? Tak, ale pod dwoma warunkami.

04.03.2013 21.03
Nokia Lumia 620 – połączenie idealne? Recenzja Spider’s Web
REKLAMA

Po Lumii 620 nie ma co spodziewać się fajerwerków. Nie do tego została stworzona, nie do tego przeznaczona. Średni, a może nawet trochę gorszy ekran, plastikowa obudowa, przeciętna jakość dźwięku, przeciętna bateria, kiepski aparat - a jednak Nokii udało się jakoś połączyć to wszystko tak, że 620 jest niemal idealna.

REKLAMA

Nie za mały, nie za duży, nie za szybki, nie za wolny...

Windows Phone ma to do siebie, że na różnych telefonach różni się preinstalowanymi aplikacjami, czasem autorskimi od producenta, dostępnymi kolorami kafelków oraz nieco wydajnością, jeśli ilość pamięci RAM jest mniejsza. Lumia 620 ma tej pamięci 512 MB, więc w teorii nie uruchomimy tu mocniejszych gier, ale w praktyce nie ma powodu, by je uruchamiać. Czterocalowy ekran nie sprzyja graniu w rozbudowane tytuły, za to wystarczy do pogrania w Angry Birds czy w inne "casualowe" tytuły.

Poza tym nie czuć w systemie braku mocy obliczeniowej i jeśli nie rozmiar ekranu, to system ten nie różni się zbytnio od WP8 na Lumii 920 czy 820. Nawet momentami miałam wrażenie, że płynnością samego interfejsu przewyższa płynność Lumii 920.

W sam raz!

Co jednak najbardziej zachwyca w tym telefonie, to rozmiar. Stosunkowo mały, ale nie za mały - taki, że w sam raz zmieści się w każdej dłoni, a w owe Angry Birds da się jeszcze wygodnie pograć. Ekran 3,8 cala z rodzielczością 480 na 800 pikseli nie jest może superdobry, a mocniejszym świetle dziennym traci na widoczności, jednak nie jest źle - z telefonu da się korzystać w takich warunkach. Kolory czy rozdzielczość też nie powala, ale to 3,8 cala, a nie 5.

Nokia Lumia 620 2 001

Jednak ekan jak ekran może być i mały, ale ważniejsze, że obudowa wokół niego nie przeszkadza. Powierzchnia telefonu poza ekranem na dole, ale przed wszystkim na górze, nie jest przesadnie szeroka, więc Nokii udało się “skondensować” Lumię 620. Dzięki temu jej rozmiary są niewielkie. Plastikowa, tylna obudowa dosyć dobrej, choć nie powalającej jakości, jest zaokrąglona na wszystkich krawędziach, dzięki czemu telefon wyśmienicie leży w dłoni i łatwo się w nią wpasowuje.

Cała obła obudowa, od krawędzi przedniej powierzchni telefonu, przez boki, tył i pozostałe krawędzie, to jedna część. Obudowę można zdjąć i użyć nowej, w całkowicie innym kolorze. Jest to o tyle sensowne, że nie powtarza błędów wymienialnych obudów innych telefonów, które pozostawiały stałe fragmenty innego kolor Wygląd Lumii 620 można całkowicie odmienić i jest to świetny ukłon w stronę młodzieży - czyli osób, które na telefon wydają mniej, ale chcą go personalizować i dopasować do własnego gustu.

Fajerwerków brak

Samo wykonanie Lumii 620 jest dobre. Nie wspaniałe, nie tragiczne - plastik nie jest wysokiej jakości, ale nie jest też specjanie podatny na zarysowania, plastikowy ekran nie grzeszy odpornością na rysy, ale też nie łapie ich natychmiastowo i jest łatwy w czyszczeniu. Przyciski głośności, aparatu i blokady są dobrze wyczuwalne, chociaż dotykowe pod ekranem mogłyby być nieco bardziej czułe. Ekran przez dwa tygodnie używania kilkukrotnie (4-5 razy) przestał reagować na dotyk, ale wystarczyło zablokować i odblokować go by wszystko wróciło do normy. Wydaje mi się, że to jednak wada egzemplarza, a nie ogólny feler. Minusem jest za to umiejscowienie slotu na kartę microSIM - pod baterią, oraz wątpliwa jakość osłonki na aparacie. Plusem - spasowanie całego telefonu złożonego z jednej bryły i powierzchni ekranu.

Wejście na słuchawki znajduje się na górze telefonu. Jakość dźwięku przez słuchawki nie powala - jest przyzwoicie, ale dźwięki mogłyby być głębsze, lepiej akcentować wysokie i niskie tony. Rozmowy za to odbywają się z dobrą jakością, natomiast zewnętrzny głośniczek posłuży jako odtwarzacz powiadomień, ale porozmawiać na głos już będzie ciężko, bo jest stosunkowo cichy i zniekształca dźwięk, powoduje, że jest on płaski.

Bateria 1300 mAh budzi obawy o czas pracy Lumii 620. Trochę niesłusznie, bo telefon potrafi pracować na niej cały dzień z włączoną synchronizacją i podłączeniem do wszelkich sieci. Mowa o sprawdzaniu Facebooka co ok. 30 minut, odpisywaniu na kilkanaście maili, kilku kilkunastominutowych rozmowach na czacie i godzinie słuchania muzyki. Przy bardziej intensywnym wykorzystaniu telefon potrafi rozładować się w 5-6 godzin, ale nie różni się pod tym względem od innych smartfonów. Jest po prostu przeciętnie.

I jedno rozczarowanie

Największy zarzut i wada Lumii 620 to aparat fotograficzny. Te 5 megapikseli równie dobrze mogłoby być 3 megapikselami, bo zdjęcia wychodzą zawsze przekolorowane, a obiekty tracą szczegółowość i stają się trochę plamą. Ostrość nie zadowala, wykonanie panoramy jest niema niemożliwe, przedniej kamerki do wideorozmów równie dobrze mogłoby nie być, skoro i tak nawet w świetnym oświetleniu pokazuje niemal same ziarna. Idę o zakład, że aparat zadowoli tylko mniej wymagających użytkowników, którzy wykonują kilka zdjęć w miesiącu, od wielkiego dzwonu.

Z lumii 620
z lumii 2

Zaletą Lumii 620 jest za to obsługa kart microSD. Niewielka pamięć telefonu, dostępne dla użytkownika 4 GB, wystarczy na aplikacje i gry, ale już nie na muzykę czy zdjęcia, jeśli ktoś jednak postanowi używać 620 jako aparatu. Po włożeniu karty system pyta, czy zapisywać nowe pliki na karcie i już. Wszystko działa - telefon odczytał muzykę i zdjęcia z karty, a także zapisywał na niej nowe pliki.

System, jak to system

Odnośnie systemu, Windows Phone 8, mam mieszane odczucia. Sama za nim nie przepadam, jednak z drugiej strony startowa cena Lumii 620, która właśnie trafiła do sprzedaży, to 1000 zł. Jak bardzo lubię Androida, tak muszę przyznać, że za 2-3 miesiące, gdy Lumię 620 będzie można kupić za 700 zł, żaden z Androidów w tej samej cenie nie będzie mógł z nią konkurować. Z prostego powodu: Android to system nieporadny na tańszych, bardziej budżetowych urządzeniach, który po jakimś czasie i zainstalowaniu aplikacji zwalnia, który często ma problemy z komplatybilnością aplikacji i stabilnością. Niestety.

O samym Windows Phone 8 w Nokiach napisał bardzo obszernie Maciej Gajewski i wszystkich zainteresowanych odsyłam do tego tekstu. Z niego można dowiedzieć się, czego oczekiwać, na co uważać i dla kogo jest to system.

Nokia Lumia 620 2 024

Połączenie idealne?

Natomiast Lumia 620 gwarantuje, że nawet, jeśli system czy interfejs zwolni, to będzie to nieznaczne i pewnie nawet niezauważalne - to specyfika Windows Phone. System ten jest w pewnych aspektach dosyć ograniczony, ale dlatego idealnie pasuje do tańszego smartfona, takiego, od którego nie wymaga się kompatybilności z najnowszymi, wymagającymi grami, a spełniania codziennych zwykłych zadań. Takich, jak odbierania maili, telefonów, SMSów, czatowania, serfowania po internecie, odtwarzania muzyki czy uruchamiania aplikacji i zwykłych gier. I do tego właśnie Lumia 620 sprawdzi się znakomicie.

Nokia Lumia 620 zaskakuje. To smartfon, który idealnie wpasowuje się w oczekiwania, w to czym miał być i w swoją grupę docelową. Nie ma tu fajerwerków, nie ma okrzyków “wow!”, ale nie ma też frustracji, że coś jest nie takie, jak powinno. Urządzenie warte polecenia!

Plusy:

+rozmiar, jak na przekątną ekranu, jest świety

+obudwa całościowo - wyprofilowanie, wykonanie

+waga - jest niesamowicie lekka

+płynność systemu i interfejsu

+stosunek ceny do jakości i możliwości

Minusy:

-słaby aparat

-ekran, który mógłby mieć lepszy kontrast i kąty widzenia

-jakość dźwięku z miniJacka poniżej przeciętnej

Dlaczego warto?

Bo żaden inny nowy smartfon w tej cenie nie zagwarantuje takiej płynności, bo system zapewnia kompatybilność, bo telefon jest przyzwoicie wykonany.

Dla kogo?

Dla tych, którzy chcą dostępu do internetu, cenią sobie płynność, używają na co dzień ekosystemu usług Microsoftu i oczekują niezawodnego spełniania podstawowych zadań. Dla ludzi młodych, dla których ważny jest wygląd telefonu i możliwość jego zmiany.

Dlaczego nie warto?

Bo aparat rozczarowuje i nie zastąpi kompaktu na wakacjach, bo ograniczona pamięć RAM w dwuletniej perspektywie (np. przy zakupie telefonu i operatora) może nie wystarczyć, by uruchamiać aplikacje w przyszłości.

REKLAMA

Nie dla kogo?

Dla osób wymagających, dla wielbicieli oszczędzania milisekund, benchmarków, dużych ekranów, najnowszych nowości i fotografowania.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA